Szanowni Państwo, w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w ramach portalu TWiNN.pl stosujemy pliki cookies. Korzystanie z tej witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu.
 
Homes
Forums
FaceBooks
Kontakts

2017.02.13

Pomysł na przestrzeń sztuki w Rzeszowie

Krótki filmowy spacer pozwala zobaczyć, jak naprawdę powinno się tworzyć budynki na cele kultury. To dobra inspiracja przed podjęciem decyzji dotyczących budowy budynków o podobnym przeznaczeniu w Rzeszowie.

Clive Owen i Tom Tykwer na planie filmu „The International”. www.muzealnictwo.com

Od bardzo długiego czasu mam marzenie, aby w Rzeszowie powstała jakaś nowa instytucja kultury, nowoczesna i zdolna do prezentowania wszelkich sztuk pięknych. Nie dom kultury, nie mała galeryjka, ale miejsce, gdzie rozmach i program pozwoli na obecność wielkich wydarzeń i wielkich dzieł. Są pomysły, aby na cele kultury przeznaczyć Zamek Lubomirskich. Pewnie to dobra idea, ale w budynku zamku nie ma tak dużych przestrzeni, aby móc organizować wydarzenia, które mam na myśli. W zamku mogą być czytelnie, warsztaty twórcze itp., ale wielką wystawę trudno tam wyeksponować. Trzeba dodatkowo jeszcze innego budynku, niekoniecznie aż tak olbrzymiego jak zamek.

Ostatnio kolejny raz zachwyciłem się przestrzenią Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku i właśnie o budynku takiego typu na cele kultury marzę w Rzeszowie. Żeby przypatrzeć się nowojorskiej architekturze wcale nie musiałem wyjeżdżać za Atlantyk. Z pomocą przyszedł mi Tom Tykwer, reżyser filmu „The International” z 2009 r. W sobotni wieczór zaserwowałem sobie domowy seans filmowy.

No i znowu uderzyło mnie to, co za każdym razem urzeka mnie w kinie amerykańskim. Perfekcja zdjęć i montażu ujęć oraz zamiłowanie do pokazywania piękna w tle rozgrywającej się akcji. Film opowiada o agencie Interpolu ścigającym międzynarodową szajkę przestępców gospodarczych. Jednak w pewnym momencie filmu nie jest to aż tak ważne. Reżyser z lubością odsłania widzom piękno budynku Muzeum Guggenheima i zabiera nas na mimowolny spacer.

Zanim temperatura filmowej akcji podskoczy, zanim zacznie się strzelanina, twórca filmu pozwala zachwycić się widzowi architekturą. Clive Owen wchodzi do muzeum i niby podąża wzrokiem za śledzonym płatnym zabójcą, ale jednocześnie sam zachwyca się wnętrzem. Reżyser po mistrzowsku wplata to w akcję filmu. Wzrok Owena i nasz także, odkrywa kolejne przeplatające się z sobą przestrzenie i chłonie dzieła sztuki tam umieszczone. Czujemy się sami niemal jak turyści, których mija bohater. Od tego momentu fascynowanie się wnętrzem i zwiedzanie muzeum dla niektórych widzów może stać się całkiem niezależną akcją. Gdy wydarzenia filmu rozgrywane w budynku przybierają dramatyczny obrót, my tak naprawdę nadal możemy podziwiać przybytek sztuki. Nawet śmierć jednego z bohaterów nie musi wyłączyć nas z kontemplowania przestrzeni sacrum.

I jak tu nie zachwycać się takim kinem i taką scenerią? Samemu można to poniżej ocenić. To tylko 4 minuty spaceru. A gdyby kiedyś można tak pospacerować w Rzeszowie?

Wciągająca przestrzeń, uczucie sacrum i ekspozycja wielkiej sztuki to trzy rzeczy, które są ze sobą nierozerwalnie związane. Nie da się podziwiać piękna, nie eksponując go jednocześnie w urzekającym otoczeniu. Dlatego tak pociągają nas katedry, przemyślne pałace i wspaniałe muzea. Mam nadzieję, że kiedyś uda się stworzyć w Rzeszowie podobne wnętrze i wypełnić je sztuką.

Szahin

  

Czy atrakcyjna działka przy rynku znajdzie swoje przeznaczenie?
Rzeszów był pierwszy, ale inne miasta zrobiły to, że aż dech zapiera!
Nick:
Mail:
Treść:
 
Wszystkie pola są wymagane.
twinn> Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
masakina> Świetna scena i świetny film. :)
mocny marek> Super filmik. Oglądałem to wiele lat temu ale nie zaszkodzi sobie przypomnieć :)
 



W Rzeszowie trwa konkurencja Apklan i Developres. Który inwestor pochwali się najokazalszym apartamentowcem?
Nowa odsłona sztuki współczesnej w Dagart Galerie. Prace Renaty Szyszlak wymykają się łatwej klasyfikacji.
Transakcje rządu z fabrykami w Mielcu i Świdniku mogą zakończyć się niespodzianką. Oto dwa scenariusze.
Unikatowe przedmioty i zabytkowe mebelki w śmiesznie niskiej cenie. Te miejsca wspaniale poprawiają humor.
Taka przestrzeń sztuki w Rzeszowie?
To krótki kilkuminutowy spacer, a można zainspirować się do osiągnięcia super efektu przy inwestycji dla kultury.
Byliśmy o krok od tej decyzji. Ale chyba nie każdy rodzaj przemysłu nadaje się do lokalizacji w strefie „Dworzysko".
Po wielu latach inwestycja na Staromieściu w końcu rusza. To dzięki rzeszowskiej firmie, która dołączyła do Maylanda.
Czy to będzie duże zaskoczenie? Black Hawk i Merlin mogą wypełnić bieżące zapotrzebowanie armii na śmigłowce.
Domy jednorodzinne powstają głównie na osiedlach Biała Budziwój, Słocina. Coraz trudniej stamtąd dojechać.
Rzeszowianie coraz częściej sami wpisują się w lotnicze tradycje kraju. Oto jedna ze szlachetnych inicjatyw.