Odp: Roman Madejowski - porozmawiajmy o moim pisaniu
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
$ip = ''; if (isset($_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR'])){ $ip = $_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR']; } else { $ip=$_SERVER["REMOTE_ADDR"]; } ?>
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
Ja już czekam na rozmowę
Witaj Romku, to fantastyczne że jesteś przy komputarze i mogę z Tobą pisząc rozmawiać. Jesteś prozaikiem meskiej siły, uporu a i konsekwencji. Powiedz mi jak to robisz. Trzynascie lat nie widzieliśmy Ciebie na witrynach księgarskich z nowa ksiązką, a ty piszesz i czekasz. Powiedz kiedy znów sie pojawisz, ja juz dwa razy przeczytałem REZERWE i umieram z ciekawości co u Ciebie w szufladzie
Jerzy Fafara
Witam na forum TWINN. W szufladzie mam sporo i wciąż się zastanawiam, czy dawać to do druku. Czy nie lepiej zawiesić wszystko w sieci za niewielką opłatą, taka forma - jak słyszę - jest coraz bardziej popularna.
Miałam zadać podobne pytanie jak Pan Jerzy. Wysłuchałam wywiadu z Panem tydzień temu i zastanowiło mnie jedno... Dlaczego człowiek, który ma taki dar tworzenia literatury, z taką precyzją napisał swoją pierwszą powieść i zostawił czytelników w zawieszeniu? Jest Pan dobrym obserwatorem rzeczywistości, może napisze Pan coś (lub opublikuje coś napisanego), by otworzyć znowu ludziom oczy na pewne sprawy?
No oczywiście można jestem przekonany ze kiedyś ebooki, sam jestem ich cichym zwolennikiem, beda powszechne, ale po pierwsze to też trzeba wydać , mimo ze cyfrowo a opracować tak jak każda inną książkę. Dobrze. Jak to jest u prozaika. Kiedy przychodzi ta chwila, że musisz zapisać bo nie da sie dalej zyć? Skąd ta siła ?
Jerzy
Właśnie internet... W rozmowie z Panią Barbarą i Panem Jerzym, mówił Pan, że mógłby publikować to co ma Pan w szufladzie w internecie. Może to jest dobry pomysł? Sama chętnie przesiadywałabym na stronie gdzie jest ciekawa literatura.
Do Joli - nie mam ambicji "otwierania oczu" komukolwiek, jestem tylko jakimś "podawaczem" tematów, chociaż oczywiście w kontekście pewnych przemyśleń dotyczących całej naszej wędrówki po tym "łez padole". A poza tym lubię dopieścić teksty, żeby każde słowo "siedziało".
Do Jerzego - są takie momenty, kiedy kumulacja doznań osiąga jakieś ekstremum, wtedy się pisze. Nieraz piszę cały temat od razu(opowiadanie), ale teraz coraz częściej zostawiam zaczęty tekst i czekam, co się w głowie urodzi.
Do Kai - mówię o internecie jako o sposobie dotarcia do ludzi, ale nie za wszelką cenę. Niech się może to trochę ucywilizuje
W twoich książkach - również w tych nie wydanych, które czytałem- jest dużo okrucieństwa i brutalności, samotności. Do jakiego stopnia sytuujesz się w nich jako obserwator zewnetrzności, a ile w tym erupcji świata wewnętrzego, ciemnej fascynacji lękiem i cierpieniem?
Do Jacka - dużo trzeba by mówić... Generalnie - świat jest brutalny i to widać w każdej minucie. Człowiek jest jedynym zwierzęciem, któremu sprawia przyjemność zadawanie cierpienia. To fascynujące i straszne. Jednocześnie ludzie mają się za nieśmiertelnych, to zdumiewające.
Ja nie jestem przekonana co do takiej formy publikacji jak internet. Co innego portal np: jak twinn, a literatura publikowana w sieci. Ja wolę położyć się z książką do łóżka lub usiąść w fotelu w spokojny dzień. Poczuć zapach farby drukarskiej, a pod palcami czuć dotyk zadrukowanej kartki papieru. Wydaje mi się, że tak podana literatura zapisuje się na dłużej w pamięci, niż internetowe publikacje i e-booki?
Do Joli - ja także wolę książki, ale już niebawem pewnie zostaną zakazane, aby oszczędzać drzewa. Wcale nie żartuję. Ludzkość powinna się samoograniczać i przestać traktować siebie jak panów stworzenia. I powinna zrobić coś dla tej planety...
Może praca zawodowa (dziennikarstwo), gasi w Panu potrzebę publikacji pańskiej twórczości? W końcu dziennikarstwo, to też pisanie, inne pisanie ale jednak. A może, to co Pan pisze "do szuflady", kłóci się z wykonywanym przez Pana zawodem i to Pana powstrzymuje przed publikacją?
