Odp: Jak ożywić Rzeszowski Trakt Królewski
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
$ip = ''; if (isset($_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR'])){ $ip = $_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR']; } else { $ip=$_SERVER["REMOTE_ADDR"]; } ?>
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
pytanie może z innej beczki, ale mnie nurtuje; czy zdjęcie na winiecie artykułu to planowy zabieg typu 'product placement' i reklama jednej z sieci gsm, czy tylko czysty 'przypadek'?
A gdzie tu jakaś reklama GSM?... To już prędzej można by mówić o reklamie banków na zdjęciach. Ale to tylko ilustracja problemu.
Ciekawa uwaga o uratowaniu się ruchu na rynku. I diagnoza przyczyny też chyba bardzo trafna. Trzeba tu pogratulować do spółki inwestorom i restauratorom aktywnym na rynku ale i prezydentowi. Remont przyszedł w samą porę. Co do samej ulicy 3maja to przyznam że problem jest istotny. Ale pomysł z zamkiem jest nierealny. Gdzie podzieje się sąd?
Pomysł z zamkiem jest bardzo dobry, to że prezydent go zaproponował nie znaczy że jest beznadziejny. Gdyby zorganizować tu jakąś uczelnię wyższą albo muzeum to miejsce od razu zaczęłoby tętnić innym życiem.
"A gdzie tu jakaś reklama GSM?"
Gdzie? A te bańki mydlane?
A swoją drogą, ciekawe kiedy na tym "deptaku" (w cudzysłowiu, bo zwykle bardzo trzeba uważać na samochody) zostaną wreszcie zastąpione czymś ładniejszym te białe, lastrykowe, paskudne (o początku moim zdaniem) kwietniki i siedziska autorstwa arch. Krzaklewskiego (w innym wątku architekci są poszukiwani za swoje czyny - więc wskazuję palcem).
O betonowych kubłach na śmieci nie wspominam, bo choć to standardowy kubeł rzeszowski - ruszyć go jest łatwiej i usunąć z widoku przenosząc w miejsca gdzie ich brakuje, a zastepując czymś sensowniejszym.
Usiąść na krótko na tych siedziskach można, ale posiedzieć wygodnie już wcale nie (oparcie uwiera), widok na zaklejone bankowe szyby + rajdowcy z agencji ochrony - co się dziwić, że Paniadze wciąż brakuje do miana "królewskiego traktu".
Ostatnio edytowany przez ri_POST_er (2011-07-04 10:16:11)
Nigdy bym nie wpadł. Myślałem że chodzi może o sklep z tyłu... Nie ważne. Ważny jest problem, że zjawisko obumierania ulicy pozostawione samo sobie może doprowadzić tylko do dalszej pauperyzacji miejscowego życia.
Proszę zauważyć, że w najbardziej "ospałej", ja mówi artykuł, części ulicy znajdują się po kolei: szkoła, muzeum, banki. Tych funkcji z racji oczywistych nie zlikwiduje się. Tym bardziej przydałyby się atrakcyjne funkcje na przeciwko tych budynków, które ściągałyby po południu ruch we wszystkich przedziałach wiekowych. Jest co prawda kino Zorza ale chyba nie może poradzić sobie za bardzo z konkurencją w sektorze rozrywki.
Witaj ri-POSTE-er! Celna uwaga: te durnostoje z Pańskiej wołają o pomstę od momentu gdy się pojawiły. (A tak na marginesie: wypowiedź Twoja pachnie mi naszym znajomym Dottore, nie jesteś Jego BRATEM czasem? )
Co do baniek z mydła - też miałem identyczne odczucie: są ostatnio wszędzie i tak kombinowałem, że to taki "chłit małkietingołi". Pierwsza strona i tralala! Nie? Szkoda.
