2016.11.07
Większe chmury wokół Millenium Hall
Kolejne odsłony sporu o uregulowanie stanu prawnego kilku małych działek zajmowanych przez fragment budynku Millenium Hall są zaskakujące. Uaktywniły się podmioty, które zażądały unieważnienia uchwały rady miasta zgadzającej się na sprzedaż właścicielowi inwestycji tych działek. Wojewoda uchwałę uchyliła. Co dalej z Millenium Hall?
WEWNĘTRZY CIĄG PIESZY MILLENIUM HALL.
Wiele lat trwają starania firmy „Develop Investment”, aby miasto Rzeszów sprzedało firmie działki, które i tak są przez nią użytkowane, będąc zajęte pod jedną ze ścian budynku Millenium Hall i pod wewnętrznym ciągiem pieszym tego obiektu. Inwestor chce w ten sposób uregulować sytuację prawną swojej galerii płacąc przy tym miastu za tą nieruchomość. Należy przy tym dodać, że brak takiego uregulowania może skomplikować sytuację inwestora względem banków udzielających kredyt na wybudowanie galerii. To bardzo poważne zagrożenie, bo w skrajnej sytuacji podniesienie przez bank marży kredytowej inwestorowi mogłoby doprowadzić nawet do konieczności sprzedania przez niego obiektu.
Tymczasem urzędnicy prezydenta miasta trwają w dylemacie, czy można doprowadzić do uregulowania tej sytuacji według wniosku inwestora. A w sprawie pojawiają się oprócz starych, także nowe i zaskakujące wątki.
Zabiegi o zgodę władz miasta
Po kilkuletnich bezskutecznych prośbach do miasta o uregulowanie stanu własności, „Develop Investment” i reprezentująca firmę Marta Półtorak zwrócili się do sądu o pomoc w rozwiązaniu problemu. Sąd wezwał strony i udało się nie tak dawno zawrzeć przez sądem ugodę o sprzedaży przez miasto inwestorowi problematycznych działek. Cóż z tego, skoro zaraz potem miasto zaskarżyło tą ugodę i odmówiło jej wykonania.
Urzędnicy prezydenta miasta zapewniają, że ich jedynym celem jest niedopuszczenie, aby podpisać z firmą „Develop Investment” umowę sprzedaży, która będzie niezgodna z prawem i obciąży ich w ten sposób odpowiedzialnością karną. Jednocześnie jednak trochę nie mogę zrozumieć, dlaczego zakwestionowali ugodę, której gwarantem był przecież sąd?
Jednym z argumentów urzędników prezydenta dla braku wykonania ugody był „brak zgody rady miasta na bezprzetargową sprzedaż nieruchomości”. We wrześniu tego roku radni podjęli jednak taką uchwałę. Co bardzo ważne, przeprowadzili tą procedurę z własnej inicjatywy, gdyż prezydent nie zamierzał się ubiegać o taką zgodę. Przeciwni przyjęciu tej uchwały byli znowu urzędnicy prezydenta, jednak w większości radni (oprócz radnych klubu prezydenckiego) uznali, że sprawę jak najszybciej trzeba uregulować i nie stwarzać inwestorowi groźnych problemów.
W sprawie ważne jest też to, że prezydent zamówił wcześniej opracowanie przez zewnętrznych ekspertów aż trzech opinii prawnych dotyczących transakcji. Jedna z nich była umiarkowanie krytyczna, natomiast dwie pozostałe dopuszczały zastosowanie w stosunku do omawianej sytuacji trybu bezprzetargowego.
Wydawało się, że uchwała rady miasta otwiera możliwość zakończenia trudnego klinczu. I tu włączyli się do gry następni aktorzy dramatu.
Gra interesów i argumentów
Na początku października, kilka dni po przyjęciu przez radę miasta uchwały o zgodzie na bezprzetargową sprzedaż, CONRES spółka z o.o. wystąpiła do rady o „usunięcie naruszenia prawa wynikającego z tej uchwały i jej uchylenie”.
Co może mieć wspólnego spółka CONRES ze sprawami właścicielskimi Millenium Hall? Odpowiedź wcale nie jest prosta. Spółka ta została powołana wiele lat temu i związana była z budową galerii handlowej Millenium Hall. Udziały w niej miało dwóch biznesmenów: Ryszard Podkulski i Bogdan Pawłowski. Ale spółka ta już kilka ładnych lat temu ze względu na zadłużenie straciła kontrolę nad nowo powstającą galerią, a całą budowę z wierzytelnościami przejął wtedy syndyk. Firma „Develop Investment” od niego właśnie kupiła galerię, dokończyła budowę i odtąd zarządza inwestycją. Jaki interes ma dziś spółka CONRES w blokowaniu uregulowania stanu prawnego działek pod fragmentem Millenium Hall? Można tylko domniemywać. Pamiętajmy, że Ryszard Podkulski jest właścicielem kilku innych galerii, dla których Millenium Hall zarządzane przez „Develop Investment”, chcąc nie chcąc, jest konkurencją.
Ale to nie koniec działań podważających uregulowanie stanu własnościowego działek zgodnego z ugodą sądową pomiędzy „Develop Investment” a miastem. Również na początku października o unieważnienie uchwały rady miasta o zgodzie na bezprzetargową sprzedaż wystąpił do wojewody niejaki Ireneusz Dzieszko. Argumenty, jakie przedstawił, opierają się głównie na kwestionowaniu zasadności zastosowania przepisu prawnego mającego służyć za podstawę aktu bezprzetargowej sprzedaży.
Co ma wspólnego Dzieszko ze sprawą Millenium Hall? Dzieszko jest działaczem mało znanej, choć często wymienianej w rzeszowskich mediach organizacji nazywającej się „Prawica Podkarpacka”. To prawda, że człowiek ten i „Prawica Podkarpacka” często występowali z rozmaitymi protestami i oskarżeniami pod adresem różnych polityków – głównie z tego kojarzę ich aktywność. Jednak dlaczego obecnie z wielu problematycznych spraw decydowanych w samorządzie rzeszowskim Dzieszko postanowił zająć się akurat sprawą Millenium Hall? Mam nadzieję, że jego intencje nie wpisują się bezpośrednio w grę interesów biznesmenów, którzy jawnie chcą szkodzić przyszłości Millenium Hall.
Głos wojewody
W odpowiedzi na skargę Ireneusza Dzieszko wojewoda podkarpacka i jej prawnicy przeanalizowali uchwałę podjętą przez radę miasta Rzeszowa. Okazało się, że oni również mają wątpliwości, czy w omawianej sytuacji można zastosować przepis o bezprzetargowym zbyciu nieruchomości. W efekcie tego uchwała o zgodzie rady miasta na sprzedaż została unieważniona.
Sprawa wraca więc do punktu wyjścia, nie tylko jeśli chodzi o decyzję rady miasta, ale także jeśli chodzi o zawarcie ugody pomiędzy miastem a „Develop Investment”. Sytuacja jest zatem trudna dla właściciela Millenium Hall, a cieszyć się z niej mogą tylko inni biznesmeni walczący o wpływy na rynku nieruchomości komercyjnych.
A czy dalsze kłopoty Millenium Hall są w interesie miasta?
Już doświadczyliśmy sytuacji, w której przy ul. Kopisto przez długie miesiące stała niewykończona budowa Milenium Hall. Scenariusz, w którym galeria popadnie w równie poważne kłopoty i będzie stała pusta, wcale nie jest niemożliwy. Byłaby to wizerunkowa i finansowa porażka, również dla miasta. Dlatego uważam, że władze samorządowe powinny jak najszybciej pomóc inwestorowi w uregulowaniu stanu prawnego działek Millenium Hall. Na pewno jest na to zgodny z prawem sposób. Stwarzanie dalszych kłopotów tej dużej inwestycji będzie na rękę któremuś z walczących o wpływy biznesmenów, ale na pewno nie jest w interesie naszego miasta.
Ale w zawikłanej sytuacji wokół Millenium Hall krzyżują się nie tylko wątki walki biznesmenów i wątek przyszłości wizerunkowej jednej z najważniejszych inwestycji w Rzeszowie. W grę wchodzą także skojarzenia partyjne, jako że Marta Półtorak 10 lat temu miała krótki romans z polityką i przez część kadencji była radną sejmiku województwa podkarpackiego z ramienia PSL. W zależności od tego, jak poszczególne z tych uwarunkowań pobudzają emocje każdego z nas, takie mogą się nam tworzyć nastawienie do całej sprawy. Ważne jest jednak, aby umieć odłożyć te emocje na bok i ocenić, co jest w tej historii najważniejsze dla miasta.
Robert Kultys