Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
> Podpisujemy się pod tym co robimy i wystawiamy nasze prace > na publiczną krytykę
Skoro tak, to może wypada tak to urządzić, żeby publiczność nie musiała się wstydzić - chodząc potem obok z oczami wbitymi w matkę ziemię? Kicz olejny można zdjąć ze ściany i zastąpic innym. z architekturą taki figiel się nie uda. Panowie architekci! czasem nie sposób nie zuważyć, że zmarnowaliście lata studiów. nie można dwóm panom służyć, co?
O, nareszcie fajna dyskusja. Mozna przynajmniej popytać na poważnie ludzi, którzy maja wpływ na architekturę tego miasta. Ja bardzo proszę o odpowiedź, kto ostatecznie decyduje o przyjęciu projektu czyli czyj gust architektoniczny ma decydujący głos?
Chodzi, rzecz jasna, o nasze kochane miasto Rzeszów, tak cudnie zabudowane potworkami architekotnicznymi. Miejsce na pudle - "plomba" na rogu Jagiellońskiej i Zygmuntowskiej. Takiego... ( miałam tu wpisać słowo oznaczające potoczne określenie kału, ale nie napiszę )...brzydactwa w okolicy ze świecą szukać.
Mleko rozlało się wtedy, gdy ratusz zrezygnował z domagania się od inwestora realizacji parkingu wielopoziomowego. I to właściwie wymagałoby oddzielnej dyskusji: jak wyglądają kulisy decyzji odnośnie zbywania intratnych działek miejskich? Ale dziś, skoro mamy zaproponowany tam hotel to trudno. Ja bym już pogodził się z tym. To też jest funkcja pożyteczna dla miasta. Problemem pozostaje jednak to, jak ma się on wkomponować w przestrzeń starego miasta. I tej sprawy tzw. opinia publiczna powinna przywołać ratusz do odpowiedzialności. Odpowiedzialność ta, według mnie, nie sprowadza się tylko do zapewnienia właściwych relacji przestrzennych nowej inwestycji ale również do zaproponowania nowego miejsca na ogólnodostępny parking wielopoziomowy. To też jest funkcja bardzo potrzebna w mieście.
Dla Derek: o architekturze w największym stopniu decyduje architekt i inwestor, w proporcjach bardzo różnych w zależności od układu. Władze mogą tylko określić parametry wstępne (wysokość, szerokość, nachylenie dachu, ilość przeszklenia itp.). Odnośnie nowych plomb. Wielu architektów podejmuje się projektowania w obszarze zabudowy historycznej mając doświadczenia w projektowaniu willi, czy nawet większych obiektów współczesnych - i to nawet dobre doświadczenia. Niektórzy nie zauważają tylko, że architektura klasycyzująca w pierzei ulic (90% naszych starych miast) rządzi się zupełnie innymi prawami. Inna jest rola dominanty na elewacji, inne znaczenie rytmu okien, inna skala elementów architektonicznych. Stąd proszę się nie dziwić, że jak ktoś zrobi okno wysokie jak w kościele albo wyolbrzymiony element wejściowy to efekt będzie szokujący. A co najciekawsze, dobre efekty można uzyskać posługując się nawet tylko nowoczesnym detalem bez konieczności stosowania antycznych porządków.
Dzięki. Takich dyskusji brakuje w mieście a poza tym ludziom trzeba pewne rzeczy, związane z architekturą, wyjaśniać, po prostu edukować społeczeństwo. Z tymi detalami architektonicznymi-zgadzam się w pełni! Ile modernistycznych kamienic w Polsce zniszczono wstawieniem nowych okien, które zamiast jednolitej tafli, otrzymały "podziałki" ( nie wiem, jak to fachowo się nazywa) ?! Masakra...
I jeszcze jedno pytanie: na co ma wpływ konserwator zabytków miasta?chozi o podejmwoanie decyzji ws zabudowy. Już tyle było dyskusji w prasie na ten temat a jakoś żadna redakcja nie pokusiła się o rzetelny artykuł.
O, widzę że dyskusja kilku osób zaczepiła o etykę zawodu architekta. To może i ważne ale w tym wypadku nie załatwią sprawy. Zauważcie, że z jednej strony mamy co najmniej kontrowersyjne decyzje urzędników, a z drugiej dość zdezorientowany głos opinii publicznej. I ten mechanizm nie zmieni sie, dopóki prezydent nie będzie czuł, że społeczność miejska potrafi sprawnie występować ze swoją oceną podobnych sytuacji. Inaczej będziemy skazani na podejrzane decyzje zapadające w zamkniętych gabinetach.
Konserwator musi pozytywie zaopiniować każdą decyzję o warunkach zabudowy wydawaną przez urząd miasta na terenie strefy konserwatorskiej (czyli na terenie opisywanym w artykule również).
Podpinam się pod pytanie Dereka. Od czego jest konserwator? Jakim pomysłom ma prawo a nawet obowiązek kłaść tamę? I dlaczego są przypadki, że nawet laik by nie podpisał się pod decyzją, a pan konserwator lekko oddaje pole? I na mój rozum, zabudowa w starej części każdego miasta powinna być pod ścisłym nadzorem właśnie konserwatorskim. Jak babcia miała starą chałupę to obostrzenia były takie, że nie było szans na remont. I nie było zmiłuj. A to co się dzieje w Rzeszowie to aż bije po ślipiach, że to niejednokrotnie niezły kant!
Konserwator musi pozytywie zaopiniować każdą decyzję o warunkach zabudowy wydawaną przez urząd miasta na terenie strefy konserwatorskiej (czyli na terenie opisywanym w artykule również).
Co to znaczy: pozytywnie? Czyli co by mu na biurko nie wpadło z pieczątką ratusza to MUSI????
Przepraszam. Miałem na myśli to, że nie można wydać warunków zabudowy, dopóki nie przejdą pomyślnie procedury zaopiniowania przez konserwatora.
No tak. Tylko, że czasem te opinie mają się jak już pisałam wyżej nijak do rzeczywistości. No bo jak można pozytywnie zaopiniować takiego klocka na starówce? Coś mi się ciśnie na usta, ale z tego co wiem w Towarzystwie nie wypada 
"o architekturze w największym stopniu decyduje architekt i inwestor, w proporcjach bardzo różnych w zależności od układu"
Świetnie! Na tego typu zdanie właśnie liczyłem.
Tedy ad rem. Dla części pierwszej – proponuję aby co najmniej 80 procent mieniących się w tym mieście architektami – oddało HONOROWO dyplomy i zajęło się hodowlą ogórków. Na usta ciśnie się tutaj sugestia z Petroniusza - Panie architekcie X, morduj, pal, gwałć, myj gary w Londynie, ale NIE PROJEKTUJ NICZEGO. Bo czyniąc to – plujesz być może na cześć i dorobek tych, którzy przez pięć lat studiów próbowali Ci wiedzę w łeb wsadzić.
Inwestor – i owszem – to jest często sto procent nacisku. A że niektórzy to oderwane od pługa, albo wyjęte z drogówki proste organizmy – no to jest co jest. Proszę zerknąć na g..no stojące obok dawnego Domu Partii. Nie mieści się to w ŻADNYCH kategoriach estetycznych, a z architekturą ma tyle wspólnego co Rzeszów ze stolicą innowacji. A przecież jakiś dyplomowany kołek TO zaprojektował. Według czyjej wizji? Suma z Mikośki?
I trzy: „w zależności od układu”.
Tak. To jest wytłumaczenie. Nie rzemiosło, nie wizja i talent; UKŁAD! Wicie – rozumiecie, ROBOTĘ TRZEBA ROBIĆ!
No i co się dziwić, że jedna z drugą babina z Boguchwały jedzie potem w autobusie i widząc molocha powstającego na Politechnice, skowyczy w zachwycie: „patrz pani jak ten Ferenc BUDUJE!”
Miłego dnia.
Ostatnio edytowany przez Shepard (2011-06-15 12:26:26)
Dobre Shepard Uśmiałem się. Ale nie zapalaj się aż tak. Chyba nie chcesz, żeby to forum spłynęło krwią
A czyją? 
Bo krew krwi nie równa
Przesadzacie nieco.
No ale niestety.
Są profesje, gdzie pokusa by na Ciemną Stronę zejść - łatwą być może.
Są też profesję, gdzie squerwić się można - w ukryciu. Niestety - architekta zawód jest taki, że w powyższym przypadku, stoi się z opuszczonymi gaciami - na środku agory. 
Ostatnio edytowany przez Shepard (2011-06-15 14:11:34)
To naprawdę niezły pomysł, żeby twinn opublikował "czarna galerię rzeszowskiej architektury" i przyznał nagrodę najbardziej wyróżniającej sie pracy i jej twórcy ))
Przesadzacie nieco.
No ale niestety.
Są profesje, gdzie pokusa by na Ciemną Stronę zejść - łatwą być może.
Są też profesję, gdzie squerwić się można - w ukryciu. Niestety - architekta zawód jest taki, że w powyższym przypadku, stoi się z opuszczonymi gaciami - na środku agory.
I niestety czasem nawet nie ma szans na podciągnięcie tychże gatek do góry...
Bardzo proszę admina o przemyślenie założenia nowego wątku o architekturze, bo zdaje się, że od pierwotnego tematu trochę odeszliśmy :-)
Dla zainteresowanych parę sensownych zdań o zawodzie architekta:
http://bryla.gazetadom.pl/bryla/1,85301 … ynki_.html
i jeszcze to:
http://www.officefacility.pl/dzial-18,a … tyzmu.html
Ostatnio edytowany przez Maciej Łobos (2011-06-15 19:53:38)
Bardzo dobry pomysł! Coś a-la nagroda maliny? Proponuję ze zdjęciami.
"Bardzo proszę admina o przemyślenie założenia nowego wątku o architekturze, bo zdaje się, że od pierwotnego tematu trochę odeszliśmy :-)" - jestem za! I ranking największych potworków architektonicznych też byłby niezły:-)
Z wielkim zadowoleniem odebrałem pojawienie się forum na którym w poważny sposób można prowadzić dyskusję w niezwykle ważkich sprawach dotyczących funkcjonowania naszego Miasta. Jako architekt pracujący w specjalistycznej instytucji działającej na rzecz ochrony szeroko pojętego dziedzictwa kulurowego naszego regionu, a działającej niezależnie od Urzędu Ochrony Zabytków czuję się w obowiązku uporządkowania spraw tyczących się problemu zabudowy Placu Garncarskiego, a poruszonych przez moich szanownych przedmówców. Na wstępie pragnę zaznaczyć że wypowiadam się jako osoba prywatna.
Cieszę się bardzo, że dyskusja na temat budowy obiektu o znacznej kubaturze i wysokości w obrębie ścisłego centrum Rzeszowa, w tak newralgicznym miejscu ma miejsce PRZED rozpoczęciem prac budowlanych, w trakcie prac przygotowawczych do realizacji inwestycji. W ten sposób, przynajmniej teoretycznie, możemy mieć wpływ na kształtowanie funkcjonowania naszego Miasta.
c.d. w następnym poscie.
Zrobiłam sobie mały spacer na opisywany plac i w naturze usiłowałam wpasować ten planowany budynek w otaczający krajobraz... Powiem szczerze, że moja wyobraźnia zafundowała mi jeszcze gorszy obrazek niż ten sugerowany na zdjęciach w artykule... Kombinowałam na różne sposoby i nijak mi się tego typu obiekt nie chciał tam dopasować... Nie jestem architektem, ale mając poczucie estetyki i jakieś wyobrażenie o sensownej zabudowie uważam, że postawienie ma starówce tego kloca będzie jak założenie do wieczorowej sukni gumiaków...
A tak na marginesie... Niestety nie tylko Rzeszów cierpi z powodu dziwnych decyzji konserwatora... Oto przykład z Konina... Tam to się pan konserwator popisał...
http://www.konin-starowka.pl/index.php? … ;Itemid=27
Zastanawia tylko niska sankcja karna... Czy faktycznie nie ma bata z prawdziwego zdarzenia na głupotę i marnotrawstwo urzędnicze...?
Plac Garncarski położony jest na obrzeżu miasta lokacyjnego, poza linią dawnych fortyfikacji miejskich. Jeszcze w XVIII wieku znajdowało sie tu starorzecze Wisłoka. Stan ten możemy zobaczyć na Planie Wiedemanna z 1762 r. Świadczy o tym także znaczne obniżenie terenu w sosunku do terenu Placu Cichociemnych (obecny zieleniec, miejsce po dawnym kwrtale zabudowy zlikwidowanym przez Niemców w czasie 2 wojny światowej). Prawdopodobnie w XIX w. wokół Placu Garncarskiego powstała parterowa, drewniana zabudowa rzemieślnicza i mieszkalna, należąca do społeczności żydowskiej. Na placu odbywał się handel wyrobami garncarskimi - stąd pochodzi nazwa Plac Garncarski. Wyższe, murowane budynki powstały tu dopiero na pocz. XX w., a zabudowa ostatecznie ukształtowana została po 2 wojnie światowej.
W 1969 r. decyzją Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Rzeszowie nr A-325 z dn. 30.01.1969 r. objęty został ochroną konserwatorską zespół zabytkowy w Rzeszowie.
c.d.n.
Strony Poprzednia 1 2 3 4 Następna
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź