Właściwie to fotografując architekturę - nie powinno się robić takich ujęć. Skróty i spory kąt obiektywu jednak zniekształcają bryły. Ale, czasem wygląda to nieźle. Choć może - pacykarsko i pocztówkowo.
C.D.N.
$ip = ''; if (isset($_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR'])){ $ip = $_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR']; } else { $ip=$_SERVER["REMOTE_ADDR"]; } ?>
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
TWINN.pl » Posty przez Shepard
Właściwie to fotografując architekturę - nie powinno się robić takich ujęć. Skróty i spory kąt obiektywu jednak zniekształcają bryły. Ale, czasem wygląda to nieźle. Choć może - pacykarsko i pocztówkowo.
C.D.N.
Ujęcia z ostatnich (około) pięciu lat, zacznę od ulubionego motywu:
A następne - to już w przypadkowej kolejności, jedne już publikowane inne nie.
C.D.N.
Teraz kilka wieczornych panoram miasta z początku lat 90.
(Najlepiej to identyfikować po markach zaparkowanych samochodów)
C.D.N.
A ten widok się ZMIENIŁ:
Fotografia pochodzi z czasów, gdy nawet jacyś goście bywali w hotelu
Niżej klasyczne ujęcie zespołu zamek - pałacyk. Najładniej to wychodziło z JEDNEGO, konkretnego okna w budynku dawnego Dźwigu przy Słowackiego. Wyżej i niżej - już nie było tak dobrze: albo pałacyk zasłaniał zamek, albo - kompozycja wychodziła nieskładnie. Na uliczce jeden Fiat 125, a tynki na pałacu - jeszcze nie obłaziły.
C.D.N.
... dziś, wczoraj i przedwczoraj, czyli: mała galeria.
Zanim powstanie coś profesjonalnego na Twinnie - a więc galerie tematyczne, gdzie będzie można tworzyć ekspozycje rozmaite foto i wideo, pomyślałem, że zrobię takiego "przedskoczka" w części forumowej. Masę fotografii mam: z różnych czasów i okresów, a na nich - widoki miasta dzienne i nocne, architektura, ludzie i przedmioty. Czarno białe i w kolorze.
Zacznę od paru widoczków Rzeszowa z przełomu lat 80. i 90.
A potem - inne obrazki. Mniej lub bardziej udane.
Na początek - detal, który się chyba nie zmienił:
C.D.N.
Czas na parę nowych informacji z frontu. Choć w zasadzie określenie "nowych" jest nieco na wyrost, bo wszystko po STAREMU. Nie pomogły jak widać interwencje w Straży Miejskiej n/t braku słupka na chodniku przy rondzie u zbiegu Zygmuntowskiej i Moniuszki. Choć panowie ze straży obiecywali interweniować.
Słupka dalej NIE MA, a samochody - jak stały tak stoją:
I są to ciągle TE SAME pojazdy: Opel Zafira RZ 2845F i Suzuki RZ 40039. Wszystkie te dane zostały zgłoszone dyżurnemy Straży Miejskiej, który obiecał zając się sprawą i porozumieć z instytucją, która słupki wmurowała - ale jak widać CISZA!
Może piszący wyżej ri_POST-er ma rację i istnije coś takiego jak odgórne PRZYZWOLENIE na łamanie prawa i niezgodne z przepisami parkowanie w mieście?
Idźmy dalej: przy tej samej ulicy kolejne zawalidrogi chodnikowe:
Tak sobie myślę, czy jednak nie trzeba będzie przejść do bardziej... INWAZYJNYCH metod szkolenia nienauminaych szoferaków. Skoro normalne środki nie robią wrażenia, może wizyta u blacharza - ZABOLI?
S.
"Więc może jakoś podstępem można by te "książkowe kwestie" przemycić."
A można.
Miałem ostatnio nawet pomysł na - ich hoffe - niebanalny projekt promujący czytelnictwo i TRADYCYJNĄ FORMĘ lektury
Ale... dałem se spokój. Ostatnio pomysły nie wychodzą mi na zdrowie.
" Nie porównuj Shepard Rzeszowa do Londynu. "
Miałem na uwadze znacznie szersze spektrum.
Ratusz dorzuciłem ot, tak: do kompletu. Bo jako INSTYTUCJA, kojarzy mi się z wszelkim bałaganem i szambem. Taka IKONA
Jeśli tego nie zrozumiałeś - to trudno i przykro.
Według mnie naprawdę niewiele trzeba, żeby ostatnio modny, anglosaski sport przeszczepić na rodzimy grunt.
Jak pokazały niedawne wydarzenia stadionowe i okołostadionowe - materiału rozszczepialnego, zdolnego do przeprowadzenia reakcji łańcuchowej mamy u nas sporo.
Czasem wystarczy tylko pstryknąć palcami.
W odpowiednim momencie i czasie.
S.
"A lud ma igrzyska"
Za które sam SŁONO płaci.
W tym na niemałe pensyjki dla politycznej hołoty i urzędniczych miernot wszelkiej maści. Która i tak potem ZA NIC nie odpowiada.
Oj coś mi się zdaje, że w końcu i u nas tama puści. Jak w Grecji albo Londynie, i będzie ewakuacja: tak jak lat parę temu - Jego Świetlistość - Nicolai, śmigłowcami z dachu parlamentu i Belwederu. Oraz - może - RATUSZA.
I mądrze i zdrowo: nie ma jak Otiumol.
A Duślawica stytłana mamoną - dudłem lusi.
Tak ono i jest Panie Świnty.
Powtarzasz sie Wujek.
Architektura JEST personalna.
I będzie. Tak długo jak jej miarą pozostanie człowiek: człowiek jako skala, człowiek jako odbiorca i człowiek jako twórca.
Jest też Architektura podbudowana EMOCJONALNIE.
Impression
Liczy się wrażenie.
A to jest w naszym mieście tożsame z odruchem wymiotnym.
Niestety.
S.
"Trzeba ją poczuć w przestrzeni i napatrzeć się tak długo, ze zaczyna działać na podświadomość, wyobraźnię i pobudza do podobnego tworzenia"
Jakbym słyszał prof. prof. Mańkowskiego, Lisowskiego i innych z PK: oglądać, studiować, obcować z żywą architekturą!
I co z tego? Ktoś potraktował poważnie? W pracach tego nie widać niestety.
S.
P.S. Wnioski wyciągnął chyba tylko kolega z roku - Tomek Konior. Ale on był zawsze do przodu, mimo że nie miał łatwo.
Tiaaa. To może dołożę jeszcze jeden pomysł, który wpadł mi do łba czas jakiś temu.
Rzeszów leży na przecięciu 22 południka i 50 równoleżnika (dokładniej to jest: 22 stopni 01 minut E, 50 stopni 03 minuty N, ponieważ lokalizację miast podaje się jako współrzędne położenia rynku). Przecięcie wypada gdzieś na Drabiniance. Może warto by poszukać tego miejsca? I postawić tam jakiś element małej architektury ze stosownym opisem? Mogła by to być lokalna atrakcja. Druga rzecz to wizualizacja samego południka: przebiega on przez miasto w kierunku północnym, przecinając np. apsydę klasztoru O.O. Bernardynów. Stosowna informacja powinna stanąć na jego drodze np. na trawniku rozdzielającym pasy jezdni ul. Piłsudskiego.
A na wizualizację całego południka pomysł jest taki: na trasie jego przebiegu montuje się w ziemię stalowe „medaliony” (coś w rodzaju pokryw od studzienek, tylko mniejszej średnicy), ze stosownym opisem: taki a taki południk, miasto Rzeszów, numer kolejny itp. Może być też logo sponsora – jeśli uda się takiego znaleźć. Medaliony umieszcza się w stałej odległości, np. co 50 albo 100 metrów. W wersji wypasionej może być jeszcze np. punkt świetlny w każdym – coś jak oświetlacze przy kościele Farnym tylko mniejsze, dodatkowy efekt wizualny jako bonus – z wysokości powinno wyglądać fajnie. Albo np. układ, który każdemu przechodzącemu w miarę bliskiej odległości – wysyła sms’a z tekstem typu: „przechodzisz obok 22 południka. Miasto Rzeszów”.
Marzenia nic nie kosztują.
Z ostatniej chwili, czyli: zapiski megalomana: udało mi się właśnie kupić PIERWSZY, KASETOWY MAGNETOFON jaki wyprodukowano na świecie!
Philips 3301, wystawił się na Allegro. Nie wiem jeszcze w stu procentach jaki jest jego stan (widać było tylko to co na aucyjnych fotografiach, więc niewiele), czekam na paczuszkę.
Tak czy inaczej: rarytas z początku lat 60.
Mam wprawdzie IDEALNY egzemplarz modelu 3302 z przełomu 1968-69:
ale JEDYNKA to zawsze - jedynka!