"Zaczęto wprowadzać zatem uregulowania ograniczające ilość wystaw bankowych w głównych pierzejach ulic. Kiedy na wystawę wrócił atrakcyjny towar, a oddziały banków zaczęto umieszczać na górnych piętrach lub w oficynach, ruch pieszy znowu zaczął przybierać na sile"
Proszę wybaczyć prywatę, ale mnie się od razu skojarzyło: a gdyby tak pomysł na miejski Szlak Techniki przetransformować w wersję "wystawową"? Dogadać się z instytucjami zalepiającymi swoje wystawy nienajlepszymi plakatami, i namówić ich na eksponowanie w witrynach działających urządzeń z historii nauki i techniki? Niektóre (albo wszystkie) mogłyby być INTERAKTYWNE - ot, na zasadzie technologii wykorzystywanej przez konsole X-BOX'a - zatem: sterowane przez szybę. Ot tak: staje się przed wystawą i ruchem własnym obsługuje urządzenie znajdujące sie po drugiej stronie. Model działa Gaussa albo np. ROBOTA ASIMO.
A ten znowu swoje...
Ale dobrze, bardzo dobrze...:)
Boje sie tylko, że w nocy byłoby ciut za bardzo interaktywnie... taki robot to ciekawa rzecz a głupota ludzka nie zna granic wiec doświadczenia interaktywne typu "cegła w szybę" mogły by skutecznie ostudzic zapał chętnych do takiego performansu. Ale pomysł wart rozpatrzenia.
pomysł bardzo dobry; jeśli zrozumiałem: chodziłoby o jakieś modele maszyn uruchamiane zdalnie? coś jak rc czy na podczerwień? Ciekawa propozycja, taka wystawa mogłaby się podobać! Kiedyś na wystawach sklepów przy 3 go maja stały tabla z absolwentami szkół. niby nic a cieszyły się powodzeniem przechodniów.
Shepard, zacząłeś biadoleniem... ale twój pomysł z prywaty całkiem niezły. Spróbuj przekonać kilka banków i kto wie, może nawet sfinansują takie eksponaty?
Pamiętam tę ulicę sprzed wielu, wielu lat... Kiedy w "Galerii Paniaga" były delikatesy i knajpa "Kosmos"... Kiedy wokoło były sklepy i słynny "Lukullus"... I dwa prywatne sklepiki w ścianie z warzywami i owocami... Przylepiałyśmy z kumpelami nosy do szyby jubilera i tęsknie marzyłyśmy o taaakiej biżuterii... Na każdej długiej przerwie biegaliśmy do księgarni vis-a-vis liceum... No i ta bliska sercu Sheparda "Składnica Harcerska"... Więcej nie napiszę, bo się rozkleję...
3 Maja powinna być DEPTAKIEM ( w tej chwili to żart samochodowy), z mnóstwem kawiarni, knajpek itp przybytków. Całe szczęście sklep z koszmarną biżuterią zniknął i w jego miejscu pojawiła się knajpka z parasolami. Nadal brakuje, jak to w liczbie mnogiej rzec..., bistrów:-). Nie wiem, ile z kamienic przy Paniadze należy do miasta a ile do prywatnych właścicieli, ale generlanie mamy wolny rynek, więc bizensem sam decyduje, na jaką działalność wynająć powierzchnię. Ciewka jest np. sprawa kamienicy, w której znajduje się Galeria Fotografii. Do fronu, na parterze znajduje się kolejny sklep z biżuterią ( chyba, nie wchodze, bo wystawa trąci tandetą) a Galeria znajduje sie na piętrze=drewanie ,strome, ciemne schody. Powinno być odwrotnie!Galeria na parterze, aby ułatwić dostęp a do tego imprezy byłby widoczne przez okna, więc zachęcałyby do wejścia przechodniów.
A mówiąc o Trakcie Królewskim, nie zapominajcie o zapuszczonym Pałacyku Nieciów i asfaltowym placu zabaw. To dopiero cuda...
"Składnica" kojarzy mi się z kolejkami (ale nie elektrycznymi) tylko tymi, w których stawałem gdy rzucili czeskie samoloty do sklejania. panie sprzedające dawały po dwa. bez względu na typ
Pomysł Sheparda jest ciekawy. Taka polska wersja wymuszania ciekawych wystaw. Skoro nie możesz przeciwnika pokonać to się do niego przyłącz Ma tylko jedną słabość. Indywidualnie wykonywane urządzenia działające w oparciu o skomplikowaną elektronikę będą bardzo drogie. Nikt, nawet bank, nie pozwoli sobie na taką drogą reklamę.
W innych miastach kombinuje się jak nie wpuścić banków do reprezentacyjnego śródmieścia. Oczywiście nie chodzi tu o wyrzucenie przekładając na nasze warunki PKO i Pekao ze swoich gmachów, tylko o zablokowanie powstawania banków w parterach, co obserwuje się na coraz większą skalę w ulicach 3 Maja i Grunwaldzkiej.
Pisała o tym kiedyś Jane Jacobs:
"Weźmy na przykład skrzyżowanie ulic Chestnut i Broad w Filadelfii – miejsce, które kilka lat temu było apogeum rozmaitych funkcji handlowych i usługowych na Chestnut Street. Narożniki na tym skrzyżowaniu były przez pośredników handlu nieruchomościami określane jako “stuprocentowa lokalizacja”. Było to miejsce do pozazdroszczenia. Na jednym rogu był bank. Trzy inne banki kupiły trzy pozostałe narożniki, zapewne by być także w “stuprocentowej lokalizacji”. Od tego momentu miejsce przestało być “stuprocentową lokalizacją”. Dzisiaj skrzyżowanie jest martwą barierą na Chestnut Street, a zgiełk różnorodności i aktywności został zepchnięty dalej.
Z jakiegoś powodu banki, towarzystwa ubezpieczeniowe i prestiżowe biura są najzachłanniejszymi niszczycielami (...). Wystarczy zobaczyć, gdzie skupiają się banki i towarzystwa ubezpieczeniowe, i zwykle zobaczy się, gdzie zniszczono centrum różnorodności, gdzie węzeł życia zrównano z ziemią.
Problem właściwie sprowadza się do powstrzymania nadmiernego powielania się funkcji w jednym miejscu oraz kierowania powielonej funkcji do miejsc, gdzie nie będą nadmiernym powieleniem, ale zdrowym dodatkiem. Inne miejsce może być w pewnej odległości, a czasem naprawdę bardzo blisko. Nie można ich arbitralnie określić. To muszą być miejsca, gdzie nowe funkcje będą miały wspaniałe możliwości samodzielnego wzrostu – lepsze możliwości w istocie, niż w miejscach skazanych na samozniszczenie. "
Z polskich miast - problem powszechny, którego nie zamiata się pod dywan.
Katowice - ulica Mariacka. Stworzono tam deptak a żeby zapełnić go ludźmi miasto postanowiło nie wynajmować powierzchni bankom. Miasto jest uprzywilejowane - bo ma własne kamienice i może sobie pozwolić na taką selekcję.
Łódź - ulica Piotrkowska. Ta sama sytuacja - deptak, część kamienic należąca do gminy i zakaz lokowania się w nich banków i instytucji finansowych. Które zresztą mocno podbijają cenę i nie dają żadnej szansy gastronomii w standardowych warunkach.
I tak można wymieniać. Czy w Rzeszowie w ogóle można w ten sposób powstrzymać, jak to gdzieś napisano "monolog kapitalistyczny"? Mamy na deptaku własne kamienice i moc do tworzenia różnorodności?
Aż dziw bierze, że rynek rzeszowski tak dobrze sobie radzi. Z tego co przeczytałem, w Opolu najważniejszy śródmiejski plac opanowały instytucje finansowe. U nas w rynku wszędzie parasolki, porządek (haha, oprócz elektronów wokół jądra czyli aut wokół ratusza) i aktywne życie.
Czy masz STZ jakieś materiały lub linki do konkretnych uregulowań prawnych dotyczących lokalizacji banków na ulicach Katowic i Łodzi? Przedyskutowałbym ten temat na komisji gospodarki przewstrzennej.
"Ma tylko jedną słabość. Indywidualnie wykonywane urządzenia działające w oparciu o skomplikowaną elektronikę będą bardzo drogie." Gdybyśmy tylko określili co to znaczy "bardzo drogie"? Mam spore doświadczenie w budowie i projektowaniu modeli: we wszelkich skalach, z różnym stopniem skomplikowania oraz wyposażenia elektronicznego. Modele i makiety statyczne i działające. Seryjne i w pojedynczych egzemplarzach. Zaręczam, że koszty budowy i projektu tego typu urządzeń są podobne do tych, jakie firmy płacą za klasyczne elementy reklamowe oraz prezentacje multimedialne! Przyglądałem się ostatnio Traktowi pod kątem umieszczenia w witrynach urządzeń dydaktycznych, o których rozmawiamy: jest tego sporo. Gdyby się udało pozyskać środki i zgodę od właścicieli wystaw, moglibyśmy mieć rzecz wyjątkową w skali kraju: pierwszy Miejski Szlak Dydaktyczny, albo: techniki jak kto woli. W miniaturze. A zakres jest nieograniczony: żyroskop, generator Van de Graffa, wahadło Foucaulta, mechanizm maltański, tunel aerodynamiczny, silniki cieplne (np. Stirlinga), prosty symulator płatowca itp. Biorąc pod uwagę, że część modeli zahacza o branżę lotniczą - można by poszukać również sponsorów wśród firm z naszego regionu. Reklama niekonwencjonalna - jedyna w swoim rodzaju.
