znalazłem bardzo ciekawą wypowiedź :
"Dzięki Złotej 44, która jest inwestycją Orco Property Group, polskie miasta, a zwłaszcza stolicę, ominie plaga ekspansji mieszkańców na przedmieścia. Śródmieścia wielu amerykańskich miast wyludniły się do końca lat 70., co doprowadziło je do skrajnej degradacji - w opuszczonych przez mieszkańców, handel i usługi centrach została biedota i ludzie starzy, wprowadzili się tam imigranci oraz tzw. margines społeczny. - Dziś koszt rewitalizacji tych terenów i sprowadzenia pożądanych mieszkańców jest kilkakrotnie wyższy, niż gdyby dbano o te centra na bieżąco - mówi Daniel Libeskind.
Aby jednak Warszawa zaczęła wyglądać jak prawdziwe miasto, musi być miastem dla ludzi, a nie - jak jest obecnie - miastem dla samochodów. Tu architekci i planiści są zgodni. Parkingów jest w Warszawie więcej niż skwerów i parków, a każdy plac jest megaparkingiem. - Absurdalne są przejścia podziemne w centrum. Ludzie muszą ustępować samochodom i autobusom, schodząc w sensie dosłownym do podziemia. Samo serce miasta jest zorganizowane jak obrzeża, przez które przebiegają obwodnice - przyznaje Michał Borowski, naczelny architekt miasta, który zapowiedział walkę z dyktaturą samochodów.
Daniela Libeskinda irytuje wszechobecny w Warszawie bałagan urbanistyczny, a zwłaszcza brak możliwości spacerowania po mieście.
- Mieszkać w śródmieściu to znaczy chodzić na piechotę i ewentualnie jeździć tramwajem, tymczasem w Warszawie wszyscy jeżdżą samochodami. Plac Defilad powinien być dostosowany dla pieszych i chodzenie po nim ma być przyjemnością - powinno być dużo zieleni, małych sklepików, kawiarni, knajp, ale też budynków mieszkalnych, by centrum nie zamierało po 17.00. Teraz tego wszystkiego bardzo brakuje - tłumaczy Libeskind.
Wszystko to, co się obecnie dzieje w warszawskiej urbanistyce, jest zerwaniem z podchwyconą przez światowych architektów w latach 50. ideą komunistycznego planowania miast, w myśl której nowoczesne metropolie miały być monumentalne, przestrzenne, jednorodne i nieprzyjazne jednostce. Pod tym względem Warszawa do dziś przypomina stolicę Brazylii, gdzie nawet nie przewidziano chodników dla pieszych.
Daniel Libeskind uważa, że aż 20 lat będzie trwała rewitalizacja centrum Warszawy. Istniejące budynki będą przebudowywane i odnawiane albo opuszczane i niszczone."
więcej na: http://www.wprost.pl/ar/89034/Porzadek- ie/?I=1218