Szanowni Państwo, w celu świadczenia usług na najwyższym poziomie, w ramach portalu TWiNN.pl stosujemy pliki cookies. Korzystanie z tej witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu.
 
Homes
Forums
FaceBooks
Kontakts

2012.03.05

Gdzie utknęło życie kulturalne Rzeszowa?

Patrząc na mapę kulturalną Rzeszowa, wciąż można dojść do tego samego wniosku - brak wydarzeń wybitnych. Czy to wina słabych pomysłów u organizatorów życia kulturalnego, czy może odpowiedzialność za to ponosi niewymagający poziom miejscowych odbiorców?

Ekspozycja stała w Rzeszowskim Muzeum Okręgowym, dawne Kolegium Pijarów.

Od dłuższego czasu przypatruję się zjawiskom kulturalnym w naszym mieście i próbuję odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest potencjał kulturalny Rzeszowa. Potencjał zarówno organizatorów, jak i odbiorców kultury. Żeby wymiernie określić ten potencjał próbowałem przede wszystkim znaleźć wydarzenia, które mocno wryły się w kulturalny dorobek miasta. Wydarzenia, które niosły w sobie wysoki poziom przekazu wartości, a jednocześnie były powszechne w odbiorze.

Świadomie nie używam słowa „masowe”, bo nie chodzi mi o imprezy na które przyjdą tłumy ludzi, a następnego dni już o nich zapomną. Chodzi mi o wydarzenia, które stały się głośne i pozostawiły mieszkańcom długotrwałe wrażenia kształtujące ich kulturalna świadomość. Wydarzenia, które zostały odczytane jako wybitne także poza naszym regionem. Czy w ostatnim czasie odbyło się w Rzeszowie coś takiego?

Otóż nie tylko w ostatnim czasie, ale przez wiele ostatnich lat takich wybitnych wydarzeń praktycznie nie mieliśmy. Nie znaczy to oczywiście, że nic wartościowego w kulturze miasta się nie działo. Kilka miesięcy temu maraton sceniczny „Grotowski - Kantor - Szajna” był z pewnością ucztą dla amatorów nowoczesnego teatru. Czy to jednak przez nowatorstwo form, czy przez elitarność sztuki teatralnej, wydarzenia tego za powszechne uznać nie można. Mam też bardzo subiektywne wrażenie, że do wybitności zabrakło wydarzeniu odpowiedniej rangi wykonawców. Bez urazy, ale teatry z Goleniowa, czy prawie amatorski teatr „Przedmieście” w jakimś stopniu określiły również rangę tej imprezy.

Na pewno większe oddziaływanie kulturalne ma scena muzyczna. Ale jaki jest jej poziom? Dwa, czy trzy kluby muzyczne to oczywiście nie temat na niniejszy artykuł. Co roku odbywa się w mieście festiwal Carpatia, jego organizatorzy wielokrotnie podkreślali zadowolenie z wyników. Ale prawda jest taka, że festiwal ten, to bardziej wylęgarnia młodych talentów, umilająca muzycznie pobyt przebywającym w ogródkach na rynku, niż kulturalna uczta rozwijająca uczestników. Pustki pod sceną w czasie ostatniej edycji wyraźnie też wskazywały na niewielką rangę, jaką wydarzeniu przypisują rzeszowianie.

O wiele większą rangę miał natomiast ubiegłoroczny „Europejski Stadion Kultury”. Masowość wydarzenia zapewniona była jednak bardziej przez rozmach i ilość zaproszonych gości niż przez całościowy poziom artystyczny i rangę przeżycia.

Mówiąc o muzyce nie można oczywiście nie wspomnieć kilku naprawdę wyjątkowych koncertów zorganizowanych prawie dwa lata temu, w 2010 roku. W październiku wystąpił wtedy Deep Purple, a w listopadzie Jean-Michel Jarre’a. W tym samym czasie, w zupełnie innej konwencji muzycznej, pojawił się z koncertem w Filharmonii Rzeszowskiej (po 15 latach przerwy) sam Krzysztof Penderecki. Gdyby takie wydarzenia odbywały się w naszym mieście częściej i bardziej naturalnie, nie poruszałbym w ogóle dziś tematu. Ale wspomniane koncerty zostały zorganizowane przez władze samorządowe na dwa miesiące przed wyborami, głównie po to, aby podkreślić ich przedwyborcze osiągnięcia. To jednoznacznie tłumaczy, dlaczego wydarzenia te miały wręcz epizodyczny charakter. Takie życie kulturalne raz na 4 lata nie ma szans na szersze oddziaływanie.

A co w sferze wystaw muzealnych i galerii artystycznych. Tu oczywiście wydarzeń było znacznie więcej. Czy jednak jakiekolwiek z nich wryło się bardziej w naszą świadomość? Zapewne każdy z uczestników wymieni coś innego. Mnie wciąż brak jest w Rzeszowie tak szeroko oddziaływujących ekspozycji jak „Skarby Kremla”, „W kręgu Brandta”, czy „Poszukiwanie Ameryki” - wystaw, które z różnych miejsc w Polsce najbardziej zapadły mi w pamięć na przestrzeni ostatnich 20 lat. Chciałbym, żeby i w Rzeszowie zdarzały się na polu kultury rzeczy, które moglibyśmy wspominać po 20 latach?

Gdzie jest przyczyna takiej niewielkiej ekspansji kultury w naszym mieście? Ktoś powie, że Rzeszów ma za słabe tradycje kulturalne i że miejscowi odbiorcy są mało wymagający. Jeśli nawet to prawda, to nie powinno być to wytłumaczeniem dla tzw. animatorów kultury. Przecież to życie kulturalne zawsze powinno „ciągnąć” odbiorców w górę, a nie na odwrót. Może jednak wina leży po stronie samych organizatorów kultury, którzy za nisko stawiają wymagania sobie i organizowanym przez siebie imprezom.

Wybrałem się niedawno na kolejną wystawę do Muzeum Okręgowego. Wybrałem się w sobotę, w dzień wolny od zajęć zawodowych, kiedy wypoczęty organizm ma większą zdolność do chłonięcia dóbr uduchowionych. Niestety, wystawy nie obejrzałem. Kierownictwo muzeum stwierdziło, że placówka też powinna mieć wolne soboty i powinienem przyjść w inny dzień. Przy takim samozaparciu animatorów kultury, przy takiej walce o widza i przy takim poświeceniu się w promocji kultury, efekty nie mogą przyjść same.

Innym przykładem słabości organizacji kultury w Rzeszowie jest stara już historia Muzeum Dobranocek. Władze miejskie mając podany gotowy pomysł na nowoczesną placówkę, która byłaby znana na całą Polskę, powinny zrobić tylko jedno: dać możliwość ekspansji twórcy muzeum, który jak nikt inny rozumiał jak je rozwijać. Jak się to skończyło - wszyscy wiemy. Biurokratyczne ramy administracji okazały się ważniejsze niż nieskrępowany rozwój kultury.

Podobnych historii mógłbym wymienić jeszcze kilka. Nie w tym jednak rzecz, żeby wywoływać z nazwiska kto jest słabym organizatorem, a kto był niezłym, tylko zrezygnował. Słabość miejskiego życia kulturalnego ma charakter permanentny. W Rzeszowie jakby mało kto wierzył, że kultura tworzona z rozmachem może stanowić dziedzinę życia, za której rozwojem pójdą inne. A KULTURA może wyznaczać rangę miasta i życia w nim, nawet lepiej niż tak pożądana PRODUKCJA. Tylko, że jak w każdym przypadku trzeba w nią zwyczajnie zainwestować.

Szahin

  

Miasto jest coraz atrakcyjniejsze ale brakuje w nim...
Twórca Muzeum Dobranocek ma już zbiory na następną placówkę.
Na Uniwersytecie padło wiele krytycznych słów wobec władz miasta.
Nick:
Mail:
Treść:
 
Wszystkie pola są wymagane.
twinn> Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
Wojtek> Poziom współczesnej rozrywki muzycznej Rzeszowa wyznaczają własnie te dwie wspomniane dyskoteki. Ich menadżerów interesuje tylko kasa (i skądinąd słusznie) i gdzieś maja ambitną rozrywke. Poziom artystyczny wyznacza niestety społeczeństwo.
Rija> To wcale nie jest sprawa gonienia za zarobkiem. Nie chce im się główkować. Na lepszym poziomie kultury też można zarobić. Większość moich znajomych potwierdza, że w Rzeszowie zwyczajnie nikt nie ma gdzie znaleźć kulturalnej rozrywki.
Wojtek> A ilu ty możesz mieć takich znajomych. Garstka. Ludziom nie chce się chodzic na kulturalne imprezy. Pójda posłuchać łatwej muzyki albo na film. Pozostały czas młodzież spędzi przed komputerem a starsi po klubach.
ona> Może w Rzeszowie nie odbywają się jakieś super wydarzenia ale uważam propozycje kulturalne miasta za ciekawe. W każdej dziedzinie coś jednak się dzieje. Oprócz Carpatii co roku jest festiwal przestrzeni miejskiej, będzie nowa odsłona Europejskiego stadionu kultury, do tego stale działają kina i teatry. Nie ma co aż tak narzekać.
Ruff> Jednym słowem przyjść popatrzeć i... zapomnieć :)
Sanger> Poszukiwanie Ameryki - a wiec nie tylko ja to pamiętam :) Opisy Małgorzaty Niezabitowskiej i zdjęcia Tomasza Tomaszewskiego - super wystawa Kraków szalone lata 90te. Gdzie teraz takie wydarzenia???
Małgorzata> Hej, a zapominacie o BWA. Tam są wystawy, także międzynarodowe, niedawno np. z okazji rocznicy powstania ZPAP, czy pokonkursowe - ale o takich wydarzeniach albo mało się mówi, albo są one w kręgu zainteresowań skromnej grupki osób. Taka jest niestety prawda, wydarzeniami kulturalnym w Rzeszowie nie ma zainteresowania na dużą skalę.
Rija> Ze dwa tygodnie temu byłam na wystawie grafiki europejskiej w muzeum na 3 maja. Spodziewałam się czegoś więcej. Jedna sala z grafikami na 4 ścianach i to wszystko. Wstydziliby się z czymś takim startować. Podzielam opinię autora artykułu o specyficznej zapaści, jakby uśpieniu miejscowych animatorów kultury. Szczerze mówiąc to nie pamiętam kiedy w tym muzeum odbyło się coś naprawdę poruszającego...
Sanger> Rija! To nie wystawa tylko izba pamięci. Na wystawie Niezabitowskiej i Tomaszewskiego o Ameryce było setki fotosów w kilkunastu salach. To była wystawa!
Grafic> O czym wy tu marzycie. W Rzeszowie nie ma nawet porządnej sali ekspozycyjnej żeby pokazać większą wystawę. Co to za muzea z salkami 5 na 5 metrów. Zacząć by trzeba od wybudowania nowej placówki kulturalnej. Takiej chociażby jak Muzeum Ziemi Przemyskiej.
Slavo> Wybudujesz i co będziesz w niej pokazywał? Wiersze z ratusza. Tu nie ma kultury.
Robin> "Tu nie ma kultury..." Nie masz racji. Nawet stała kolekcja malarska muzeum okręgowego po Dąbskich lepiej by się prezentowała w większych salach. Poza tym będzie można wtedy sprowadzać duże wystawy mogące być większym wydarzeniem kulturalnym. Każde duże miasto ma ambicje posiadania przyzwoitej placówki kultury. Nie budynku wystawienniczo-kongresowego (a o tym mówi się w Rzeszowie) ale właśnie stałej placówki kultury i sztuki. O przejęciu zamku na ten cel chyba na długo trzeba zapomnieć. Pozostaje tylko realizacja własna prze miasto i województwo.
conior> Bądźmy realistami. Wystarczy zajrzeć do atlasu Polski i poc tematem "kultura", porównać Rzeszów na tle innych miast. Ile mamy muzeów, ile mamy wystaw, ile mamy wyższych uczelni, ile teatrów. Nie wielkie nabuzowane hasła marketingowe ale to właśnei decyduje jaka u nas jest kultura. Zwyczajnie trzeba działać od podstaw a nie silić sie że będziemy mieć od razu drugi Kraków.
 



Ciekawi nowej formuły? Wejdźcie na CZYTAJRZESZOW.PL
Czy polskie kino wraca na tory, gdy zachwycało ludzi z Hollywood?
Nowa restauracja HABANA ma odczarować pechowe dotąd miejsce.
Festiwal będący marką województwa rozpoczęty niezwykłą opowieścią.
Starcie w wyborach prezydenta zapowiada się niezwykle interesująco.