""Składnica" kojarzy mi się z kolejkami (ale nie elektrycznymi) tylko tymi, w których stawałem gdy rzucili czeskie samoloty do sklejania."
Tak. Jeśli chodzi o lokalizację na 3 maja. Ale jeśli rozpatrywać stare CSH przy Jagiellońskiej, to dla mnie raczej tylko koleje PIKO!
http://www.antykwaryczne.pl/body.php?m=
p;ttid=193
No i stare Matchboxy do sklejania w skali 1/72, które potem, w nowszej edycji wróciły w latach 80. Ale czeskie Kovozavody też miały klimat.
P.S. Pomysł z zagospodarowaniem witryn jest dość uniwersalny: zamiast urządzeń popularyzujących technikę i naukę można zaproponować np. serię makiet budowli historycznych - obronnych z terenu Podkarpacia. Albo coś w tym stylu.
polecam film dokumentalny "CONTESTED STREETS" z roku chyba 2006. Doskonale pokazuje jak z problemami o których dyskutujemy inni sobie skutecznie radzą.
Czy masz STZ jakieś materiały lub linki do konkretnych uregulowań prawnych dotyczących lokalizacji banków na ulicach Katowic i Łodzi? Przedyskutowałbym ten temat na komisji gospodarki przewstrzennej.
Ciężko coś znaleźć bezpośrednio i dosłownie na ten temat. Myślałem, że będą jakieś uchwały... W jednym z artykułów znalazłem informację, że aby zapobiec powstawaniu banków i podobnych instytucji organizuje się przetargi ograniczone.
Poszukałem więc w przetargach i znalazłem takie dwie rzeczy:
http://www.katowice.eu/artykuly/3121,51 wicach.htm
"Przetarg ustny nieograniczony na ustalenie najemców wolnych lokali użytkowych administrowanych przez Komunalny Zakład Gospodarki Mieszkaniowej w Katowicach"
a tam zapis:
"• Komisja Przetargowa może nie zakwalifikować do II etapu przetargu oferenta ze względu na rodzaj proponowanej przez niego działalności gospodarczej. "
Inny przetarg, tu nazwa mówi sama za siebie:
http://www.katowice.eu/artykuly/2537,51 miczna.htm
"Prezydent Miasta Katowice ogłasza przetarg ustny nieograniczony na ustalenie stawki czynszu za 1 m2 powierzchni z tytułu najmu lokalu użytkowego położonego w budynku przy ul. Kochanowskiego 13 w Katowicach z przeznaczeniem na działalność gastronomiczną."
W zwiazku z informacja STZ rozmawiałem dziś z architektem miejskim w Łodzi. Okazuje się, że rzeczywiście oni już jakiś czas temu zdiagnozowali podobny problem u siebie. Niestety okazuje się, że nasze prawo jest strasznie dziurawe i efektów za dużych nie mają. Cieszy przynajmniej to, że w ich samorządzie są osoby (i stanowiska), realnie dbające o te tematy. Widać, że przed samorzadem rzeszowskim jeszcze długa droga. Ale spokojnie. Jak głosi Twinn: Walka trwa tyle ile musi.
O tę dbałość nie byłbym taki pewien. Urząd Miasta Łodzi zaczął znowu sprzedawać swoje kamienice na ul. Piotrkowskiej. Oczywiście była o to awantura na sesji, ale prezydent Zdanowska osiągnęła cel. Jak sama przyznała, jest zwolenniczką wolnego rynku (a może jednak wolnej amerykanki?). Jak miasto piękne, tak nie ma szczęścia do urzędników.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź