Panie Wiesławie... A ja dziś zaglądnęłam raz jeszcze do wspomnianego czasopisma "Zew Rzeszowa" i tam piszą o dwóch odciskach pieczętnych, ale żaden nie pochodzi z XIV wieku... Najstarszy datują na koniec XV wieku [tłok], bo samą pieczęć odbito na dokumencie z lat 1564, 1674 i 1770. A ta druga odbita jest wprawdzie wcześniej [1535 i 1536], ale „wiekowo” jest młodsza od poprzedniej. Nigdzie nie natrafiłam na wspomnienie pieczęci z XIV w. Jeśli takowa faktycznie istnieje to bardzo proszę o załącznik
A teraz jeszcze o kolorach i krzyżach… [Wprawdzie Tomasz ma rację pisząc, iż dyskusja ta jest akademicka, ale mi się podoba…
Artykuł Franciszka Kotuli z roku 1936 jak i Emila Bieleckiego z 1937 zamieszcza i propaguje tezę o krzyżu maltańskim na niebieskim tle.
Natomiast artykuł autorstwa Adama Kamińskiego z roku 1937 bardzo szczegółowo tłumaczy ten drugi wariant: krzyż rycerski i czerwone tło…
Robert poddał w wątpliwość ważność Piotra Kmity. Otóż nie upieram się, że inni byli mniej ważni, ale akurat on nie był takim sobie epizodem. Otóż ten mąż jednej z córek Jana Pakosławica, Katarzyny odegrał wielką rolę w historii naszego miasta. Jest on wystawcą pierwszego znanego nam dokumentu dziedzica z roku 1427 na rzecz Rzeszowa. W nim to potwierdził ogólne prawo magdeburskie dla miasta, nadał błonia między Wisłokiem a Ruską Wsią, prawo budowy kramów, sprzedaży wina, ustalił różne czynsze itp. Ten wspomniany dokument przedstawia Rzeszów jako już miasto zorganizowane. Więc wkład Piotra Kmity wcale nie był taki mały. No i właśnie to zorganizowanie miasta ukazywało jakby potrzebę posiadania pieczęci. Najprościej było sięgnąć do gotowego wzoru. I jak to z reguły bywało sięgano do klejnotu dziedzica miasta – gwarantowało to znak rozpoznawczy dla danego miasta. Do wyboru były trzy herby – [tylu było dziedziców – syn Jana i jego dwie zamężne córki]. Widocznie doceniono zasługi Kmity, bo to z jego herbu wzięto element, który znalazł się na pieczęci. Dodatkowym atutem przemawiającym za uszczerbaną Śreniawą przemawiał fakt, iż krzyż był ogólnie czczonym symbolem chrześcijańskim, co wzmacniało jakby powagę opieczętowanego nim dokumentu.
W swoim artykule A. Kamiński twierdzi, że krzyż widoczny na obu najstarszych pieczęciach jest krzyżem kawalerskim, co także nawiązuje do herbu Kmity – tam na krzywaśni umieszczony jest właśnie krzyż kawalerski.
Resztę opisałam w poprzednich postach więc nie będę się powtarzać…
Oczywiście nadal będę twierdzić, że na 100% nie rozwiążemy zagadnienia kolorystyki naszego herbu, ale ta wymiana zdań jest bardzo pouczająca, więc i z gatunku pożytecznych…