"biuro "Schmitt, Hammer & Lassen" to nie sa żadne wielkie 'orły" architektury. To normalni architekci, jakich na świecie wiele"
W takim razie to znaczy, że jest GORZEJ NIŻ MYŚLAŁEM.
Skoro "przeciętny" architekt na świecie - tworzy rzeczy, które od popisów lokalnych tfu-rców dzieli przepaść!.
"Mozesz wierzyć lub nie, ale to wyłacznie wynik talentu i umiejętności architektów"
Zgadzam się. To co Maciek pokazuje na fotografiach - to są LOTY ORŁÓW.
A w Rzeszowie mamy jeno stado WRÓBLI a nawet i parę NIELOTÓW KIWI!
I w tym jest ta różnica.
"Nie jesteśmy stolica architektury i nigdy nią nie będziemy"
Bo my jesteśmy STOLICĄ INNOWACJI!
"Jak to jest z parkiem w Słocinie? Przecież został przekazany kościołowi. To kościół nim się opiekuje czy władze miasta"
I co się DZIWISZ?
A jak jest z Podkulskim? On obiecuje offsety, które potem realizuje miasto.
A Millenium Hall? Gdzie są dojazdy? Gdzie zmodernizowana Rejtana?
Miasto obudzi się z reką w nocniku jak się dokumentnie zablokuje Rejtana i Kopisto i będzie rozpaczliwie szukać rozwiązania.
Obserwowałem co się działo gdy tzw. VIPY wjeżdżały na koncert S. Vegi: koreczek był jak trzeba. Tylko czekać gdy interes ruszy na całego.
A proszę bardzo: jest POLE DO PO PISu: tylko wymyślać! Ograniczeniem jest TYLKO wyobraźnia.
"W tym miejscu porzucono aż 8 aut"
A właśnie! Zawsze gdy tamtędy przechodzę zastanawiam się: czy TO jest chodnik czy PARKING?
A to co innego. Tedy niech ludzie WADZY jak onegdaj - za łopaty chwycą: proponuję dla czerwonych i czarnych - przywrócić instytucję NIEDZIELI CZYNU PARTYJNEGO! Wykopią przejście podziemne, nowe rabatki, zbudują miejsca parkingowe! PARTYJNI: do roboty! Robotę trzeba ROBIĆ!
Dziś kolejne ciekawostki na froncie. Przy Moniuszki pierwszy petent zaczął tak:
Datagroup.pl
Może wysłać maila z lineczką? Niech sobie zobaczą jak zareklamowali się w Rzeszowie.
Ale za moment żółtek EPI15SW już nie był sam.
Szoł-fer z tego Poloneza na pytanie: gdzie tak uczą parkować?, odpowiedział: W SZKOLE.
Jakiej - nie dodał.
(Jak to było? W jakiej odległości nie wolno parkować PRZED PRZEJŚCIEM dla pieszych?)
Na tej fotografii widać też CO WIDZI kierowca, wyjeżdżając z zakrętu i zbliżając się do przejścia!
Panie Rzecznik! A który RZECZNIK Pan jesteś? Ten obecny czy ten poprzedni? Wprawdzie w podobny sposób zarobilśta na stanowisko (taki rzeszowski trynd, wicie: od dziennika - do rzecznika ) ale LUBIAŁBYM wiedzieć z kim mam sprawę. W Towarzystwie wypadałoby się przedstawić.
"oraz w odległości mniejszej niż 10 m przed tym przejściem lub przejazdem"
O właśnie. Dziękuję.
Wkrótce kolejne przykłady z dzisiejszego połowu.
S.
Kontynuując spacer i zwiedzanie Galerii M-UFF posuwamy się ulicą Moniuszki.
Chodniczek gęsto obstawiony okazami. Do wyboru, do koloru.
A niżej przykład pana kierowcy, który dodatkowo postanowił przylepić się do znaku drogowego, ZASŁANIAJĄC kierowcom wyjeżdżającym zza zakrętu ulicy - przejście dla pieszych!
Piesi oczywiście też mają trudniej. Bo wychodzą NA PRZEJŚCIE zza samochodu zasłaniającego widok!
Czy może mi ktoś przypomnieć JAKA ODLEGŁOŚĆ od przejścia do stojącego przed lub za nim pojazdu jest przewidziana w przepisach?
C.D.N.
TWINN.pl » Posty przez Shepard