Odp: KoszmARCH miasta - Pierwsze kandydatury czytelników
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
$ip = ''; if (isset($_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR'])){ $ip = $_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR']; } else { $ip=$_SERVER["REMOTE_ADDR"]; } ?>
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
Zapomnieliśmy o jeszcze jednym straszydle prima sort... To budynek tej stacji diagnostycznej czy myjni przy Podkarpackiej... Pomieszanie nie wiedzieć jakich stylów... Taka architektura to się ma prawo przyśnić w najgorszym koszmarze! Niech Redakcja zadba o foto...
Niektóre z tych propozycji rzeczywiście są... zapierające dech w piersiach. Zawsze zauracza mnie galeria Nova jak koło niej przejeżdżam. Pomieszanie blaszaka z odległymi wspomnieniami architekta z pobytu na wystawie opt-artu
Najlepsze jest zdjęcie "upadłej kamienicy" na rynku. To prawdziwa karykatura w zestawieniu z kamieniczkami z tyłu )))
A gdzie jest THE WALL Over Troubled Water????
Czyli: Koszmar z ulicy Piłsudskiego?
Ściana płaczu.
P.S. ad. Troubled Water = Mikośka
A co to za budynek Shepard?
A czy w konkursie można zgłaszać budynki dopiero planowane? Jakiś świeży inwestor planuje postawić niezłe straszydło przy stadionie Resovii. Niestety nie posiadam ilustracji. Nie przypuszczałem, że okażą sie do czegokolwiek potrzebne i nie zgrałem ich ze strony GC Nowiny, a szkoda, szkoda.
> A co to za budynek Shepard?
Nad Mikośką jest ZUS. O to chodzi?
Kaja zwróciła uwagę na nieudane zabiegi optyczne. A co powiecie na malowanie wielkich bloków w różnokolorowe wzory. Efekty są bardzo różne. Według mnie wyjątkowo nie udało się upiększenie wielkiej szafy na Dąbrowskiego. Wielkie, przerażające kwadraty. Proszę o dopisanie do "kolekcji"
No jak to? Chodzi o tego kloca do wieszania reklam, stojącego obok Domu Partii. Ten kto te gówno zaprojektował, powinien sam związać sobie rękawy i zjechać okrakiem po brzytwie.
Wstrzymałem się nieco z własnym komentarzem bo pomyślałem sobie, że może jacyś architekci zabiorą głos w swojej dziedzinie. Patrzę teraz i jakoś nie widzę. To kto ma kształtować dyskusję publiczna w sprawie architektury? Informatycy, nauczyciele i lekarze? Może tak trzeba skoro sami architekci nie kwapią się do tego?
Ale widocznie jak powiedział klasyk: Na początku każdej dyskusji ktoś musi zabrać pierwszy głos. To niech tak będzie - chciałem powiedzieć kilka słów. Po pierwsze zawód architektów zaczyna swoim skomercjalizowaniem przypominać inne zawody przeżywające taki kryzys - ot chociażby zawód lekarza. Myślę nawet, że jest tu jeszcze gorzej. Część lekarzy zachowała jednak swoje poważne poczucie misji. Patrząc po budynkach, architekci coraz bardziej stają się najemnikami zlecających projekty.
Po drugie, i jest to również dowód na pierwsze, organizacje architektów są zupełnie nieprzydatne społecznie. Być może toczy sie w nich jakieś wewnętrzne życie towarzysko-organizacyjne. Ale organizacje te nie wypowiadają się w żaden sposób społecznie na temat powstającej architektury. Nie mają zatem żadnego autorytetu i oddziaływania społecznego. I myślę, że jest tak dlatego ponieważ nikt z branży projektowej nie chce robić przysłowiowego dymu, żeby nie utrudniać sobie własnych relacji z klientami. A ja bym się tu zapytał właśnie o etykę zawodu.
Wracam zatem do początku: Bardzo dobrze, że twinn zabrał się za ten temat. Może brak tu wielkich nazwisk z dziedziny architektury ale na pewno widać troskę o jej wizerunek. Zwykli odbiorcy architektury: właśnie ci lekarze, nauczyciele i informatycy, mają prawo wymagać aby zawodowcy nie kaleczyli swojego zawodu.
Dobry głos w dyskusji. Ja bym jeszcze dodał, że na ten opłakany stan środowiska, nakłada się jeszcze zamieszanie i kompletna dezorientacja niektórych projektantów dotycząca zrozumienia stylów architektonicznych. Zarówno tych historycznych jak i współczesnych. Niektórym wręcz się wydaje, że historia umarła i można robić co się chce. To tak jakby powiedzieć, ze literatura umarła i można pisać: asdrgdvb asdfgvwd ertv asefcsrfywer wyjercqweyeud qw wuqeryfqweurf. ROZUMIECIE COŚ Z TEGO? A NIEKTÓRZY ARCHITEKCI MYŚLĄ ŻE ICH JĘZYK JEST ZROZUMIAŁY.
Po drugie, i jest to również dowód na pierwsze, organizacje architektów są zupełnie nieprzydatne społecznie. Być może toczy sie w nich jakieś wewnętrzne życie towarzysko-organizacyjne. Ale organizacje te nie wypowiadają się w żaden sposób społecznie na temat powstającej architektury. Nie mają zatem żadnego autorytetu i oddziaływania społecznego.
To zależy gdzie. Poniżej jaskrawy przykład z Olsztyna - jakże doskonałego miasta do porównania z Rzeszowem. Tamtejszy SARP aktywnie włączył się w dyskusję o mieście:
http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,4872
musa_.html
http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,3518
urusa.html
Temat zakończył się niestety następująco...
http://olsztyn.gazeta.pl/olsztyn/1,4872
urusa.html
Ale słychać ich donośny głos, bierność się ich jak widać nie trzyma.
Ostatnio edytowany przez STZ (2011-06-30 00:20:10)
To, że sprawa skończyła się jak się skończyła to jedno... Ale ważne jest, że ktoś stanął twardo naprzeciwko idiotycznych pomysłów... Może gdyby takie opory zdarzały się częściej, wielu ludzi przejrzałoby na oczy... Dlatego myślę, że nawet jeśli głos zabierają laicy - Ci lekarze, nauczyciele itp., to może w końcu coś dotrze do osób silnych decyzyjne...
A tak na marginesie: czasem właśnie Ci spoza branży mają bardziej wyczulone postrzeganie otaczającej rzeczywistości architektonicznej jako większej całości krajobrazowej, bo nie są zmanierowani...
No i wystarczy trochę oczytania, opatrzenia i trzeźwego myślenia, by zauważyć, że knot jest knotem... I żadne zapewnienia nawet największego architekta o sensowności takiego a nie innego projektu nie przykryją tego, co jest bezsprzecznie knotowate...
Sprawa z Olsztyna pokazuje nie tylko to, że organizacje architektów powinny zabierać głos w tak kontrowersyjnych sprawach. Pokazuje też jak niewielkie doświadczenie w prowadzeniu skutecznego publicznego lobbingu i kształtowania opinii publicznej ma to środowisko. Skutki wieloletnich zaniedbań w aktywności??? Tym bardziej powinni uczyć się występować skutecznie na forum debaty miejskiej.
Ha ha. Niewielkie doświadczenie? Przeczytałem te linki z Olsztyna i równie dobrze mogło być tak: Kilku urzędników do spółki z kilkoma inwestorami powiedziało kilku architektom stojącym na czele protestu: PANOWIE, CHCECIE MIEĆ DALEJ DOBRE ZLECENIA? TO NIE PRZESZKADZAJCIE. Nie trąci to wam też językiem stosowanym w Rzeszowie?
"I żadne zapewnienia nawet największego architekta o sensowności takiego a nie innego projektu nie przykryją tego, co jest bezsprzecznie knotowate"
Zwłaszcza, że często i w tej dziedzinie działa zasada: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Przykład? A proszę bardzo: jedno z ostatnich "dzieł" jakie wtrynionio miastu - projekt Nowego Hotelu Rzeszów (czyli: urzędu miasta zdaje się), słuchałem jak gardłowali w jego sprawie tfurcy, m.in. pan Uherek z Krakowa. Ten sam pan Uherek, który w czasie gdy studiowałem na wydziale PK, był asystentem w zakładzie u prof. Cenckiewicza: gdy porównam jego teorię i pasję z tamtych czasów z tym, co zaprezentował w Rzeszowie - nie mogę oprzeć się wrażeniu, że TEORIA nie chadza w parze z PRAKTYKĄ. Tak jak już napisałem: sztuka i misja to jedno - a mamona i życie codzienne - to drugie. To tak jak z łapówkami i k...stwem: To TYLKO KWESTIA CENY!
S.
Drogi Sangerze. Dziwisz się, że nikt z architektów nie wypowiedział się jeszcze w sprawie przedstawionych propozycji. Jestem architektem i też nie odniosę się do nich. Dlaczego? Architektów obowiązuje Kodeks Etyki Zawodowej Architekta, który zgodnie z Regułą 4.13 zabrania złośliwej lub nieuczciwej krytyki, mogącej zdyskredytować pracę innych architektów. Oczywiście odpowiesz, że nieetyczne jest psucie krajobrazu naszego miasta złą architekturą. I będziesz miał zapewne rację. Mówią o tym inne punkty tego samego unormowania. Choćby Reguła 2.1 którą tu zacytuję: "Architekci szanują w swej twórczości wartości zastane, dziedzictwo przyrodnicze i kulturowe i dbają o ich zachowanie i rozwój. Dążą do podnoszenia jakości życia i zamieszkiwania oraz jakości środowiska i otoczenia, w sposób nienaruszający ich równowagi, działając z przekonaniem, że efekty ich pracy służą szeroko pojętym interesom wszystkich, którzy mogą oczekiwać pożytku i zadowolenia z nich".
Wszystkich zainteresowanych etyką zawodu architekta zapraszam na stronę Izby Architektów Rzeczpospolitej Polskiej www.izbaarchitektow.pl lub na stronę Podkarpackiej Okręgowej Izby Architektów Rzeczpospolitej Polskiej www.podkarpacka.iarp.pl Oczywiście wyniki naszej pracy mogą - i powinni - oceniać jej odbiorcy. Czyli wszyscy, którym nieobojętna jest jakość naszej wspólnej przestrzeni, w której przyszło nam żyć. Ktoś powiedział, że naprawdę złą jest architektura, o której się nie dyskutuje, czyli nijaka. Jeśli jaieś dzieło jest zauważalne i dyskutowane to już dobrze - architektura powinna budzić emocje. Pewnie, że najlepiej byłoby gdyby były to emocje pozytywne.
Hmmm... "Jestem architektem i też nie odniosę się do nich. Dlaczego? Architektów obowiązuje Kodeks Etyki Zawodowej Architekta, który zgodnie z Regułą 4.13 zabrania złośliwej lub nieuczciwej krytyki, mogącej zdyskredytować pracę innych architektów." Panie Adamie - nie rozumiem. Czyżby nie widział pan możliwości krytykowania czyichś poczynań uczciwie (czyli jak rozumiem merytorycznie) i bez złośliwości????? Pańska interpretacja etyki zawodowej przypomina mi nieco knebel. Jak pan w takim razie rozumie debatę o przestrzeni miejskiej i wytworach budowlanych, które z jednej strony ją psują a z drugiej dają poważne podejrzenie, że ich autorzy łamią zasady etyki przytoczone przez pana w drugiej części pańskiej wypowiedzi????
Witaj Adamie. Nie zgodzę się z Toba, że to etyka jest powodem ostrożności w wypowiedziach kolegów o pracy innych. Wydaje mi sie że to raczej brak przyzwyczajenia do rzeczywistej publicznej dyskusji o architekturze i błędne wg mnie przekonanie kolegów, że nie wypada. W czasie prezentacji zwycięskiego biurowca nowego urzędu miejskiego odważyłem się powiedzieć, że stylistyka budynku jest zbyt banalna jak na współczesne trendy, że plac przed budynkiem nie będzie miał w rzeczywistości tak ciepłego odbioru jaki chcieliby twórcy (ze względu chociażby na wysoką, przytłaczającą elewację) oraz że zaproponowana architektura w większości wywołuje negatywne reakcje wypowiadających się na forach osób. I pytanie: Czy wyraziłem swój pogląd w debacie o architekturze? Czy też złamałem raczej zasady etyki zawodowej?
A co ciekawe: wcześniej kilku znanych i bardzo doświadczonych architektów w rozmowie ze mną bardzo krytycznie wyrażało się o projekcie. Myślałem, że to głos takich jak oni powinien tam zabrzmieć pierwszy. Byli obecni na dyskusji a jednak nie zabrali w ogóle głosu. Jakoś tam ich rozumiem. Powtarzam jednak: powinniśmy jako środowisko przyzwyczaić sie do odważnej i kulturalnej jednocześnie debaty o powstającej architekturze!!!
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź