1

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.

2

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

Mieszkańcy spokojnie mogą realizować swoje prawa właścicielskie w spółdzielniach mieszkaniowych. Jakoś nie korzystaja z tego prawa i na spotkania członków spółdzielni przychodzi garstka ludzi. To czy mieszkańcy zainteresują się całym miastem? Jestem pesymistą.

3

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

Spółdzielnie od dawna sa poza kontrolą ludzi. Rządzi prezez i kilku jego pracowników. Demokracja w spółdzielniach to fikcja.
Demokracja w mieście co prawda wcale nie jest lepsza ale obowiązuja przynajmniej jasne reguły. No i władza mimo wszystko boi się publicznego smrodu.

4

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

Na forum znowu zapanował ten wieczny pesymizm Polaków.
Ja uważam tekst pana Tomasza za inspirujący. Więcej ludzi powinno interesować się tym co z naszym miastem się dzieje.

5

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=559637970771127&id=161110553957206&comment_id=4382867&offset=0&total_comments=2

6

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

Bardzo słuszne spostrzeżenie autora o trójkącie władza, biznes, mieszkańcy. Jednak relacje w tym trójkącie mogą być bardziej skomplikowane. Zwłaszcza, gdy władza ma zobowiązania wobec części biznesu. Choćby za pomoc okazaną w kampani wyborczej. Rzeszów jest pod tym względem dobrym przykładem jeśli przeanalizować duże wpływy jednego biznesmena.

7

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

Pan Tomasz jak widzę jest zwolennikiem demokracji bezpośredniej. To bardzo piękna idea, tyle że jak wiele z idei doskonałych nie sprawdza się w praktyce. Suma pojedynczych oczekiwań poszczególnych obywateli nigdy nie da wyniku, który można określić jako działania korzystne dla całej społeczności. Dlatego właśnie ludzie wybierają władze, aby to one w sposób skoordynowany kierowały organizacją społeczeństwa. Zaraz pewnie usłyszę argument, że władze nie umieją się z tego zadania wywiązać. Zgoda. Ale to nie musi oznaczać podążania w kierunku utopii demokracji bezpośredniej.

8

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

"..... Ale to nie musi oznaczać podążania w kierunku utopii demokracji bezpośredniej."
Oczywiście, że nie musi, ale też władze nie mogą być nieodpowiedzialne za swoje czyny. Sam mandat otrzymany w wyborach nie jest patentem na mądrość, dalekowzroczność czy po prostu dobrą pracę. W tym artykule nie ma nawoływania do demokracji bezpośredniej, która sama w sobie jest demagogią i utopia - zgadzam się. To raczej próba opisania mechanizmów "miasta" i ukazania tych mechanizmów obywatelem. Celem jest nie o wyeliminowanie "władzy" i zastąpienia jej wyimaginowana demokracją bezpośrednią a o stworzenie "trójkąta równoramiennego" pomiędzy władzą, biznesem a mieszkańcami. Tylko tyle i aż tyle.
Ta GRA MIEJSKA jest faktem i chodzi o to by nie była prowadzona "znaczonymi kartami". Bo  tak jak to napisano, mieszkańcy miasta to nie tylko "elektorat wyborczy" i "klienci".

9

Odp: Miasto na własność, utopia czy możliwość?

Trójkąt o którym pisze autor (prof. T?) mimo wszystko jest zbyt uproszczony. O ile kościoły i duże instytucje można zaliczyć do jednego zbioru z biznesem (jako indywidualne podmioty silnego nacisku), to media w praktyce stanowią czwarty osobny element tej gry i to zupełnie nie poddający się społecznej kontroli. Z jednej strony pretendują one do rangi wyraziciela opini społecznej ale z drugiej bardzo często same kreuja rzeczywistość miejską wspierając albo władze, albo biznes-reklamodawców, a dopiero na samym końcu mieszkańców. Brak przejrzystości w sprawie wzajemnych wpływów pomiędzy władzami, biznesem i mediami stawia nas mieszkańców w bardzo trudnej, prawie przegranej pozycji.