1

Odp: Miasto 44 - kłopot oceny...

Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.

2

Odp: Miasto 44 - kłopot oceny...

Co za nadęte bzdury!
Stawiając w swoim wywodzie konkluzję  "....i tak by zginęli", czy "...i tak by zburzono" próbujesz na siłę znaleźć argumenty.
Relatywizując śmierć, przesądzasz dla własnej wygody, że tak by było.
A gdyby przeżyła jednak choć tylko jedna osoba więcej?
To już byłby OLBRZYMI sukces! Wszak "kto ratuje jedno życie, jakby cały świat ratował".
Piszesz, gdyby nie zginęli wtedy, zginęli by potem. To dodam, że i tak umarliby bo każdy z nas jest śmiertelny. Skoro dla ciebie nie ma znaczenia kiedy odejdziesz z tego świata to może wybierz śmierć dzisiaj. Po co czekać. Odważysz się?

3

Odp: Miasto 44 - kłopot oceny...

Jeżeli moje argumenty są "na siłę", to proszę je podważyć własną argumentacją, a nie ograniczać do określenia "bzdury". To nic nie wnosi.
A gdyby przeżyła jedna mniej? A tysiąc mniej? A gdyby Podziemie nie osłabione klęską Powstania mocniej zaangażowało się w wojnę domową przeciw rządom komunistów? Ani ty, ani ja nie mamy pojęcia, czym zaowocowałby brak Powstania Warszawskiego. Podkreślam w tekście, że piszę o o historii alternatywnej.
Propozycja samobójstwa poparta stwierdzeniem "Odważysz się?" jest tak śmieszna i idiotyczna, że zastanawiam się, czy skończyłeś już gimnazjum. Przykre, że postrzegasz śmierć, jaką ponieśli bohaterowie w walce o wolność jako tożsamą ze zwykłym samobójstwem. Widzę, że nie zrozumiesz, po co Powstanie było, bo w Twoim przypadku trud był faktycznie próżny.

4

Odp: Miasto 44 - kłopot oceny...

Co do wywodów Aleksandra to nie przekonuje mnie jego quasi judaistyczna logika: "kto jedno życie ratuje... itd." Jednak czasami życie warte jest poświęcenia dla czegoś większego. Ale co do wywodów Hygunusa, to także mam wątpliwości. Nie co do możliwości szafowania życiem powstańców ale co do rachunku, jakby to nie brutalnie zabrzmiało, zysków i strat.

5

Odp: Miasto 44 - kłopot oceny...

Ależ Janie, rachunek zysków i strat Powstania przedstawia się tragicznie. Ja nigdzie nie twierdzę, że Powstanie było sukcesem - było ostatecznie porażką i militarną, i (co gorsza) polityczną. Nie osiągnięto podstawowego celu, czyli uzyskania wsparcia aliantów dla ratowania polskiej suwerenności. Twierdzę jedynie, że ta porażka nie jest winą powstańców, ale decyzji potęg, podejmowanych ponad naszymi głowami. Natomiast bez wątpienia Powstanie wpłynęło na późniejszą politykę komunistów i Związku Radzieckiego w stosunku do Polski, i stało się bardzo potrzebną, współczesną ikoną patriotyzmu.

6

Odp: Miasto 44 - kłopot oceny...

"Porażka militarna i polityczna" - zgadzam się z Tobą w zupełności. Zapominasz jednak o najważniejszej porażce i jedynej skutkującej do dzisiaj. Największą porażką powstania była klęska demograficzna. Wyniszczono całe pokolenie świadomych patriotów koncentrujące się w Warszawie (w żadnym innym mieście ówczesnej Polski nie było tylu aktywnych politycznie ludzi, polecam lekturę przedwojennej prasy). Tylko dlatego 12 lat później łatwo zbałamuceni Polacy mogli uwierzyć w "odwilż" Gomułki, po kolejnych kilkunastu latach ochoczo dopowiadali za Gierkiem "pomożemy", a już całkiem niedawno upadlali się przytakując o "zbawiennej roli" Jaruzelskiego. Nawet gdyby część tych ludzi spotkały po wojnie więzienie lub smierć, to jednak tylko część. Nigdy nasz naród nie byłby tak wyjałowiony moralnie, intelektualnie i politycznie jak to się stało potem a skutki tego widać w sumie aż do dzisiaj.

7

Odp: Miasto 44 - kłopot oceny...

Bardzo dobry artykuł. Dziękuję. Wywoływanie wojen to przez tych którzy siedzą w głębokich fotelach popijają dobre trunki i liczą ile na nich mogą zarobić. Zwykle ich żony i dzieci mają święty spokój, giną inni. To ich nie boli. Zawsze tak kombinują by ginęli inni. Najświeższy przypadek - Ukraina. Po co ta lejąca się tam krew. Obok tak Poważnego wspomnienia jak Powstanie Warszawskie warto też wrócić pamięcią do dwu innych rocznic -wybuchu Wielkiej Wojny w 1914 r , a szczególnie w Rzeszowie do wejścia Armii Czerwonej 2 sierpnia 1944 r. Na rzeszowskich cmentarzach leży kilka tysięcy ofiar tych strasznych czasów. Niewinni niczemu, z woli swoich cesarzy i cara, z rozkazu Stalina, przygnano ich tutaj i tu skończył się ich ziemski pobyt. Matki, ojcowie, rodzeństwo opłakiwali ich stratę, nie wiedząc nawet gdzie zginęli. Wielu w tych armiach było Polaków, tysiące i o nich też musimy pamiętać. Nie koniunkturalnie.