Do Kai - dziennikarstwo w tej chwili tak schodzi na psy, że szkoda gadać. Może być nawet bodźcem do tego, aby pisać coś naprawdę na poziomie. Myślę, że przede wszystkim trzeba mieć coś do powiedzenia, tylko szczerze. Niektórzy nie piszą o pewnych rzeczach, bo obawiają się tej szczerości. Nie piszą także dlatego, że nie mają nic do powiedzenia. w końcu "wszystko już było".
Obserwuję tą dyskusję i też mam pytanie. Jestem początkującym pisarzem, a właściwie wydaje mi się że mam coś do powiedzenia. Jakiś rok temu postanowiłem, spisać swój pomysł na książkę, nie wiem nawet czy skleci się z tego 1 rozdział? Wydawało mi się, że to proste, siądę i napiszę bo mam temat, mam pomysł. Jak słucham wywiadu z Panem, to bardzo zazdroszczę tej płodności "trzecią, a nawet 4 powieść, bo piszę równolegle dwie". Jak Pan to robi, jak ja mam to robić, żeby napisać chociaż jedną powieść?
Do Młodego - czuję tu jakąś prowokację, ale niech tam! Nie wiem, na ile jest Pan "młody", ale zalecałbym nieco się postarzeć, a wtedy będzie o czym pisać. Pod warunkiem oczywiście, że będzie Pan miał coś z życia, Frank Zappa nazywa to "przygodami" i to jest akurat dobre słowo, chociaż oczywiście niesamowicie wieloznaczne. Przygody mogą być bowiem bardzo różne. Ale ciekawie opowiadane...
To prawda, niestety dziennikarstwo staje się mierne. Materiały są krótkie, często zupełnie o niczym, a jak jest problem warty poruszenia, to media jakoś tak omijają go, bo często "jest niewygodny". I nie odnoszę się tu tylko do naszych regionalnych ale i ogólnopolskich. Potrafią wałkować jakąś bzdurę na tysiąc sposobów, a naprawdę ważna informacja pojawia się raz. Dlatego cenię tę Pana wypowiedz jako dziennikarza.
Do Joli - to też temat na dłuższą dyskusję - rynek, ekonomia, internet, postpolityka, itd. rzutują na taki obraz rzeczy. Nie wiem, czy państwo nie powinno zacząć dotować np. pism regionalnych, bo niedługo ludzie będą czytać tylko o wypadkach i gwałtach
Nie prowokuję, zwyczajnie pytam o radę. Postanowiłem spytać Pana, bo podobnie jak Pan przeżyłem kiedyś traumę. Nie było to "przymusowe" wojsko, ale coś co równie mocno zaznaczyło swój ślad w moim życiu. Na początku wydawało mi się, że spisanie tego będzie oczyszczeniem, potem może zwróci czyjąś uwagę, a teraz z dnia na dzień chęć odchodzi. Z jednej strony chciałbym jednak napisać o tym, ale z drugiej strony za każdym razem kiedy chcę się do tego zabrać, mam pustkę w głowie...
Do Młodego - w takim razie naprawdę radzę poczekać. A w pisaniu można się wprawiać wymyślając jakieś historie, niekoniecznie związane z sobą. Ale na Boga! - nie bajki dla dzieci, ani nie o tych czarodziejach z Howgarthu albo jak tam się to nazywa...
I tu trafił Pan w sedno sprawy. Wypadki, gwałty, światełka, regionalny celebrytyzm. Wydaje się, że współczesna prasa nie ma o czym pisać. Ale to wina również nas, czytelników. Niestety większość z nas woli przeczytać kto komu dał w mordę, niż o jakimś ciekawym projekcie czy pomyśle dotyczącym rozwoju miasta. Czasem nie mogę już patrzeć na to co pisze się w gazetach. Od jakiegoś czasu nie kupuję już wersji papierowych, a i internetowe czytam rzadko i to wybrane tytuły.
A dlaczego nie bajki dla dzieci? Czy to nie jest też godny uwagi odbiorca? I jak się nie zaszczepi młodemu pokoleniu zamiłowania do lektury to potem żeby się napisało czort wie co nie sięgną po książkę!
Do plusa i Malutkiej - informacji jest dziś za dużo, ale byle jakiej. Jak coś jest za darmo(internet)to jest byle jakie. A bajki już fajne są, wystarczy klasyka, co można w bajkach wymyślić? To forma dosyć infantylna, choć jedna bajka Rolanda Topora podoba mi się - ta o pewnym chłopcu i jego dosyć nietypowym przeznaczeniu...
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź