Szanowni Państwo, w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w ramach portalu TWiNN.pl stosujemy pliki cookies. Korzystanie z tej witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu.
 
Homes
Forums
FaceBooks
Kontakts

2017.03.06

Skomplikowana układanka śmigłowcowa

Obecny etap zakupu śmigłowców dla polskiej armii oceniany jest jako szansa dla fabryk lotniczych w Mielcu i Świdniku. Ale transakcja może zakończyć się sporą niespodzianką. Na przykład, wcale nie jest pewne zakupienie przez armię śmigłowca Black Hawk, mimo jego pozycji faworyta.

AW-101 włoskiej armii w wersji dla wojsk specjalnych. Fot. WikimediaCommons

W obecnym nowym rozpisanym postępowaniu na zakup śmigłowców mamy do czynienia bardziej z rywalizacją dwóch wytwórni, niż z rywalizacją konkretnych modeli wiropłatów, inaczej niż to miało miejsce w poprzednim postępowaniu za rządów PO-PSL. Wtedy rywalizowały trzy konkretne zgłoszone maszyny. Producent wybranego w tym unieważnionym postępowaniu Caracala, koncern Airbus Helicopters jak na razie nie potwierdził i być może nie potwierdzi przyjęcia zaproszenia do rozmów w nowym trybie. O kontrakt walczą w praktyce tylko dwie firmy: Leonardo-Finmeccanica z Włoch i Lockheed Martin z USA.

Bardzo istotne jest to, że nowe postępowanie na zakup śmigłowców zmienia całą logikę wyboru maszyn. Przede wszystkim zrezygnowano z tzw. wspólnej platformy. Wybór śmigłowca, a raczej kilku typów śmigłowców będzie uzależniony od spełnienia ich wymogów dla poszczególnych zadań, a nie od uniwersalności maszyny zdolnej do dostosowania się w jakimś stopniu do różnych zadań. Teraz o wiele większe znaczenie ma specjalizacja poszczególnych produktów. Ponadto wybór śmigłowców obarczony jest także potrzebą wizerunkową rządu. Zakup musi być mniej kosztowny od zakupu śmigłowców Caracal wynegocjowany przez poprzedni rząd i zamówienie powinno w miarę rozsądnie obdzielić dwóch producentów mających fabryki w Polsce – w Mielcu i w Świdniku. To rezultat zobowiązań złożonych publicznie.

Jak na te zmiany warunków odpowiedzieli producenci? Amerykańska Lockheed Martin wyraziła gotowość w dostosowaniu oferowanego przez nią śmigłowca Black Hawk do wymagań polskiej armii. Dotyczy to przede wszystkim uzbrojenia i doposażenia ubogiej wersji produkowanej w Mielcu, tak aby dostosować ją do misji wojsk specjalnych. Leonardo-Finmeccanica zmieniła swoją ofertę znacznie gruntowniej. Włosi prawdopodobnie pogodzili się już, że ich nowy produkt AW-149 nie ma szans w postępowaniu jako śmigłowiec dopiero co zaprojektowany i niesprawdzony bojowo. Zamiast niego zaproponowali o wiele większy AW-101 Merlin. To szeroko stosowany w NATO śmigłowiec zaprojektowany specjalnie do użytkowania nad morzem, w wersji zwalczania okrętów podwodnych (ZOP), albo w wersji poszukiwawczo-ratowniczej (SAR). Zmieniona oferta firm może wyglądać na typowe podzielenie się zamówieniem. Trochę jakby Leonardo miał podjąć się dostawy śmigłowców dla marynarki wojennej (4 szt. ZOP i 4 szt. SAR), a Lockheed Martin zająć się dostawą śmigłowców dla wojsk specjalnych (8 szt.). Taki pierwszy scenariusz jest możliwy ale tylko teoretycznie, bo wypadki mogą potoczyć się zupełnie inaczej.

Włoski AW-101 uchodzi za doskonały śmigłowiec morski, nie bez przyczyny używany jest w kilku państwach NATO po obu stronach Atlantyku. Wynika to nie tylko z bardzo nowoczesnego wyposażenia, ale także z zastosowanej szczególnej konstrukcji. Śmigłowiec napędzany jest nietypowo nie dwoma, a trzema silnikami. Daje mu to olbrzymi zapas mocy, a także możliwość kontynuowania misji z uszkodzonym jednym silnikiem. Posiada także zdolność przebywania w powietrzu ponad 8 godzin, co czyni go rekordzistą pod względem zasięgu wśród innych tego typu maszyn. Może długo prowadzić poszukiwania rozbitków, a w wersji bojowej spełniać rolę skutecznego strażnika przeciw okrętom podwodnym przeciwnika.

To wszystko wpływa na cenę helikoptera. Sławny Merlin jest uznawany za jeden z najdroższych śmigłowców w swojej klasie. No i tu jest niedogodność postępowania przetargowego. Nie wiadomo, czy zaproponowana przez Włochów kwota transakcji będzie do strawienia przez polskie władze. A warto wiedzieć, że już raz 11 lat temu, w 2006 r. maszyna ta miała być zakupiona przez Polskę w wersji do przewożenia vipów. Mimo wygranego przez AW-101 konkursu ówczesny rząd Jarosława Kaczyńskiego anulował kontrakt właśnie ze względu na zbyt dużą cenę. Teraz podobnie spór o kwotę transakcji może zadecydować nie tylko o losie włoskiej oferty, ale także o wyborze pozostałych typów wiropłatów.

Z powyższych względów obecne kierownictwo MON zostawia sobie furtkę rozmów także z Amerykanami o ich ewentualnej ofercie na śmigłowiec morski. Raczej nie będzie to S-70 Black Hawk, z uwagi na zbyt małą kabinę do ewakuacji rozbitków i zbyt małą masę maszyny, co czyni ją podatną na podmuchy wiatru częste w czasie akcji ratowniczych nad morzem.

Lockheed Martin ma w swojej ofercie większą maszynę S-92 Super Hawk, śmigłowiec o podobnych gabarytach i przeznaczeniu co AW-101. Przy czym nie jest on tak poważany i jednocześnie nie jest tak drogi, jak jego włoski odpowiednik. Niemniej przydatność Super Hawka w polskich warunkach w dużym stopniu potwierdza fakt, że nawet przed zakończeniem składania ofert w poprzednim postępowaniu kierownictwo MON sondowało u Amerykanów możliwość zastąpienia w ofercie mieleckiej firmy śmigłowca Black Hawk właśnie tym większym jego kuzynem.

Kanadyjski S-92 Super Hawk w wersji ZOP. Fot. www.BeyondDefence.com

Irlandzki S-92 Super Hawk w wersji poszukiwawczo-ratowniczej. Fot. www.safomaraviation.co.za

Być może obecnie w przypadku gdyby polski rząd nie dogadał się z Włochami na temat ceny AW-101, ofertę na śmigłowiec morski mogliby zrealizować Amerykanie swoim Super Hawkiem. Ale czy wtedy Lockheed Martin realizowałby także część zamówienia dotyczącą wojsk specjalnych swoim flagowym śmigłowcem Black Hawk? Byłoby w tym wiele zalet. Ten sam producent, powtarzające się podzespoły obu maszyn, sprawniejszy wspólny serwis, lepsza możliwość negocjacji ceny przy większym zamówieniu itp. Nie można też wykluczyć jeszcze bardziej radykalnej wersji, czyli zdecydowania się MON na zakup dla wojsk specjalnych większego śmigłowca niż Black Hawk. Od dłuższego czasu z Inspektoratu Uzbrojenia MON płyną informacje, że wymogi co do osiągów i gabarytów stawiane w przez śmigłowcem tego rodzaju wojsk mogą preferować większe maszyny. Wtedy w grę mógłby wchodzić właśnie S-92 Super Hawk.

Czy taki sukces w postępowaniu Lockheed Martina jest możliwy? Kumulacja zamówienia tylko u właściciela mieleckiej fabryki jest tylko jedną przeszkodą. Drugą jest brak użytkowania Super Hawka przez inne wojska specjalne NATO.

AW-101 użytkowany przez brytyjskie wojska specjalne. Fot. WikimediaCommons

AW-101 marynarki brytyjskiej w wersji ZOP. Fot. www.defenceimages.mod.uk

Odwrotnie jest z AW-101. Śmigłowiec ten wykorzystywany jest w siłach sojuszu północnoatlantyckiego nie tylko w misjach morskich, ale także w misjach lądowych ratownictwa i poszukiwania bojowego wojsk specjalnych (CSAR). W tej właśnie roli używają go Brytyjczycy (np. w Afganistanie) i Włosi. Dlatego, mimo że brzmi to nierealnie, to przed rządem wciąż otwartą pozostaje droga polegająca na wyborze amerykańskiego śmigłowca S-92 Super Hawk dla marynarki wojennej, a włoskiego AW-101 dla polskich wojsk specjalnych. Wymienione śmigłowce jak najbardziej dają możliwości takiego zastosowania, a cena transakcji w takiej konfiguracji może być łatwiejsza do udźwignięcia. Merlin w wersji lądowej na pewno będzie zdecydowanie tańszy niż jego wersja morska.

Taki jest drugi scenariusz zakupu śmigłowców. To prawda, jest on mniej prawdopodobny, ale przecież spełnia on wszelkie warunki: te wojskowe, te polityki międzynarodowej i te zobowiązań wobec krajowych producentów. Rozwój wypadków będzie teraz prawdopodobnie zależał od elastyczności Włochów w określeniu swojej oferty cenowej.

Bartłomiej Wydra

  

Nick:
Mail:
Treść:
 
Wszystkie pola są wymagane.
twinn> Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
Szwejk> Słabą stroną AW101 nie jest jego cena, bo przy zakupie raz można odżałować. Problem jest z producentem Leonardo/Świdnik. Firma zawala wszelkie terminy i nie jest w stanie dostarczyć helikopterów na czas. Nawet Sokołów nie potrafili w terminie wyremontować.
Wojas> Merlin jest za ciężki na śmigłowiec specjalsów. Brytyjczycy używają go w Afganistanie jako środek transportu. Włosi co prawda niedawno opracowali wersje CSAR ale do ewakuacji rannych nie do akcji specjalnych.
 



W Rzeszowie trwa konkurencja Apklan i Developres. Który inwestor pochwali się najokazalszym apartamentowcem?
Nowa odsłona sztuki współczesnej w Dagart Galerie. Prace Renaty Szyszlak wymykają się łatwej klasyfikacji.
Skomplikowana układanka śmigłowcowa
Transakcje rządu z fabrykami w Mielcu i Świdniku mogą zakończyć się niespodzianką. Oto dwa scenariusze.
Unikatowe przedmioty i zabytkowe mebelki w śmiesznie niskiej cenie. Te miejsca wspaniale poprawiają humor.
To krótki kilkuminutowy spacer, a można zainspirować się do osiągnięcia super efektu przy inwestycji dla kultury.
Byliśmy o krok od tej decyzji. Ale chyba nie każdy rodzaj przemysłu nadaje się do lokalizacji w strefie „Dworzysko".
Po wielu latach inwestycja na Staromieściu w końcu rusza. To dzięki rzeszowskiej firmie, która dołączyła do Maylanda.
Czy to będzie duże zaskoczenie? Black Hawk i Merlin mogą wypełnić bieżące zapotrzebowanie armii na śmigłowce.
Domy jednorodzinne powstają głównie na osiedlach Biała Budziwój, Słocina. Coraz trudniej stamtąd dojechać.
Rzeszowianie coraz częściej sami wpisują się w lotnicze tradycje kraju. Oto jedna ze szlachetnych inicjatyw.