1

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.

2

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Dlaczego w woelu miastach istnieją kluby modelarzy, odbywają się róznego rodzaju zawodu i konkursy i to bez udziału szkół a tylko dzięki skrzyknięciu sie młodych ludzi, pasjonatów modelarstwa. To chyba oczywiste ze w Rzeszowie nie ma wystarczającej liczby takich ludzi zeby starczyło na stworzenie czegoś więcej niż indywidualne dłubanie wioeczorami. Szkoły nic tu nie pomogą.

3

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Najpierw niech ministerstwo edukacji zdecyduje sie na jednolity program dla szkół. Każdy kolejny minister wywraca wszystko do góry nogami, gimnazja są totalnym nieporozumieniem, a matury prawie co roku przechodzą metamorfozę. Jak w takich warunkach fascynować dzieci nauką. To nie w szkole trzeba robić ale zupełnie poza nią. Dlatego dzieci uciekają w komputery i internet. Z problemem pozostają rodzice. Jeśli mają czas dla dzieci i jeszcze pomysł jak je zainteresować to można coś osiągnąć. Ale prawda jest taka, że większość rodziców poddaje sie i nie edukuje dzieci poza szkołą i ewentualnie płatnymi korepetycjami.

4

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Ależ proszę uprzejmie zostawić w spokoju ministerstwa, programy, lekcje oddzielane od przerw dzwonkami, oceny i całą tę musztrę. Nie mamy zamiaru ani uprawnień do wyprawiania jakichkolwiek reform i modyfikacji: inicjatywa dotyczy tylko i WYŁĄCZNIE edukacji NIEFORMALNEJ. Jedyne co mamy zamiar wykorzystać w naszych działaniach to MIEJSCE i KADRA, która - jeśli tylko zechce - może zaangażować się w eksperyment.
Propozycja otwarta jest też dla rodziców: "jeśli mają czas dla dzieci i jeszcze pomysł jak je zainteresować", mogą się podłączyć czynnie, jeśli nie - zajmie się tym zespół prowadzący: animatorzy i nauczyciele.
Kto chce spróbować?
Śmiało.

Ze swojego doświadczenia wiem, że to działa.
I wygrywa nawet z internetem, komputerami i tv.
Sprawdzone w praktyce, teraz chodzi tylko o sprowadzenie projektu do pewnej systematyczności: Dzień Odkrywców jest raz w roku, CN Kopernik - w Warszawie, Festiwale Nauki - okazyjnie, Politechnika Dziecięca - ma ograniczone miejsca. Nasz pomysł - jeśli wypali - będzie bardzo elastyczny i dostępny na innych warunkach. Ale od czegoś trzeba zacząć: choćby małego lecz przemyślanego. To nie sztuka wywalić ponad sto tysięcy na "superprojekt" czegoś, co pozostanie tylko na papierze.

Wszystkich, którzy chcą dowiedzieć się więcej o pomyśle - zapraszamy jutro do słuchania Polskiego Radia Rzeszów, gdzie od godziny 11 tej, w programie "Między Nami" prowadzonym przez Alinę Pochwat Cichą - będziemy rozmawiać o edukacji nieformalnej i naszym pomyśle na nią.

5

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Każda inicjatywa która rozwija wiedzę dzieci jest dobra. Tragedią będzie zostawić je na pastwę ogłupiającego telewizora albo komputera.

6

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Pomysł zacny ale to kropla w morzu potrzeb. Żeby istotnie oddziałało to na młodzież to przy każdej szkole podstawowej trzeba utworzyć co najmniej kilka tematycznych pracowni. czyli w Rzeszowie coś około 100. Dlatego tak czy inaczej to sama szkoła musi zmienic sposób nauczania. Doceniam działania pana Pawła ale nie mam złudzeń. One mają wartość przede wszystkim inspirujacą.

7

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Gdzieś na forum twinn czytałem wcześniej opinię, że każde duże dzieło powstaje z pasji pojedynczych ludzi. I rzeczywiście,żeby prowadzić działania popularyzujące naukę, czasami wbrew postawie władz, trzeba ludzi z wielką pasją nie zwracających uwagi na przeciwności. Belfer ma rację że edukacja we wszystkich szkołach powinna być wspomagana pracowniami tematycznymi , ale od czegoś trzeba zacząć. Mam nadzieję, że przedstawiony w artykule pomysł znajdzie zainteresowanie włądz szkolnych. Wart jest tego z wielu powodów.

8

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

"Mam nadzieję, że przedstawiony w artykule pomysł znajdzie zainteresowanie władz szkolnych."

