Odp: Czytanie bez wstydu czyli powrót do staroci
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
$ip = ''; if (isset($_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR'])){ $ip = $_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR']; } else { $ip=$_SERVER["REMOTE_ADDR"]; } ?>
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
Może Autorka tych wspomniej umiałaby podać receptę jak zainteresować dziś nastolatków dobrą książką???
Może by się i recepta znalazła, ale nie jest to tak proste jak wzięcie lekarskiego druczku i wypisanie kilku nazw lekarstw. Cała trudność polega na tym, że aby "odzyskać" młode pokolenie dla książki, trzeba pracy wielowarstwowej - począwszy do domu rodzinnego, poprzez szkołę na animatorach kultury skończywszy. Niestety dzisiejszy model wychowawczo-nauczycielski daje zbyt wolną rękę dzieciom i młodzieży i nie pomaga w dobrym wybieraniu wzorców czy sposobów na spędzanie wolnego czasu. Ja mogę się podzielić własnym doświadczeniem w stosunku do swoich dzieci. Jeśli idzie o kontakt z książką nie narzekam na swoje pociechy, bo "skaziłam" córki czytelnictwem. Po prostu pokazałam, że warto się ze słowem pisanym zaprzyjaźnić. Pomaga w tym trochę szkoła, choć wymiar ten powinien być znacznie głębszy. Ale to już zależy indywidualnie od nauczycieli.
A wracając do ogniska domowego: dziś dzieciarnia oczekuje gotowej papki - przetworzonej łatwej do połknięcia. A czytelnictwo wymaga jednak pewnego wysiłku i zaangażowania. I gdy nie ma nikogo kto wesprze młodego człowieka w tym trudzie to pozostanie tylko łatwizna czyli guzik od komputera lub jakiegoś Play Station.
Wiem, że wiele bibliotek stara się zachęcać do czytania. Ale to musi być z początku czymś przykryte dla niepoznaki. Bo dziś młode pokolenie jest z reguły leniwe ale i umie wykazać zainteresowanie tym co go zaciekawi. Więc może jakoś podstępem można by te "książkowe kwestie" przemycić. Ale to już myślę trzeba by oddzielnego artykułu
A przydałaby się taka pogłębiona dyskusja zahaczająca wręcz o psychologie dziecka. Przypuszczam, że wielu rodziców ma z tym problem.
"Więc może jakoś podstępem można by te "książkowe kwestie" przemycić."
A można.
Miałem ostatnio nawet pomysł na - ich hoffe - niebanalny projekt promujący czytelnictwo i TRADYCYJNĄ FORMĘ lektury
Ale... dałem se spokój. Ostatnio pomysły nie wychodzą mi na zdrowie.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź