1

(37 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Prezes Kaczyński wie, że zasada "dziel i rządź" jest zawsze aktualna. To jest wielkie zaniedbanie ostatnich 8 lat, bezlitośnie wykorzystywane teraz. Podział Polaków, którego nie mogę zaakceptować, na prawdziwych patriotów, którzy idą za PiSem, i całą resztę sprzedawczyków, komunistów i złodziei, resortowych dzieci, ludzi o niesprawnych głowach.


Jeśli Polacy ten podział akceptują - to faktycznie demokracja jest zagrożona. Tu wcale nie chodzi o PO, ani o postkomunę  (wystarczająco wielu jest czerwonych w PiS, by rozsądnie myślący to rozumieli). Pan Michalski pisze beztrosko o "intelektualnych autorytetach", które krytykują PiS. Zapomina Pan - a raczej nie chce Pan pamiętać - że te "intelektualne autorytety" to elita (nie: elyta) polskiego życia publicznego, akademickiego, środowisk prawniczych. Siedem dekad temu dokładnie tacy ludzie, jak te traktowane przez Pana pogardliwie "intelektualne autorytety" ginęli od strzału w tył głowy. Prawnicy, akademicy, intelektualiści. Nie tak silni na ulicy, jak stoczniowcy i górnicy, ale ci właśnie, którzy potrafią wyprowadzić Polaków na ulicę w walce o wolność, a nie o kasę, schab i przywileje, jak robi to pan prezes Kaczyński i Duda. Proszę zauważyć, że w sobotę protestowano żądając wolności, a w niedzielę - pieniędzy. Tylko ja dostrzegam różnicę?

Proszę zrozumieć, że dobro Polski i Polaków to nie jest dobro PO, ani dobro PiS. To nie dobro i interes Petru, Dudy, Kopacz czy Tuska. Dobro Polski i Polaków to jedność i solidarność, a działania polityków prowadzą do głębokich podziałów - co oczywiście jest w interesie Kaczyńskiego i PiSu, ale na pewno nie w interesie Polski. Zauważył Pan, że miesiąc rządów PiS podzielił Polaków na dwie zantagonizowane grupy, po nieco ponad 40% populacji? Zauważył Pan, że światy, w których żyją te grupy, każdego dnia oddalają się od siebie? Że przy hucznym celebrowaniu solidarności robi się wszystko, by tę solidarność uniemożliwić?

Muszę na koniec stwierdzić, że sięgnąłem po pański tekst z zainteresowaniem, a odkładam z niesmakiem i zażenowaniem. Polityka Ferenca i Kaczyńskiego jest zupełnie nieporównywalna. Ferenc nie dzieli Rzeszowian na lepszych czy gorszych, nie buduje poparcia na ideologii, nie epatuje ksenofobią. Jest prostym, wychowanym w PRL dyrektorem, i na swój siermiężny sposób imponuje i przekonuje, zwłaszcza eksponowaną skutecznością. A pan Kaczyński opiera swoją popularność dokładnie na tym, na czym wcześniej opierało PO - na demonizowaniu opozycji, na odmawianiu prawa do normalności tym, którzy myślą inaczej. Porównywanie tych dwóch person jest bardzo krzywdzące dla pana Ferenca.

2

(15 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Przez jakiś czas nie zaglądałem na TWiNN, i okazuje się, że teraz nie jest to już miejsce wymiany myśli, ale organ prasowy Prawa i Sprawiedliwości. Przynajmniej tak można wnioskować po lekturze tego hymnu pochwalnego na cześć PiS.

Podobnie, jak w przypadku każdej propagandy, i tutaj mamy do czynienia z próbą zaczarowania rzeczywistości. Niestety, nieudaną.

Wybór Dudy na prezydenta w żadnej mierze nie "przeorał" świadomości Polaków. Gdyby wygrał Komorowski, to i tak teraz wygrałoby PiS. Nie dlatego, że zaszła jakaś magiczna przemiana elektoratu. I wcale nie chodzi o ośmiorniczki - bo z drugiej strony był chociażby Mediolan i kilometrówki, tudzież dumne prezentowanie swojej męskości.

Podstawą sukcesu PiS jest paradoksalnie to, że tak długo nie było w stanie zagrozić władzy PO. PO rządziła niemal dekadę - na tyle długo, by Polacy uwierzyli, iż to ona odpowiada za wszystkie możliwe niedogodności, włącznie z odstawaniem polskiego poziomu życia od tego, jaki widzimy w Anglii czy Norwegii. PiS było już tak zdesperowane w swej walce o władzę, że zdecydowało się obiecać łatwowiernym Polakom rzeczy, których nie jest w stanie zrealizować. Nominowany przez Szahina na biało-czerwonego koalicjanta Kukiz właśnie dzisiaj stwierdził, że nie wierzy, iż PiS utrzyma władzę przez cztery lata. Właśnie dlatego, że za obiecało zbyt wiele.

Niezwykłym prezentem i gwarancją wyborczego sukcesu PiS okazał się kryzys migracyjny. PO zaprezentowało tu postawę ostrożną, ale humanitarną i zgodną z międzynarodowymi standardami. PiS, jako nie obawiająca się odpowiedzialności partia opozycyjna, mógł pozwolić sobie na ksenofobiczne, populistyczne i niechrześcijańskie postawienie sprawy uchodźców, co bardzo spodobało się większości polskiego społeczeństwa, przerażonej nieznanym. To przykre, ale te wybory wygrał przede wszystkim porażający, bezrozumny strach Polaków przed czymś, czego nie rozumieją. Szahin chyba tylko udaje tak naiwnego, by tę ksenofobiczną, zbudowaną na ignorancji postawę nazywać "nowoczesnym patriotyzmem".

Jeśli mówimy tu o sięganiu do tradycyjnych wartości, to wyraźnie widzimy, że wyborcy chociażby Korwina nie sięgają bynajmniej do tradycji tolerancji, empatii i humanizmu polskiego dworu, ale do tradycji rabacji galicyjskiej, oportunizmu i elastycznej moralności. Chrześcijańskie pryncypia? Oczywiście, ale tylko wtedy, jeśli nic nas to nie kosztuje... To jest to sięganie do tradycyjnych wzorców?...

To, co niezmiennie cechuje elektorat PiS to korelacja z poziomem wykształcenia. Polak tym chętniej głosuje na partie Kaczyńskiego, im niższe ma wykształcenie. O czym to świadczy, zwłaszcza w zestawieniu z poparciem dla PiS wśród młodych? O dwóch podstawowych sprawach. Po pierwsze - rację mieli m. in. politycy PiS krytykujący reformy edukacji ostatnich lat. Istotnie coś bardzo szwankuje w polskim szkolnictwie. Po drugie - dorasta pokolenie, które nauczone zostało, że należy mu się więcej. Że w Polsce powinno być już teraz tak, jak jest w Anglii. Dostatnie i bogato. I to jest problem, bo w miarę rozgarnięty człowiek doskonale rozumie, że tak nie będzie w ciągu najbliższych dekad. Bo jesteśmy zbyt zapóźnieni, bo nie mamy śladu tej kumulacji kapitału, która jest obecna w niezniszczonych tak wojną i komunizmem krajach zachodu. Dzisiaj PiS cieszy się poparciem tych "młodych patriotów". Jutro będzie musiał znosić ich ataki, bo przyczynił się sam do wygenerowania pokolenia, którego roszczeń Polska nie jest w stanie zaspokoić.

Warto też zaznaczyć, że wynik PO jest nadspodziewanie dobry. To nie jest druzgocząca klęska, to nie jest cios, z jakiego nie podniosła się chociażby AWS. Moim zdaniem wyniki wyborów przysłużą się Polsce. PO przyda się taki pstryczek w nos, i chwila głębszej refleksji, których brakowało w pełnej pustego triumfalizmu kadencji. PiS z kolei weźmie w końcu odpowiedzialność za swoje deklaracje i obietnice, to też cenne doświadczenie.

Natomiast ani wynik wyborów, ani tym bardziej frekwencja, nie uzasadniają żadnego z górnolotnych określeń, jakich użył Szahin. Niestety, nie ma jeszcze zmian na lepsze. Może pojawiła się szansa na takie, ale dla zachowanie chociaż pozorów obiektywizmu należałoby zaprezentować nieco większy umiar. Mimo swych politycznych miłości wink

3

(2 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Jakim zagrożeniem dla polskiej duchowości katolickiej jest Halloween? Święto pochodzi z katolickiej Irlandii. Tam nikogo nie razi. Nasze polskie rozumienie istoty Święta Wszystkich Świętych idealnie obrazuj fakt, że właśnie wtedy grupowo pielgrzymuje się na groby bliskich, zapominając, że temu poświęcić należałoby następny dzień - Zaduszki. No ale godziny spędzone 31. października w hipermarketowych kolejkach (jakże to uduchawia!) po promocyjne znicze, nie mogą nie przynieść satysfakcji z pięknie przyozdobionego lastryko już w dniu następnym. Chyba, że o czymś nie wiem, i na naszych cmentarzach komunalnych roi się jednak od świętych Kościoła Katolickiego? Dla mnie większym ciosem w duchowość jest notoryczne i powszechne upijanie się Polaków przy Wigilii, niż to, że ktoś pójdzie na imprezę halloweenową przed wyjazdem na groby. Nie oszukujmy się, zanim nastała moda na Halloween Polacy też chlali i imprezowali przed Wszystkimi Świętymi, bo to przecież dzień ustawowo wolny, i można odespać.
I owszem, kino ameryańskie promuje określoną wersję rzeczywistości. I to, o zgrozo, prezentującą USA w jak najlepszym świecie. Ćwierć wieku temu mieliśmy przewagę kina demoludów, z naciskiem na kino ZSRR, które też prezentowało określoną wizję (w sposób często nieco mniej subtelny). I co z tego wynika? Że Polska nie jest potentatem w produkcji filmów? Ta wiadomość nie wywoła u mnie bezsenności. Żadna nowość. Zamiast narzekać trzeba liczyć na pojawienie się filmowców, którzy będa potrafili ciekawie i barwnie sprzedać naszą wersję. Ale zamiast zrobić coś, co wypromuję Polskę i polskie racje na świecie, planuje się superprodukcję "Smoleńsk", która służyć będzie li tylko porachunkom między chętnymi do rządowego koryta... Nie mogę się też zgodzić z opinią na temat sposobu przedstawiania IRA w kinie zachodnim. Głośne obrazy, jak "W imię ojca" czy "Krwawa niedziela", ale także wiele innych, pokazują dobitnie nadużycia i zbrodnie Brytyjczyków w tym trudnym konflikcie.
Jeśli idzie o obraz futurystycznego miasta z jego drapaczami chmur, to polecam zapoznać się z fantastyczno-naukową ikonografią od początków XX wieku. Wszędzie wśród wszelkiej maści futurologów zobaczymy owe niebosiężne szklane domy, które były i pozostają ikoną postępu w urbanistyce. Tworzenie wież różnego rodzaju było od zawsze symbolicznym wyrazem postępu cywilizacyjnego, od wieży Babel począwszy, więc nie ma co tu obarczać winą Anglosasów.
Co do muzyki - teza o dominacji Anglików jest dość naciągana. Za zeszły rok wśród 10 najlepiej zarabiających artystów pop było 4 z Anglii, 1 z Irlandii, i 5 z Ameryki Północnej. Warto zaznaczyć, że część z tych artystów europejskich tworzy i zarabia w USA.
Nieco karkołomnym jest też rozpływanie się w zachwytach nad odrębnością kulturową Francuzów. Wynika ona bowiem nie tyle z troski o własny dorobek kulturowy, co z szowinizmu, lenistwa i ignorancji. Przebywając we Francji byłem wstrząśnięty brakiem znajomości języka angielskiego jej mieszkańców. To w końcu współczesna łacina, język cywilizacji Zachodu, czy się to komuś podoba, czy nie. Usłyszałem m.in., że Francuzi... nie mają talentu do języków obcych, a także, że... na całym świecie można dogadać się po francusku, więc po co uczyć się innych języków? Tu wyraźnie widać, że kres epoki kolonialnej nie wszędzie został zauważony. Można tylko śmiać się z ludzi, którzy tracą pieniądze usiłując prowadzić biznesy turystyczne nad kanałem La Manche, i mając bliżej do Londynu niż do Paryżu nie potrafią nawet podać ceny po angielsku (tak, znajomość nawet liczebników angielskich jest często zerowa), czy będąc funkcjonariuszami państwowymi nie są w stanie egzekwować prawa (w Paryżu uniknąłem mandatu, gdyż pani strażniczka w Pałacu Inwalidów nie znała angielskiego w ogóle, i wolała machnąć na moje wykroczenie ręką. W Paryżu, który rokrocznie odwiedzają miliony turystów, z których zaledwie drobny procent zna francuski choć w minimalnym stopniu). Ten izolacjonizm kulturowy wcale nie sprawia, że kultura francuska w jakikolwiek sposób może zagrozić dominacji kultury anglosaskiej. Przykład chociażby sztandarowej komediowej superprodukcji francuskiej - "Taxi", pozakazuje, że Anglosasi miast pochylić się nad oryginalnością i autentycznością kultury znad Sekwany, wolą wykupić prawa, i nakręcić własną wersję, która potem w Europie jest lepiej znana i częściej emitowana, niż francuski oryginał.

4

(6 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Ależ Janie, rachunek zysków i strat Powstania przedstawia się tragicznie. Ja nigdzie nie twierdzę, że Powstanie było sukcesem - było ostatecznie porażką i militarną, i (co gorsza) polityczną. Nie osiągnięto podstawowego celu, czyli uzyskania wsparcia aliantów dla ratowania polskiej suwerenności. Twierdzę jedynie, że ta porażka nie jest winą powstańców, ale decyzji potęg, podejmowanych ponad naszymi głowami. Natomiast bez wątpienia Powstanie wpłynęło na późniejszą politykę komunistów i Związku Radzieckiego w stosunku do Polski, i stało się bardzo potrzebną, współczesną ikoną patriotyzmu.

