1

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.

2

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

To takie miłe uczucie dowiedzieć się, że poetka, która pochodzi z Rzeszowa jest tak doceniana poza Polską. Niestety nie miałam okazji zapoznać się z jej twórczością ale chętnie nadrobię ten brak :-)

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Bardzo mi miło, Pani Kasandro, i dziękuję za ten głos.

4

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

„Rozdarłam kopertę nerwowo jak zwykle
w środku była miękka książka jak zwykle
otworzyłam na chybił trafił
i przeleciałam oczami kilka wierszy jak zwykle”

Witam Was fragmentem pochodzącym z wiersza pt. „DYCIO ZNACZY POETA”, wiersza autorstwa naszego dzisiejszego gościa Krystyny LENKOWSKIEJ. Witam również bardzo serdecznie Panią Krystynę. Jest już z nami i oczekuje na Wasze do pytania smile

A zatem zapraszam wszystkich Państwa do rozmowy z Panią Krystyną.

5

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Witam Panią smile Bardzo się cieszę, że są tu takie rozmowy i że dziś Pani jest gościem smile Dlaczego tak cieszę się z pani obecności? Kiedyś leżąc w szpitalu koleżanka z łóżka obok czytała jakąś książkę. Przede mną byłą ciężka decyzja dotycząca mojego zdrowia. Miałam tak rozbiegane myśli w głowie, że pożyczyłam od niej tę książeczkę, żeby czymś zająć myśli. Żeby nie rozwijać tej historii powiem tylko, że był to tomik pani wierszy. Bardzo mi pani pomogła (pani wiersze) i podniosła na duchu. Za to dziękuję Pani i cieszę się, że moje słowa trafią wprost do pani smile

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Pani Jolu, Fantastyczna historia dla kogoś kto pisze wiersze i nie widzi czytelnika. Nawet go sobie nie wyobraża. Ciekawe jaki to był tomik?? I jaki wiersz podnoszący na duchu.??

7

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Przepraszam panią ale niestety nie pamiętam tytułu tomika ani wierszy, które czytałam. Pamiętam natomiast ogólne wrażenie... Sytuacja moja osobista była dość ciężka, chyba szukałam podskórnie, jak to mówią, jakiegoś znaku. Operacja koleżanki trwała, a książka leżała na jej stoliku. Pożyczyła w nadziei, że być może tam znajdę odpowiedz? I tak się stało. Może nie w sposób dosłowny ale jakiś duchowy, no nie wiem jak to określić. Poprzez swoje wiersze, rozmawiała pani ze mną i dodała mi odwagi do walki o swoje zdrowie i życie smile

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Widocznie po to są wiersze (ja nie wiem), że nie są jedynie dla fabuły, a (bardziej) dla ducha, wrażenia, rozmowy, dla siebie. Samemu wybiera się rozmówcę, bez świadków. I ta rozmowa staje się prywatną rozmową. A wiersz staje się własnym wierszem. W tym sensie, po opublikowaniu, wiersz nie należy już do autora, tylko do każdego z czytelników osobno. Do każdego inaczej. Należy do niego=poety/do niej=poetki już tylko jako czytelnika, bo poeta (uważny czytelnik wierszy) zmienia się w czytelnika "swojego byłego" wiersza. Podobnie jest z dziećmi. Rodzimy je dla innych.

9

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Co za niezwykła historia powyżej smile To ja mam trochę w związku z tym pytanie. Skoro Pani wiersze odegrały w czyimś życiu tak ważną rolę, to ewidentny przykład na to, że prawdziwie jest Pani poetą. Ja chciałbym się dowiedzieć, jakie jest Pani zdanie na temat tego, o czym chociażby ostatnio pisał Pan Jerzy w swoim felietonie na tym portalu. Dziś książkę napisać może każdy (to już inna sprawa na ile ona będzie zjadliwa), ale czy jest coś, jakaś cecha która potrafi odróżnić prawdziwego poetę, pisarza od poety, pisarza celebryty?

10

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Dzwoniłam przed chwilą do córki, ona doskonale pamiętała tamten czas i moje rozterki i pani pomoc poprzez pani książkę. Młoda głowa, lepsze głowa... Pani Krystyno to był tomik poezji pt WYBÓR EWY

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Zgadzam się z Jerzym, że teraz książkę może nie tylko napisać każdy, ale i wydać może każdy. Wydania internetowe są bardzo tanie, a idą w świat znacznie szybciej niż książki papierowe. Prawdę mówiąc, nie przyglądam się zbytnio celebrytom. Prawie nie oglądam telewizji, a oni głównie tam mieszkają. Słucham radia, trójki, a tam jest wiele interesujących nie celebryckich wydarzeń. Wydaje mi się, że celebrytów kreują nie tyle oni sami siebie, co ci, którzy chcą mieć celebrytów w zastępstwie. A zastępstwie czego, to pewnie kwestia osobistych braków, tęsknot, marzeń.

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Pani Jolu, ach tak, "Wybór Ewy", ukłony też dla córki. Ten wybór jest wyborem mojej tłumaczki, Ewy Hryniewicz-Yarbrough. W tym sensie ta książka jest też jej książką, a zwłaszcza w tłumaczeniach na język angielski. Dużo w tym tomie animy, czyli pierwiastka kobiecego. Nie mylić z feminizmem.:)

13

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Witam i dziękuję pani za odpowiedź na mój wpis :-) W wywiadzie mówiła pani o tłumaczeniu Emily Dickinson. Czy pomysł na tłumaczenie Dickinson pojawił się spontanicznie, może w związku z pani zawodem (jest pani anglistką). A może to było bardziej w związku z tym, że pani też jest poetką, ona jest pani ulubioną poetką i chciała pani dać innym możliwość poznania Emily Dickinson tak jak pani ją poznała?

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Pani Kasandro, Tak, jestem anglistką i to ułatwia sprawę. Myślę, że Emily D. przyszła do mnie nieoczekiwanie, jak o tym mówię w wywiadzie TWiNN. Pociąga mnie jej inność, oraz moje ukryte, ucywilizowane skłonności do przebywania w komforcie samotności. Nie ma co ukrywać, jej luksus poświęcenia się prawie wyłącznie pisaniu jest (chyba) niedościgłym marzeniem wszystkich pisarzy. Pewna totalność w dążeniu do perfekcji. Wiersz jest takim celem. Nie lubi kompromisów. Przebywanie z ED to moja iluzja o świecie w relacji z absolutem par excellence. Chodzi nie tylko o ducha, ale i o formę. Poezja wciąż ma na uwadze formę, bo to też jest celebrowanie ducha.

15

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Mnie bardzo denerwuje taki stan rzeczy. Nikomu nieznani ludzi, wyrastający nagle na czerwonych dywanach, kreują ludzkie potrzeby i "wkładają do ręki" książki, które warto przeczytać. Dlaczego dobremu czy też bardzo uznanemu pisarzowi, tak trudno się współcześnie przebić na rynku wydawniczym. To jakieś lobby wydawców, czy może smutna prawda o marnych potrzebach "czytelników". Ja jestem tylko jednostkowym bywalcem księgarni, Pani być może zna tą sytuację bardzie, a na 100% z innej strony.

16

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

We wczesnych latach szkoły podstawowej objawił mi się (nie wiem czy tak mogę to nazwać) talent do pisania wierszy. Nie byłam wtedy osobą zbyt otwartą i towarzyską, jednak miałam kilku przyjaciół. Często jednak uciekałam nawet od nich, zaszywałam się w swojej samotności bo pisanie sprawiało mi ogromną przyjemność. A już wyjątkowo dobrze pisało mi się gdy w życiu układała się źle... Pani też pisze o swego rodzaju samotności poetyckiej. Czy zgodziłaby się pani ze stwierdzeniem, że poeta przynosi "korzyść" swoim pisaniem innym, gdy sam jest w nieszczęściu?

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Czy Pan czyta te "wkładane do ręki" książki? Bo ja niekoniecznie. Ale rozumiem, o czym mowa. Socjolog miałby mądrą odpowiedź. To psychologia tłumu. Ukształtowanym ludziom łatwiej podejmować wybory ("Wybór Ewy" Sic!), ale młodzi mogą niestety ulec tej celebryckiej papce, lemingowej kanapie przed telewizorem, które nie oczekują myślenia dyskursywnego, a uruchamiają "kakofonię" dźwięków i misz-masz obrazów. Ale to też jest demonizowanie sprawy. Przecież, wciąż gdzieś, młodzi artyści tworzą wysoki głos. Wierzę, że jeszcze za naszego życia będzie renesans wysokiego głosu.

18

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

No właśnie! Niestety albo stety zgodzę się z "gość plus". Dziś młodzi ludzie znają 2, 3 a może nawet i więcej języków obcych ale w żadnym z nich (łącznie z ojczystym) nie są w stanie powiedzieć niczego mądrego. I to mnie bardzo martwi. Ta papka medialna, tych wszystkich show telewizyjnych pochłania ich całkowicie. Niby tacy mądrzy, a dają się tak ogłupiać.

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Pani Samantho, podobno każdy człowiek ma talent artystyczny tylko musi być czujny i chcieć go rozwijać. Podobno wiersze piszą w młodości prawie wszyscy. I to jest dowód na to, że dusza naturalnie nie kieruje się tanim poklaskiem (a propos innych wpisów powyżej), a drąży do czegoś głębszego, wcale nie spektakularnego. Bo czym jest dziś poezja i poeta w naszym życiu codziennym? Pisząc nie myślimy o innych, taka jest prawda, tylko o tym drugim w sobie, któremu chcemy zaimponować, pocieszyć go lub mu/jej po prostu potowarzyszyć. A że na ogół szukamy towarzystwa w niedoli, większość wierszy jest o smutkach. Wyrafinowanej duszy czytelnika często nie wystarczy proste i szczere "jakoś to będzie". Ona chce rozłożyć swój problem na czynniki pierwsze. I wtedy właśnie przydaje się wiersz (lub obraz, lub sztuka, lub utwór muzyczny, itd). W skrajnych momentach, trzeba przeżyć katharsis aby ukoić ból. Każdy wybiera sobie własny sposób odreagowania. Dla niektórych to jest teatr, dla innych muzyka. Moim czyśćcem jest poezja. W czytaniu i pisaniu.

20

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

To dokładnie tak jak pani poetka mówi w swoim wierszu "Naturalnie". Ja bym się jednak nie martwiła pani Jolu. Wydaje mi się, że środowisko czasem zmusza młodych ludzi do udawania, że są podobni do innych młodych ludzi. A potem okazuje się, że jednak bywają gdzieś w sobie zupełnie "starodawni".

Chciałam spytać panią Krystynę, czy wśród jej odbiorców więcej zauważa ludzi młodych czy już poważniejszych wiekiem? Mam tu na myśli takie sytuacje kiedy widzi ich pani, np: na tzw: "wieczorkach poetyckich"

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Bardzo dziękuję moim wszystkim rozmówcom oraz TWiNN. To było bardzo ciekawe. Do zobaczenia w realu (to jest celebryckie słowo?). Zapraszam na spotkania z moją nową książką "Kry i wyspy" już w czerwcu. Szczegóły będą w Internecie.

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Pani Kaju. Jest bardzo różnie. Myślę, że to jest zwykle przekrój pokoleniowy. Lubię też spotkania z młodzieżą w szkołach, domach kultury, bibliotekach, mimo że obecność młodych jest często aranżowana przez nauczycieli lub opiekunów. Mimo neutralnego (lub wrogiego) nastawienia, niektórzy wykazują aktywność. Wielkim komplementem dla mnie było kiedyś to, kiedy po spotkaniu "obowiązkowym", wywiązała się rozmowa na blogu "ludzie w porzo" i dostałam przymiotnik "poezja zaczepista". Tak więc, na wieczorkach bywają też b. młodzi, pani Kaju.

23

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

O! Ale to zleciało! Chciałem jeszcze o coś spytać... Będę miał pretekst, żeby spotkać się z Krystyną Lenkowską live wink

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Proszę pytać, Gościu Plus. Myślałam, że już tam nikogo nie ma. smile A live, też b. proszę.

25

Odp: Mieszkam z Emily Dickinson...

Szkoda, że dzisiejsze spotkanie już dobiegło końca sad Będę zatem śledziła co u pani, być może dzięki twinn... Dziękuję za tę możliwość rozmowy smile