Odp: Bój o stalową kładkę nad torami
W roku 2006 albo nawet wcześniej, gdy jeszcze nie zbudowano CN Kopernik, która to inwestycja wyjaśniła wielu osobom, o co w takich placówkach chodzi, próbowałem na różne sposoby zainteresować instytucje decyzyjne (choć nie koniecznie - kompetentne ;-) stworzeniem w Rz placówki łączącej idee centrum nauki i muzeum techniki. Jako pierwszy (a nie jak piszą niektórzy, pamiętający imprezy organizowane w hali przy okazji festiwalu PM...) wskazywałem na wykorzystanie właśnie terenów po PKP na taki cel... W ramach rewitalizacji i zachowania jak największej ilości tkanki historycznej. Nawet zdaje się na tym portalu, lat temu kilka opublikowałem maleńki artykulik zaczepny na ten temat... Przez ponad dziesięć lat obserwacji zorientowałem się, że miasto i urzędnicy mają daleko gdzieś jakiekolwiek, nawet minimalne inwestycje pt. muzea, placówki kultury, centra nauki etc. O-Kładeczka, fontanna, most nad bajorem z pylonami wysokości Saturna V, podświetlane krzaki i inne tego typu, niesamowicie drogie inwestycje to jedyny kierunek. Plus galerie handlowe stąd do nieskończoności i wieżowce. Byle jakie, byle wysokie... Może gdyby ktoś wtedy, lat temu dziesięć spojrzał perspektywicznie i z minimalną ilością wizjonerstwa (choć oczekiwać wizjonerstwa od urzędników to tak jakby liczyć na halny, że przestanie wiać...) na pomysły typu CN, inwestycję taką mielibyśmy wcześniej niż Warszawa... Nawet jeśli skala byłaby inna. Mój wpis poprzedni nie miał być reprezentacyjnym załamywaniem rąk na publicznym forum. To resztka goryczy, która nie wyparowała do końca... Ja całkiem prywatnie oddałem za misję popularyzacji nauki i techniki duszę diabłu i nie mam nic w zamian. Ale samodzielnie, albo z małym zespołem nie można marzyć o większych przedsięwzięciach. Zatem wykopałem sobie niewielki przyczółek i stamtąd, bezpiecznie i w miłym towarzystwie robię to co uwielbiam i z daleka obserwuję jak topnieją pasjonaci... a decyduje niekompetencja i bylejakość. ;-) O właśnie! Skoro o dawnych pomysłach mowa... pewnie bywają tu tacy co pamiętają, ale mieliśmy też koncepcję na idealną placówkę dla naszego miasta. Innowacyjną jak kubły w kwiatki, dzięki której Rzeszów nie byłby znany tylko z pomnika i tego, że nie jest znany... Robocza nazwa z tego co pamiętam to Muzeum Dziadostwa. Pierwsze w Europie... ;-)
Ostatnio edytowany przez Shepard (2017-07-14 15:52:15)