5

(6 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Jeżeli moje argumenty są "na siłę", to proszę je podważyć własną argumentacją, a nie ograniczać do określenia "bzdury". To nic nie wnosi.
A gdyby przeżyła jedna mniej? A tysiąc mniej? A gdyby Podziemie nie osłabione klęską Powstania mocniej zaangażowało się w wojnę domową przeciw rządom komunistów? Ani ty, ani ja nie mamy pojęcia, czym zaowocowałby brak Powstania Warszawskiego. Podkreślam w tekście, że piszę o o historii alternatywnej.
Propozycja samobójstwa poparta stwierdzeniem "Odważysz się?" jest tak śmieszna i idiotyczna, że zastanawiam się, czy skończyłeś już gimnazjum. Przykre, że postrzegasz śmierć, jaką ponieśli bohaterowie w walce o wolność jako tożsamą ze zwykłym samobójstwem. Widzę, że nie zrozumiesz, po co Powstanie było, bo w Twoim przypadku trud był faktycznie próżny.

6

(9 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Ja cieszę się z fontanny. Chociaż może Slavo podważy moje moce intelektualne, to twierdzę, że spektakl robi wrażenie. Miałem okazję zobaczyć go na próbie generalnej, nieco z zaplecza i bez tłumów ciekawskich - i jest co oglądać. Ja rozumiem, że Rzeszów stolicą innowacji, ale sądzę, że można docenić pojawienie się takiej atrakcji, nawet, jeśli nie jest jedyna na świecie. Myślę nawet, że naszemu miastu przydałoby się troszkę więcej kopiowania sprawdzonych rozwiązań, zamiast zbytniej kreatywności (typu kładka).
Nie jest winą ani Rzeszowa, ani jego włodarzy, że nie wszyscy korzystają z fontanny zgodnie z jej przeznaczeniem. Ludzie prości i nie do końca potrafiący się zachować trafiają się w każdym mieście w każdym kraju, więc nie demonizujmy.

7

(15 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Panie nosallo - nie dyskutuję z faktami, i rzecz jasna nie przeczę sprawstwu aparatu sanacyjnego. Cieszę się, że w tym tekście zostałem dobrze zrozumiany.
Sanger - pozdrawiam wink

8

(35 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Shepard, ja to rozumiem. To, co napisałem, miało zachęcić rozmówców do próby bardziej obiektywnego spojrzenia na sprawę, uwzględnienia punku widzenia innych. Ale wiem, u nas zawsze podstawowy argument to "moja racja jest mojsza". Tak do niczego nie dojdziemy, i tylko nadal pozostanie gówniarskie obrzucanie się błotem. Przykre.

9

(35 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Zauważyłem, że bardzo mało spośród radykalnych obrońców pomnika ma odwagę podpisać się z imienia i nazwiska. Ciekawe czemu?
Kolego - koleżanko "to-nic": naprawdę nie chce mi się wysilać już w odpowiedzi na inwektywy anonimowych bojowników, napiszę po prostu - nazywanie mnie fanatykiem religijnym i moherem świadczy dobitnie o tym, iż jesteś idiotą (idiotką?), bez zdolności czytania ze zrozumieniem.
Nosallo -  Konieczny sam stwierdził, że Bernardyni mają prawo zburzyć pomnik. Twoim zdaniem wyburzenie nie narusza formy i treści? Czy ten montaż faktycznie naruszył formę i treść betonów pomnika? Lanie wody, można by się bujać po sądach latami, i nic by z tego nie wyszło. Odsyłam zresztą do tego, co pisałem wcześniej - jestem jedynie realizatorem zlecenia realizowanego za zgodą właścicieli obiektu, straszyć paragrafami możesz ojców Bernardynów, chociaż wątpię, byś im tym zaimponował...
prof. Tarantoga - tak czytam i naprawdę Lem się w grobie przewraca... Piszesz o braku moralnego do pomnika Bernardynów. Bo oni "tylko dostali ziemię" z pomnikiem. A może popatrz na to z tej strony - jakie jest moralne prawo obrońców pomnika, postawionego na ziemi od pół tysiąclecia do Bernardynów należącej? Rozumiesz sytuację? Wytłumacz im, że ten pomnik, stojący tu od niecałych 4 dekad to "historia i spuścizna miasta", wyjaśnij, dlaczego to taka świętość.
Oryginalny prof. Tarantoga nie miał Twych problemów z czytaniem ze zrozumieniem. Pomnik nie symbolizuje "wypaczonego komunizmem braterstwa i równości". To pomnik poświęcony tym, którzy zginęli walcząc o komunizm, o Polskę Ludową, w tym różnej maści ubeków i im podobnych. Tak twórcy monumentu na nim napisali, to nie moja opinia, to fakt.
Warszawska Nike nie budzi takich kontrowersji, może przez brak żołdaka i sztandaru rewolucji? Może przez to, że jest niemalże neutralna światopoglądowo, i tak naprawdę nie podobać się może jedynie wybitnym wrogom greckiej mitologii? Pomyśl o tym.
Gdybyś natomiast poświęcił nieco czasy na zapoznanie się z historią działania akcji (jakie to charakterystyczne, że najzagorzalsi krytycy nie znajdują ku temu motywacji!) wiedziałbyś, że większość osób zainteresowanych nią sądziło, że akcja zmierza do pozbycia się pomnika, a nie jego ochrony. Wspomniane oferty wsparcia materialnego wyburzania monumentu są tego widomym świadectwem.
Po ostatnich tygodniach znajduję bardzo nużącym wyjaśnianie spraw oczywistych. Niby rozmawiam z ludźmi dorosłymi, a tu emocje i dojrzałość jak u przedszkolaka, któremu ktoś ukradł lizaka... Ogarnijcie, anonimowi obrońcy kultury i sztuki, bo wstyd...

10

(35 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Dziękuję za miłe słowa:)

Panie miejski, strasznie się pan rozpędza w swym zacietrzewieniu - nikt o burzeniu pomnika nawet nie wspomina, a pan już chcesz tam coś stawiać...

Co do Wojtka Jamy - również mam wiele szacunku dla jego dokonań. A doniesienie... Też mnie zaskoczyło, ale widać jego artystyczna dusza potrzebuje takiego show. Jedynie show, gdyż wiemy dobrze, że prokuratura nic tu zrobić nie może. Wszystko odbyło się za wiedzą i zgodą właściciela obiektu. Niemniej pozostaję pełen sympatii dla Wojtka smile

11

(35 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Shepard, oczywiście, że są zachowania względem wierchuszki, które są stałą. Wiernopoddańczość, bezkrytyczność, itp. Co do farbowania, to komicznym jest chociażby sam Konieczny, który bezboleśnie z Leninów i rewolucjonistów przesiadł się na Janów Pawłów II..

Dzisiejsze monumenciki przynajmniej (w przeciwieństwie do Wielkiej) nie powstają ku czci wrogiego Polsce totalitaryzmu. Dla mnie to akurat ma znaczenie.

12

(35 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

miejski, bawisz do łez. Ten pomnik powstał wbrew mieszkańcom miasta, jest dorobkiem umarłego systemu, widocznym świadectwem zaangażowania zapalonego komunisty Koniecznego. Serce tam włożone to serce tych, którzy tak bardzo się spieszyli, żeby z odsłonięciem zdążyć na planowaną wizytę towarzysza Gierka. Pewnie rozwiązanie PZPR też Cię bolało, w końcu tylu Polaków w tę ideę ładowało wysiłek i serce...

13

(35 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

miejski, kto szuka wykrętów? Prezentuję mój punkt widzenia, mam do niego takie samo prawo, jak i Ty. Dla mnie to dzieło totalitarnej propagandy, a nie sztuki. Symbol jakoś nadal stoi.


Shepard - jeśli właściciel rzeczonych pomników zwróci się do mnie z takim zleceniem - czemu nie? To też żadne zabytki, dla których mam szacunek.

14

(18 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Drogi Tomie, osoba czytająca ze zrozumieniem od półwiecza powinna znać na tyle język polski, by wiedzieć, że sformułowania typu "proszę przeczytać (...) a potem ponownie napisać" nie są raczej interpretowane jako prośby czy sugestie, ale polecenia.


Nie mogę nie mieć wyrobionego zdania, skoro widzę, że wykorzystując ignorancję większości "odkrywców spisków" autor od początku publikacji usiłuje zrobić z czytelnika idiotę (stąd moje sformułowanie - "idiotyczna"). Tezy o istnieniu w V wieku przed naszą erą jakiejś uniwersalnej, światowej religii jedynego miłosiernego Boga (dowodem na co ma być XIV-wieczna doktryna z czasów rebelii monoteistycznej Echnatona), w ramach której pojawia się nagle wyjątkowy przez swoją surowość (perwersję, jak pisze autor) kult Jahwe, to zupełna bzdura. Ujawnianie w formie szokującej rewelacji, iż Mojżesz i Exodus to najprawdopodobniej fikcja, element mitologii, oraz że wiele z religii mojżeszowej to zapożyczenia z innych kultów - to truizmy, których żaden syjonistyczny spisek nie ukrywa, i do których łatwo dotrzeć analizując powszechnie dostępną literaturę przedmiotu.

Podobnież przedmowa publikacji, sugerująca podejrzaną naturę zgonu autora (spisek? zamach?), któren to był łaskaw zejść jakże niespodziewanie i przedwcześnie, w wieku lat... 82(sic!), sprawia, że trudno powstrzymać uśmiech politowania.

Dużym nadużyciem jest określanie przez Ciebie tego typu (niech Ci będzie) złej i fałszującej pozycji "źródłem". A co do uświadamiania zagrożeń - z równie poważnych pozycji naukowych wyniosłem wiedzę o podobnie realnych zagrożeniach; wiem, że gdybym był smerfem, to zagrażałby mi Gargamel, a rozbicie lustra  to siedem lat nieszczęść...

15

(18 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Tom, zacząłem czytać polecane przez Ciebie dzieło. Już pierwsze pięć stron jest tak totalnym stekiem bzdur (i nie piszę tego jako "miłośnik żydostwa", ale jako człowiek od ponad dekady zajmujący się religioznawstwem porównawczym), że na pewno ciężko będzie mi przebrnąć przez całość.
Ale postaram się. Postaram się strawić tę skrajnie wypaczoną wizję rzeczywistości, by napisać kolejny artykuł - recenzję i mą opinię na temat ludzi tak bardzo bojących się wziąć odpowiedzialność za własne życie, że wolą wierzyć w sterowanie światem przez ludzi trafiających do komór gazowych i pieców krematoryjnych (Reed pisał swe "dzieło" tuż po zakończeniu II wojny światowej).
Swoją drogą - dziw bierze, że ktoś taki jak Ty, polecający tak idiotyczną książkę, w ogóle potrafi czytać. Szacun.

16

(18 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Kolego omp, znam historię. Wiem doskonale, że w aparacie komunistycznym występowała nadreprezentacja ludzi wyznania mojżeszowego. Wrednym mitem nazywam wiarę w to, że absolutnie każdy Żyd jest agentem Moskwy - nawet, jak w opisywanej sytuacji - gdy z bagnetem na karabinie chce bronić Polski przed bolszewicką zarazą. Weź chociażby pod uwagę, że ile tych Żydów komunę współtworzyło, to Polaków wspierało ją znacznie więcej. Ale nie chciałbyś być raczej postrzegany jako pachołek i piewca Stalina z racji istnienia Dzierżyńskiego, Marchlewskiego, Bieruta, Gomułki, i tysięcy podobnych, nieprawdaż?

Tom - poczytam, choć nie widzę podstaw, byś wydawał mi polecenia;)

17

(3 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Miałem skojarzenie z tym filmem. Ale co innego ucięcie sobie dłoni przez zdesperowanego, ale bardzo silnego (fizycznie i psychicznie) człowieka, a co innego dwie z trzech dwudziestoletnich bohaterek, pozbywające się własnych kończyn nawet bez omdlenia...

18

(31 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Przykro mi to pisać, ale nie widzę w naszym mieście nikogo, kto byłby w stanie stworzyć w Zamku coś na miarę chociażby Kopernika. Muzeum Okręgowe? Pietro, wybacz, ale z całym moim szacunkiem dla Muzeum i fantastycznych ludzi, którzy tam pracują, Muzeum nie ma pieniędzy nawet na to, żeby organizować wystawy w sposób zamierzony, tylko dokraja działalność do coraz mniejszego budżetu. I nagle skąd ma wziąć pieniądze na adaptację i efektywne wykorzystanie Zamku?...

19

(31 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Ok, Staszku. Napisz więc proszę więcej o Twoim mądrym pomyśle: placówka tematyczna w jakim konkretnie temacie? Przez kogo zarządzana? Jaka instytucja w Rzeszowie miałaby się tym zająć?

Znając nasze realia to byłoby pewnie centrum folkloru polonijnego, albo równie porywająca koncepcja.

Może to, co ja zaproponowałem nie jest mądre, ale to realne rozwiązanie, które może dać miastu ogromne korzyści, a przy tym miasto byłoby na to stać.

20

(31 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Od lat mamy nadzieję, że w Zamku powstanie miejsce dla różnorakich pasjonatów, którzy kreują kulturę w tym mieście, teraz rozrzuceni po rozmaitych domach kultury itp.
Stowarzyszenie "Zakon Rycerzy Boju Dnia Ostatniego", któremu mam zaszczyt przewodzić, od lat organizuje pod Zamkiem Pikniki Rycerskie, na które przychodzi sporo Rzeszowian. I od lat działamy we współpracy z Sądem, jednocześnie we współpracy z WDK na Okrzei, które udostępnia nam sale do spotkania, ale i z ODK na Podwisłoczu, gdzie organizujemy niektóre imprezy stowarzyszeniowe, itd. W Rzeszowie jest kilka grup rekonstruktorów historycznych, od barbarzyńców, poprzez wikingów, rycerzy, aż po Wehrmacht, i moim zdaniem takie Centrum Kultury mogłoby być idealnym miejscem na siedziby m. in. grup tego rodzaju. Pozwoliłoby to rozwijać sprawniej dziedzinę żywej historii, która jest przecież i efektowna, i modna, i atrakcyjna turystycznie.

