26

(9 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Uwierzyłbym, że rowery mogą w istotnym stopniu zastąpić komunikację samochodową, gdyby nie nasz klimat, czyli zima i jesienne czy wiosenne pluchy. Jeździłem wiele lat rowerem do pracy, ale w zimie nie dawałem rady. Można by powiedzieć, że i to wydłużone lato wystarczy, gdyby nie to, że infrastruktura musi być przystosowana do maksymalnego obciążenia - w zimie, albo w jesieni właśnie.

27

(11 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

wojas napisał/a:

Panie Dec nie rozumie pan mentalności Moskwy. Myśmy już "podskoczyli" Rosji uniezależniając się od niej. Ukraina też "podskoczyła" chcąc się uniezaleznić. Dlatego teraz dostają w d...
Pan uważa że nie możemy "podskoczyć", pana prawo. Ale taka polityka potulności wobec Moskwy PO popularnosci nie przyniesie.

Wszystko zależy od tego, co kto rozumie przez "podskoczenie". Wydaje mi się, że nie o takim "podskoczeniu"  myślał autor artykułu, skoro cały tekst jest o uzbrojeniu. Więc i ja tak to rozumiem, a do potulności nie namawiam.

28

(11 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Ależ mnie wkurzają takie pytania. Żebyśmy nie wiem jak się naprężali, jak bardzo wysilali, to ani dzisiaj, ani bardzo jeszcze długo Rosji nie "podskoczymy".  Co najwyżej, w razie jej ataku, możemy trochę wydłużyć czas przez jaki będziemy się w stanie bronić. Aż przyjdzie pomoc - o ile w ogóle przyjdzie. Dlatego oczywiście, trzeba rozbudowywać i modernizować naszą armię, ale też apelując o to warto by powiedzieć, skąd wziąć na to pieniądze: z czegoś zrezygnować (z czego?), czy może przeznaczyć na to spodziewane przyszłe, a zwiększone dochody budżetu, skazując na stagnację inne dziedziny (które?). W świetle przygotowanego i powoli realizowanego (zgoda, że zbyt wolno) programu modernizacji naszych sił zbrojnych, można przyjąć, że odpowiedzi na te pytania już ktoś udzielił. Więc nie rozumiem po co to biadolenie.

29

(20 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Panie Tom.
Jak widać Bratkowski do myślenia nie dał. Trudno.
Natomiast odnośnie tego, co niżej:

Tom napisał/a:

Czy kiedykolwiek odważył się Szanowny Pan jako przewodniczący Rady poinformować opinię publiczną o faktycznym stanie zadłużenia Rzeszowa i latach jego spłaty. Nie znam takiego przypadku.

Proszę zajrzeć choćby tu: http://twinn.pl/?idd=8&poz=ml1& … mp;poz=ml1 Pisałem także o tym na Rzeszow-news. To może nie jest szeroka opinia publiczna. Jednak najważniejsze w tym tekście jest to, że wszystkie te informacje są dostępne i każdy, kto jest zainteresowany, je znajdzie. Najwyraźniej jednak za mało Pan czyta.

30

(20 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Może to da komuś do myślenia: http://studioopinii.pl/stefan-bratkowsk … ie-bawimy/

31

(13 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Coś mi się zdaje, że - delikatnie mówiąc - koledzy trochę się zagalopowali. No ale odzew jest - wszystkie media o tym piszą.

32

(18 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Niespecjalnie jest sens z Tomem polemizować, bo ja i PO to dla niego najczystszej postaci zło (jakiś przykład tej skandalicznej roli PO?). Ale raz zrobię wyjątek. Stwierdzenie typu: "nic pan nie zrobił" zawsze jest ryzykowne, bo przecież nie był Pan przy mnie zawsze i nie wie np., co mówiłem w gabinecie. Najwyraźniej nie bywa Pan na sesjach, no bo by Pan wiedział, że niejednokrotnie zwracałem prezydentowi uwagę i przerywałem jego wypowiedzi. Warto zapytać innych radnych - może są tacy, którym Pan ufa. Jakby Pan staranniej przeczytał mój tekst, to by Pan zauważył, ze napisałem o przekroczeniu granic. Można, oczywiście uważać, że za późno, ale każdy sobie sam takie granice wyznacza, uwzględniając także straty wynikające ze zbyt gwałtownych reakcji.

33

(18 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Pani Redaktor. Muszę to jednak napisać. Tytuł, wprowadzenie i zdjęcie nie pochodzą ode mnie. A myślę, że niepotrzebnie podkręcają i tak już gorącą atmosferę. I druga rzecz. Ten tekst był jakby uzupełnieniem wcześniejszego artykułu TWINNA na ten sam temat. A on zniknął. W efekcie ci, którzy nie znali sprawy skądinąd, mają kłopoty ze zrozumieniem, o co chodzi.

34

(27 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Tom napisał/a:

Dziwi mnie zachowanie Przewodniczącego Rady  Andrzeja Deca, który z mocy prawa mu przysługującego powinien przerwać takie wystąpienie. Tu uwaga: Prezydent miasta jest tylko gościem na  sesjach Rady, jak i jego urzędnicy i bez zezwolenia Przewodniczącego nie wolno mu ( im ) zabierać głosu.

Jakbyś Tom przeczytał rzetelną relację z tej sesji, to byś wiedział, że reagowałem natychmiast. Jednak nie mam możliwości zamknąć komuś ust, ani wyłączyć mikrofonu.

35

(16 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Do Toma. O zadłużeniu i budżecie jeszcze pewnie napiszę oddzielnie, bo w tej sprawie komentarza wymaga przede wszystkim wpis kolegi z Prezydium Rady - Waldemara Szumnego.
Natomiast co do budżetu obywatelskiego powiem tylko tyle (kto chce niech wierzy). Do komisji wcale się nie prosiłem, bo miałem świadomość, że to będzie dużo pracy. Przekonano mnie tym, że najlepiej znam temat, bo to ja napisałem regulamin, który potem rada po niewielkich poprawkach przyjęła.
A komentowany tu tekst do Twinna napisałem na wyraźną prośbę redakcji.
No i na marginesie, pytanko: kiedy radni się promują, to grzeszą?

36

(10 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Tom 1 napisał/a:

Kto ogłosi wszystkie dane o  obecnym i planowanym zadłużeniu miasta ., czyżby  nikt.

Wystarczy smile sięgnąć tu: http://bip.erzeszow.pl/finanse/wielolet … zowa/2014,, wejść w rok 2014, po czym ściągnąć załącznik 1 (wieloletnia prognoza finansowa) i na stronie 4 spojrzeć na pozycję 6. Jednak żeby to lepiej zrozumieć, warto też przyglądnąć się pozostałym informacjom zawartym także na sąsiednich stronach tego zestawienia. POWODZENIA !

37

(21 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

@pisul. A gdzie ja tam napisałem, żeby nie budować ? Zdawało mi się, że jeśli już to postulowałem, żeby budować mądrze. No ale niech każdy czyta co chce.

38

(22 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Pani Redaktor. To gruba przesada. Wg deklaracji skarbnika Miasta pieniądze na finansowanie zadań Budżetu Obywatelskiego mają pochodzić z rezerwy budżetowej na inwestycje (21 mln.) i remonty (2 mln). Ponadto na początku roku zawsze pojawiają się dodatkowe źródła dochodów, niektóre z zaplanowanych zadań kosztują mniej, albo z różnych powodów nie dają się zrealizować, więc pieniędzy nie powinno zabraknąć i niebezpieczeństwo, że zadania z BO można będzie realizować głównie kosztem innych przedsięwzięć, jest niewielkie. Wystarczy tylko dobra wola Prezydenta. Poza tym ostateczną decyzję podejmują radni i mogą chybione pomysły urzędu zablokować. Dodać trzeba, że w przyszłym roku, kiedy głosowanie nad BO przeprowadzimy odpowiednio wcześniej, wybrane zadania zostaną po prostu wpisane do pierwszej wersji uchwały budżetowej, którą Prezydent jest zobowiązany przedłożyć do 15 listopada. I całym problem zniknie.
Więc muszę stwierdzić, że to jest burza w szklance wody.

39

(24 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

@conior. Przedstawiłem opinię dominującą w tamtym czasie. Plan na ten teren został przyjęty zdecydowaną większością głosów, aczkolwiek nie za pierwszym podejściem i po burzliwej dyskusji, której wynik nie zawsze był zgodny z oczekiwaniami inwestora. Robert Kultys miał w tym swój spory udział. Echa tej niezgody inwestora jeszcze pobrzmiewały podczas otwarcia galerii Rzeszów.  A czy ona była niezgodna z interesem miasta - można by długo dyskutować. Ja uważam, że to był dobry pomysł. 
Natomiast na pytanie, kto ustala politykę przestrzenną miasta odpowiedź, pewnie wbrew Pana oczekiwaniom, nie jest jednoznaczna. Najczęściej rada przychyla się do propozycji przygotowanych przez służby prezydenta, czasem arbitralnie decyduje Rada, ale ta polityka bywa również wynikiem trudnego kompromisu z inwestorem.  Pomijając już obowiązującą procedurę i prawo właściciela do zaskarżenia przyjętego planu, trudno przecież uchwalać może i piękny plan, którego nikt nie będzie chciał realizować.

40

(24 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

@Conior. Żeby nie wydać pozwolenia na budowę Galerii Rzeszów, należało nie dopuścić do usytuowania tam obiektów handlowych o powierzchni przekraczającej 2000 m2, albo wręcz uchwalić plan z zupełnie innym przeznaczeniem tej przestrzeni. W tamtym czasie (2004 rok) nikt nawet nie wpadł na taki pomysł. Zajmowaliśmy się przede wszystkim uchwaleniem takiego planu, który zapewniłby jaki taki poziom tej budowli. Zresztą wydawało się, że jak jest chętny do budowy czegoś okazałego, to należy mu na to pozwolić. Dzisiaj wydaje się, że to była dobra decyzja. Tym bardziej, że – jak to u nas z koleją bywa – perspektywa zbudowania czegoś na podobieństwo Galerii Krakowskiej była dość odległa. Owszem kolej zleciła jakieś opracowanie dla zbadania rynku, ale jego wynik był negatywny, bo budowa Podkulskiego już trwała. Na marginesie: przyglądnąłem się kiedyś historii tej krakowskie budowy – trwała długo i miała wiele burzliwych momentów i zwrotów akcji. A w biznesie kto pierwszy ten lepszy.
Ale chciałbym na tle tej dyskusji postawić jeszcze inne pytanie. Czy dziś, kiedy obiektów wielkopowierzchniowych mamy już sporo, nadal powinniśmy bezkrytycznie pozwalać na budowę kolejnych, czy też nadszedł już czas, żeby je roztropnie ograniczać. Oto trwają przygotowania do takiej zmiany studium (a potem pewnie i planów), aby zezwolić na powstanie następnych takich na terenie niegdysiejszych ogródków działkowych przy Al. Powstańców Warszawy (na przeciw Tesco) oraz na południe od Reala. To moje pytanie nie odnosi się wyłącznie do kwestii zagospodarowania przestrzennego. Ono ma także kontekst ekonomiczny, gdyż te decyzje będą miały wpływ na rozwój lub upadek podmiotów gospodarczych.

41

(6 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

To, co poniżej ma tylko pośredni związek z artykułem, a wzięło się stąd, że coś mnie wkurzyło, napisałem komentarzyk do tego i potem zastanawiałem się co z nim zrobić. No i wpadł mi w oko TWINN - można powiedzieć: jak śliwka w kompot. Więc zamieszczam. Może redakcja się nie obruszy.
Wziąłem do ręki świąteczny egzemplarz Dziennika Gazety Prawnej i poniżej nazwy gazety czytam deklarację: „Patrzymy obiektywnie. Piszemy odpowiedzialnie”, a potem przesuwam wzrok w dół na lewo i widzę zapowiedź artykułu wewnątrz gazety: „Kraj pijanych paragrafów. Państwo bawi się z obywatelami w ciuciubabkę. Wczoraj wsadzało ich do więzienia, dziś za to samo wlepia tylko grzywnę. Sensu tu nie ma, ale statystyka się zgadza.” I nie mam ochoty już dalej sięgać. Nie chcę sprawdzać o jakiej statystyce mowa, bo głupota tego zdania jest porażająca. Domyślam się wprawdzie, że chodzi o podchmielonych (pijanych) rowerzystów, których do niedawna wsadzano do więzienia. Ale w istocie nieważne, o co chodzi. Bo zdanie jest generalizujące i wychodzi z niego, że – wg opinii autora - jak już coś raz zadekretowano, to tak już ma być do końca świata. Nawet jeśli – jak w przypadku tych rowerzystów – akurat w tym nie było żadnego sensu.
Można by powiedzieć: co za problem. Sprawa (artykuł w nienajważniejszej gazecie) jest małej wagi. Tylko że to niejedna gazeta i niepierwszy tekst, w którym autorzy bezmyślnie nasze Państwo poniżają. A własne Państwo jest WARTOŚCIĄ. Nawet jeśli ułomne. Za chwilę może się bowiem okazać, że władzę przejęli „nasi” politycy, ale Państwo nie ma żadnego szacunku u obywateli. I wtedy już żadne wysiłki nie pomogą. Trzeba będzie szacunek dla niego budować od nowa. I stąd moje wkurzenie.

42

(13 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

To ostatnie moje zdanie należy oczywiście traktować z przymrużeniem oka. Też nie podejrzewam, żeby Donalda Tuska jakoś szczególnie obchodziła Malawa. Natomiast z bezpośrednich relacji wiem, że podjął taką decyzję, bo już poprzednio przyjął zasadę, że jak niema zgody wszystkich zaiteresowanych, to i nie ma zgody Rady Ministrów na zmianę granic. A tym przypadku brakło zgody podmiotu najważniejszego, czyli mieszkańców Malawy.

43

(17 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Jedno szybkie wyjaśnienie, zanim będe miał czas (jeśli w ogóle) odnieść się do tego szerzej. Nie było mowy o spalarni odpadów NIEBEZPIECZNYCH. Tylko odpadów w ogóle. To nie zmienia faktu, że taka szybka decyzja, bez szczegółowego rozeznania szerszych okoliczności, byłaby nieodpowiedzialna. To badanie okoliczności trwa.

Po raz pierwszy widzę krytyczną opinię o Strzyżowskiej i cieszę się, bo dla mnie - szczególnie ostatnia zabudowa - jest okropna. Jednakowe, albo bardzo podobne, ale przede wszytskim zbyt gęsto posadowione bloki. Zresztą podobnie jest na Staromieściu w osiedlu spółdzielni ZODIAK. Jak widać trend do maksymalnego wykorzystania przestrzeni nei omija róneiż spółdzielni. A za kilkadziesiąt lat będzimy się dziwić - jak można było tak tę przestrzeń zabudować.

Nie pisałem o nauczycielach, bo nie mam bezpośredniego kontaktu ze szkołą i za mało o tym dzisiaj wiem. Dawno temu, bo na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy wiedzę miałem większą i z ramienia ogólnopolskiej organizacji samorządowej zajmowałem się oświatą, próbowaliśmy doprowadzić do likwidacji, albo przynajmniej gruntownej zmiany Karty Nauczyciela. Uważaliśmy bowiem, że ona skutecznie blokuje eliminowanie z zawodu złych nauczycieli. Nauczycieli, którzy – jak w każdym zawodzie - zawsze się znajdą, a o których istnieniu wszyscy wiedzą, bo krążą o nich legendy. Karty zmienić się w tym zakresie nie udało, bo lobby związkowe, popierane przez niektóre partie, skutecznie zmiany zablokowało. Potem pojawiła się szansa na pozytywną selekcję, bo redukcję zatrudnienia wymuszał niż demograficzny. Ale zdaje się, że słabo z niej skorzystano, uznając  że zwolnień trzeba za wszelką cenę unikać, wykorzystując naturalne odejścia na emeryturę. Jakoś to zrozumiałe, ale w efekcie zminimalizowano dopływ do zawodu świeżych kadr.
Słusznie Pani zwraca uwagę na rodziców. Skoro wielu dyrektorów nie może, albo nie chce wykonać radykalniejszych posunięć, to oni powinni wykazać aktywność i domagać się zmian tam, gdzie one są niezbędne. Jednak z ich aktywnością, a i rzetelnością ocen, bywa różnie. No i koło się zamyka.
Jednak pewnie nie powinniśmy się poddawać. Może jednak warto  powołać Miejską Radę Oświatową i zająć się w niej sprawami natury ogólniejszej. W szczególności  upowszechnianiem najciekawszych inicjatyw rad szkolnych, podpowiadaniem interesujących pomysłów i mobilizowaniem rad mało aktywnych. Jednak  tu potrzeba zapaleńców, ludzi aktywnych i z pomysłami, więc podstawowe pytanie jest takie: skąd ich wziąć.

46

(14 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

Na ten teren jest opracowany plan zagospodarowania przestrzennego – nazywa się umownie Rzeszowskie Centrum Komunikacyjne. Na sesji 29 listopada został zaktualizowany we fragmencie obejmującym tereny Przedsiębiorstwa Spedycji Krajowej (PSK) za dworcem PKS, w celu umożliwienia/wymuszenia wyprowadzenia stamtąd handlu węglem i podobnych działalności.
Kilka lat temu kolej miała zamiar gruntownie przebudować perony rzeszowskiego dworca, co z kolei wynikało z zamiaru znacznego podniesienia prędkości tej linii do 160 km/godz. W związku z tym pomyślano, że można by przy tej okazji zagospodarować cały ten obszar. Była mowa o obiekcie handlowym, parkingach, przejeździe pod torami, nowym dworcu PKS, czy nawet o biurowcu. Był nawet inwestor, który chciał się tym zająć i zlecił narysowanie pierwszych koncepcji. Jednak zlecona przez PKP analiza chłonności rynku na tego typu obiekty pokazała, że w obliczu zamierzonych budów Millenium Hall i w miejscu po hotelu Rzeszów, takie przedsięwzięcie się nie opłaci. Nie widziałem tego opracowania, bo mi go odmówiono, ale nie mam powodu wątpić. Jednocześnie z powodu braku pieniędzy przebudowę peronów też na razie odłożono, więc projekt upadł.
Wg ostatnich sygnałów kolej wreszcie chyba dojrzała do wyzbycia się części (jeśli nie wszystkich) zbędnych jej terenów i rozmowy o ich zbyciu są w tej chwili na dobrej drodze. Co do formy zbycia i ewentualnego nabywcy wszystko zdaje się jeszcze być możliwe, bo to na razie to etap wstępny.
Więc temat jest otwarty i czeka na nowe rozdanie. Może pomysł MWM mógłby tę akcję przyspieszyć. Dlatego dziwi milczenie Ratusza. Jakaś reakcja na propozycję MWM powinna przecież być, więc jak się dowiem o co chodzi, to dam znać.