Ale przecież to zainteresowanie władz szkolnych, oraz NAUCZYCIELI się właśnie znalazło. Conajmniej dwie rzeszowskie szkoły aktywnie angażują się w projekt i pracujemy nad tym aby jeszcze przed wakacjami uruchomić w jednej przynajmniej placówce eksperymentalne zajęcia testowe. Oficjalnie program ruszy od września. Mamy też poparcie kuratora oświaty oraz dyrektora wydziału edukacji. Tradycyjnie - są problemy ze środkami materialnymi i na razie trzeba zasilać inicjatywę własnymi zasobami, pro publico bono. smile ALe do tego to akurat już przywykliśmy: na o-kładeczkę - 14 baniek, na fontannę - 6, co ciekawe: tyle samo NA MOST lol , na durne otwarcie o-kładeczki - 50 kilo pln i tak dalej. Na parę stolików, szafek i materiały do zajęć ponadprogramowych i całkowicie nowatorski pomysł - trzeba wysupłać z własnej kieszeni. Stolica innowacji, psia jej mać. Ale nic to. Co nie zabije - umocni :-)

S.

9

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Panie Pawle, już któryś raz czytam, że na własne pomysły wykłada pan własne środki. Skoro dysponuje pan takimi finansami, to do czego potrzebne panu miasto!? Do d...y z urzędami! Gdybym ja leżał na takiej kasie, to bym robił swoje. Panu radzę to samo, rób pan swoje a "buraki" do barszczu.

Chyba że panu chodzi o berła i korony, czerwone dywany u "miszcza" i jego ziomków, to już inna sprawa...

10

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Z tego co wiem, to do leżenia na "takiej kasie" Panu Pawłowi daleko. Nie raz podkreślał, że można by zrobić więcej ale właśnie brak funduszy. On finansuje tyle ile daje radę. A miasto jest potrzebne by to co On i przyjaciele z pasją robią wspomogło, by można owe projekty przekuć w coś stałego. Bo cóż z tego, że Paweł zrobi prototyp [bo na tyle Go stać], skoro nikt nie podeprze "produkcji większej". Szkoda, że nasza władza jest tak oporna na naprawdę dobre pomysły. No, ale pewnie wynika to też z tego, że nikt z rausza śmietanki nie spije, bo to nie ich pomysł i trzeba będzie właściwych twórców  umieścić w raporcie smile

11

Odp: Fascynujmy dzieci nauką poza lekcjami

Z tym leżeniem na forsie to bym nie przesadzał. Tak krawiec kroi jak mu stoi. smile
Można oczywiście polegać wyłącznie na własnych zasobach, tylko że jakoś na całym świecie projekty tego typu: popularnonaukowe czy kulturalne finansowane są z budżetów odpowiednich  instytucji albo świadomego mecenatu. Idąc tym tokiem rozumowania: dlaczego tedy organizatorzy festiwali muzycznych czy np. tzw. „przestrzeni miejskiej” nie realizują swoich pomysłów za własne środki, tylko doją miejską kasę aż piszczy? Przykład najnowszy, skrzętnie zamiatany pod dywan: UM przeznaczył na PROJEKT tzw. „Multicentrum” 400 tysięcy pln z czego przejedzono już ponad sto kilo pln na coś, co trudno nawet nazwać. Za te pieniądze można uruchomić, wyposażyć i poprowadzić co najmniej dwie REALNE pracownie dla dzieci i młodzieży! Ktoś widzi różnicę??? Bo niedawno gdy podniosłem tę kwestię w rozmowie, usłyszałem od jednego lokalnego politykiera: „za 400 tysięcy NIC nie zrobisz”. Nazwisko wolę przemilczeć.
(O pół bańki dla Siemachy w M-Hall, której trudno nawet sprecyzować co za te marne grosze zostanie zrealizowane – nawet nie wspominam).

Ostatnio miałem okazję porównać nasze dokonania i warunki współpracy z tym co dzieje się w całej Polsce: na spotkaniu w CN Kopernik z ludźmi, którzy zajmują się szeroko rozumianą popularyzacją nauki. Merytorycznie i jeśli chodzi o pomysły – jesteśmy w czołówce ogólnopolskiej. Pod względem uświadomienia i zaangażowania instytucji np. miejskich czy wojewódzkich – na szarym końcu. Tutaj wyprzedzają nas wszystkie miasta ściany wschodniej, a „stolica innowacji” i pomysły typu: „klatka Faradaya na dachu” budzą zwyczajnie śmiech i politowanie.