Poza tym mamy masę innych pasjonatów, czy to fotografików, czy to modelarzy, artystów wszelkiego asortymentu, amatorskie teatry, itp. itd. To są setki jeśli nie tysiące kreatywnych ludzi, którym wystarczyłoby stworzyć miejsce, gdzie mogliby się skupić, inspirować i rozwijać.

Czy nie pięknie by było, gdyby pod ozdobionymi u swych szczytów wystawą plenerową np. naszych fotografików co weekend w sezonie letnim w obszarze fosy potykaliby się ku uciesze obywateli miejscowych i przyjezdnych rycerze, musztrowali żołnierze, a rękodzielnicy prezentowali ciekawe wyroby? Gry terenowe, larpy, zloty różnego rodzaju hobbystów - to naprawdę mogłoby być tętniące życiem miejsce.

Tylko komu się to opłaci? My działamy z pasji, nie zarabiając na tym, a wręcz przeciwnie - dokładając każdego sezonu. Nie stać nas na lobbing, nikt za nami nie stoi, a miasto przypomina sobie o nas tylko wtedy, gdy chce efektownej oprawy jakiejś uroczystości. Więc co będzie? Pewnie kolejna zakurzona, świecąca pustkami, za to ambitna i misyjna instytucja....

21

(7 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Jedyna możliwa alternatywna historia powstania zakończonego sukcesem, to taka, w której Francja i Anglia, zapewne przy udziale Austrii, wypowiadają wojnę osłabionej klęską w wojnie krymskiej Rosji, wykorzystując polski zryw jako pretekst. Zresztą - taki był plan, a Hotel Lambert otrzymywał jasne przesłanie z dworu Napoleona III, że wojna będzie. Tylko (jak to było i później w historii) Anglia bała się uzyskania w wyniku takiej konfrontacji zbytniej przewagi Francji na kontynencie...
Natomiast Polacy od początku powstania musieli występować jak najbardziej oficjalnie - właśnie po to, aby przez swoją postawę bronić idei polskiej państwowości, w obronie której występują. Wszelkie działania terrorystyczne były ograniczane - chociażby po to, żeby przeciwstawić się ówczesnej carskiej propagandzie, przedstawiającej polskich powstańców jako zdrajców, bandytów, rewolucjonistów - ogólnie, ludzi występujących przeciw ustalonemu porządkowi, a przez to groźnych dla wszystkich europejskich monarchii, nie tylko caratu. Skupienie się na terrorze i sztyletnikach całkowicie wykluczyłoby polskie nadzieje na interwencję monarchii zachodnich.


Inna alternatywna, chociaż mało prawdopodobna wizja, to sprawnie działający rząd państwa podziemnego - a nie szarpanina nieodpowiedzialnych awanturników pokroju Mierosławskiego. Gdyby od początku dyktatorem był Traugutt, gdyby nie zmarnowano tylu szans i potencjału, zanim - zbyt późno - zaczął rządzić, to kto wie...


A arcyksięcia Ferdynanda zastrzelono, nie wysadzono w powietrze.

22

(35 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Shahin - "Naciągana akcja charytatywna" - to nie brzmi jak zarzut wobec WOŚP i Owsiaka? I, wybacz, ale jeśli uważasz, że tytuł ma ściągać kontrowersyjnością czytelnika, i nie musi mieć związku z treścią, to Fakt jest szacownym potwierdzeniem tej tezy. Pomyjami nazywam zaś przede wszystkim ciągłe ataki środowisk prawicowych na jego osobę, w tym tzw. zaangażowanych katolicko.

Nie porównywałem kompetencji rządów Polski i Etiopii, a jedynie wskazywałem na egoizm stanowiska podważającego sensowność akcji charytatywnych "w istocie wspierających niewydolne państwo". Bo przecież praktycznie każda akcja charytatywna służy zaspokojeniu potrzeb ludzi, których nie zaspokaja dość efektywnie dane państwo. Czy chodzi o jedzenie dla Etiopczyków, sprzęt medyczny dla Polaków, czy ratowników z psami po trzęsieniu ziemi w Ameryce, czy namioty dla kurdyjskich uchodźców, itp., itd.

Nie mam pojęcia, gdzie dostrzegasz mój "fanatyzm religijny". Czytam swój komentarz raz jeszcze, i widzę raczej wyważoną argumentację, w odpowiedzi na którą reinterpretujesz i demonizujesz. Po co?

Pozostaje mi wrócić do zadanego już pytania o celowość całego tekstu, której (poza szumem wywołanym "nieadekwatnym" tytułem) nie widzę.

23

(9 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Wielkie brawa za zaangażowanie i konsekwencję w realizację artykułu!
Naprawdę podziwiam:)

Cóż poradzić, zawsze będą pracodawcy żerujący na bezsilności i braku perspektyw bezrobotnych. Jedna szansa to zadbanie o to, by być atrakcyjnym na rynku pracy. Więc - młodzieży - mniej czasu w pubach i na disco, więcej - na stażach, również bezpłatnych, i na zdobywaniu kwalifikacji.

Ja kończąc studia miałem już sześcioletnie, udokumentowane doświadczenie zawodowe, w różnych dziedzinach (od projektowania graficznego po dziennikarstwo prasowe). I brak problemów ze znalezieniem etatowego zajęcia. To nic wyjątkowego - trzeba tylko chcieć.

24

(35 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

A już miałem puszczać przelew na FUA (Fundacja Usłysz Afrykę). Ale dałbym się zrobić, przecież Shahin ma rację - Uganda czy Etiopia to suwerenne państwa, i same powinny zadbać o swoich obywateli. Po to są. Niech sami nakarmią swój lud. Dlaczego mamy ich wyręczać kosztem własnej kieszeni? To jest ta żelazna logika powyższego tekstu.


Nie mam pojęcia, czemu ma służyć ten artykuł. Uświadomić, że polska służba zdrowia jest w sytuacji gorszej, niż powinna? No, szok.


Z tego co wiem, to WOŚP nie wypłaca pensji dyrektorom szpitali, ani nie kupuje im mercedesów, tylko zapewnia sprzęt, który służy ratowaniu zdrowia i życia LUDZI, służy więc LUDZIOM, a nie szpitalom, i jak najbardziej jest charytatywna. Bo ja, jak i wielu, jestem zbyt biedny, by leczyć się w prywatnych szpitalach czy klinikach, i zależy mi na tym, żeby szpitale publiczne w naszym biednym kraju miały jak najlepsze wyposażenie. Za jakiś czas może będę miał dziecko, i jeśli będzie chore, to będę Bogu dziękował za WOŚP i jej pomoc. Nawet, jeśli mnie to kosztowało te 10 czy 20 zł na rok.


Porównanie do zrzutek na budowę autostrad, szkoły, czy telewizję (do której i tak już się dorzucamy, oglądając reklamy) jest zupełnie chybione. Sprzęt kupowany za pieniądze z WOŚP często ratuje życie chociażby noworodków. Ratuje życie - a nawet najlepsze drogi nie uratują życia same z siebie, jak i najgorsze same z siebie nie zabijają.


Mam wielki szacunek dla Owsiaka. I chyba po równo - za wspaniałą inicjatywę, i za cierpliwość w znoszeniu tych pomyj, jakie się co i rusz wylewa na niego.

25

(12 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Dalej się z Tobą nie zgadzam co do sprawy Hitlera:) Pucz bywa traktowany jako zdrada stanu, a ta z kolei w wielu cywilizowanych krajach była (i bywa nadal) karana śmiercią.

Na koniec, aby zaspokoić Twoją ciekawość, odpowiem na pytanie tyczące mojej "chrześcijańskiej wizji" uprawnień państwa do stosowania przemocy. Pewnie Cię zaskoczę, ale moim zdaniem nie da się pogodzić instytucji państwa z religią chrześcijańską. Przynajmniej nie takiego, jakie znamy. Państwo, naród zakładają patriotyzm, a ten z kolei nie może iść w parze z wyznaniem chrystusowym. Wiem, mocno kontrowersyjne - ale przecież wiesz dobrze, że patriotyzm wyrasta z poczucia wyższości własnego narodu nad innymi (powiesz - nie wyższości, ale odrębności. Już kiedyś o tym pisałem - w świadomości człowieka odrębność, inność, zawsze ma wydźwięk wartościujący. Jeśli nie jesteśmy tacy sami, jak inni ludzie, to jesteśmy albo lepsi, albo gorsi. Większość wierzy, że lepsi - i to się nazywa patriotyzm..). A w chrześcijaństwie wszyscy mamy być braćmi, takimi samymi wobec siebie, jak i wobec Boga. Może kiedyś ludzkość do tego dojrzeje.

Ważne, że w podstawowych kwestiach się zgadzamy:)