47

(20 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Robert Kultys napisał/a:

Pytasz Andrzej jaki byłby sens gdyby Jego nie było? A ja zapytam: a byłoby? smile

Nie pytam. Gdybam. Bo nie mam wątpliwości, że by nie było. Ale rozumiem, że ktoś może uważać inaczej.

amaserum napisał/a:

Ja postrzegam to tak, że zaufanie jest ryzykiem- zaufanie wierze, drugiemu człowiekowi- bo  oddajesz się komuś w jego ręce i to od niego tylko zależy, co z Twoim zaufaniem zrobi:) A wiadomo, jak kończy się ufanie niewłaściwym osobom... Przy czym Bóg jest tu szczególną Osobą, więc i przypadek jest nieco inny;) Zdecydowanie się na zaufanie to pokazanie, że wierzę komuś mimo ryzyka, że może mnie zranić.

Myślę, że zaufanie wiąże się z ryzykiem, ale nim nie jest. Reszta wywodu jest super.

48

(20 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Pięknie to Jagienko napisałaś, oddając przy okazji i moją rzeczywistość. Chociaż dostrzegam - a może raczej wyczuwam - i pewne różnice. We mnie chyba jest sporo determinacji w wierze, wynikającej ze strachu: jaki byłby sens tego wszystkiego, gdyby Jego nie było. Więc – może trochę na wszelki wypadek – nigdy nie miałem, nie dopuszczałem wątpliwości. Jest jasne, że to raczej łaska niż zasługa, ale jest też niewykluczone, że bezmyślność, albo lenistwo. On oceni. Ale sądzę, że nie to jest najistotniejsze – chodzi bardziej o to, jaka jest praktyka. Więc chciałoby się wierzyć, że człowiek nie wpisuje się w model przedstawiony przez Sheparda. Pozdrawiam.

49

(20 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Shepard - Zdaje mi się, że Pascal raczej nie pisał o doraźniej polityce. A śmiać się nie ma z czego, bo żaden to dowcip.
Hyginus - zamień w swoim poście "polskich" czy "Polaków"na dowolną inną nację i będziesz miał tyle samo racji. Jakieś malkontenctwo tu dostrzegam. Nie powiem, że typowo polskie, bo wpadnę w tę sama koleinę, co Ty.
Odnosząc opisany przez Pascala mechanizm tego fundamentalnego wyboru do spraw prostszych, żeby nie powiedzieć prozaicznych, można by rzec, że całe ludzkie życie to hazard. Codziennie wszak dokonujemy wyborów i podejmujemy decyzje, mając raz więcej, a częściej mniej przesłanek, żeby rozsądzić dobrze (pomijam tu to, czy zawsze wiemy, co znaczy "dobrze"). Dlatego zastosowanie tego słowa w tym kontekście wydaje mi się być nadużyciem. Ono po prostu trochę co innego znaczy. Ale generalnie myśl jest przednia.

50

(40 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Robert,
Jest jasne, że nam – radnym jest znacznie łatwiej wprowadzić na sesję  taką uchwałę. Tylko, że – jak słusznie napisał Sanger – taką uchwałę można potem realizować szybciej lub wolniej. Doświadczenie pokazuje, że „głos ludu” znacznie silniej oddziaływuje na miejskie kierownictwo niż jakaś tam inicjatywa kilku radnych i może wpłynąć na szybkość pracy Biura Rozwoju. Dlatego napisałem, że spróbuję, bo mam wątpliwości co do skuteczności takiej inicjatywy. Ale zobaczymy. Rozumiem, że mogę liczyć na Twój wkład w określenie zakresu takiego planu.
Do Sheparda. Pewnie jestem prosty chłop, ale nic nie zrozumiałem z Twojego pierwszego maila.