Odp: Powoli stajemy się Indianami
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
$ip = ''; if (isset($_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR'])){ $ip = $_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR']; } else { $ip=$_SERVER["REMOTE_ADDR"]; } ?>
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
Artykuł ciekawy ale główna teza mocno przesadzona. Prestiż człowieka jest obecny na każdym poziomie rozwoju jego kultury. Dobre ubieranie się albo otaczanie sie rzeczami pięknymi także rozwija tą kulturę. Temat można jeszcze bardziej zgłębiać. Np. rozbudowana tytulatura i hierarchia społeczna tworzona z potrzeby prestiżu także buduje, naturalną wysokiej kulturze, organiczną strukturę społeczną z siecią autorytetów i naturalnych przywódców. Dlatego pojęcie prestiżu jest bardzo głęboko zakorzenione w naszej rozwiniętej cywilizacji. Wcale nie naśladujemy w tym współcześnie wspomnianych Indian.
Owszem, nie można zaprzeczyć, w jakiś sposób położenie nacisku na prestiż buduje, ale... W tym "ale" mieści się bardzo wiele. W większości kultur prestiż rodził się na bazie praktycznych dokonań - prestiż wojownika oparty był na ilości zwycięstw, prestiż kapłana - na zaangażowaniu w kult, na skuteczności podejmowanych obrzędów itd. Bardzo dobrym przykładem są społeczności Rzymian, albo średniowiecznych Europejczyków. Tutaj prestiż był wprost powiązany z jakościowym i ilościowym wymiarem dokonań. Wódz rzymski, czy chrześcijański rycerz, był stawiany tym wyżej, im więcej victorii odniósł, im więcej wrogów pokonał. Grecki myśliciel był tym wyżej ceniony, im większą liczbę przeciwników w uczonych dysputach pokonał zbrojny w oręż logiki. Tu jest właśnie sedno.
Dzisiaj w naszym społeczeństwie, podobnie jak w świecie Kwakiutlów, ceni się tych, który walczą o swój prestiż. Ale walczą metodami i na gruncie oderwanym od treści, które (jak chcielibyśmy wierzyć) powinny o wartości człowieka stanowić. Wartościami kreującymi pozycję jednostki nie sa dokonania, nie są osiągnięcia przynoszące realny zysk społeczności, ale to, co populistyczne, pragmatyczne i utylitarne.
Przecież przyznać musisz, Rufusie, że wielbimy nie tych, którzy przysłużyli się rozwojowi naszego społeczeństwa, ale tych, którzy daleko skakali (Małysz), szybko jeździli (Kubica), ładnie śpiewali (Doda), fajnie grali (Linda), śmiesznie mówili (Pazura), skutecznie cwaniakowali (Rutkowski)...
Czego uczą dzisiejsze autorytety? Ilu Polaków autorytet widzi w Wojtyle, Szymborskiej, Miłoszu, Bartoszewskim, Kołakowskim, Brzezińskim, Mazowieckim? W Wojtyle, a nie JPII właśnie? A ilu, spośród tych, którzy wielbią Jana Pawła II zna jego dzieła?
Nie, w tym tekście nie ma przesady. I to jest bardzo smutne.
Bardzo żałuje, że obudziłem się w świecie goniącym za tak niskimi wartościami, gdzie wszystko sprowadza się do kreowania swojego jak najbardziej cennego wizerunku, za którym to kreowaniem nie idzie nic głębszego...
Dla chcących poznać bliżej świat Kwakiutlów i antropologiczny aparat poznawczy bibliografia, o której zapomniałem przy samym tekście (z tych materiałów sam korzystałem):
"Indianie Ameryki Północnej" I.S. Cyrus, Kraków, 1997
"Indianie Ameryki Północnej od początków po wiek XIX", J. Gąssowski, Warszawa, 1996
"Mały słownik antropologiczny", T. Bielicki (red.), Warszawa 1976
"The North American Indian", E.S. Curtis, Boston, ca 1920
"Wzory kultury", R. Benedict, Warszawa 1996
"Inne kraje, inne ludy", P. Burchard, Warszawa 1967
"Ludy zbieracko-łowieckie", K. Moszyński, Kraków 1951
"Drogi masek", C. Levi-Strauss, Łódż 1985
"Inicjacja, obrzędy, stowarzyszenia tajemne", M Eliade, Kraków 1997
"Złota gałąź". J.G. Frazer, Warszawa 1962
"First peoples in Canada". A.D. McMillan, E. Yellowhorn, Vancouver (brak daty wydania)
Właśnie takiego wywodu w twoim felietonie mi zabrakło. Rozpisałeś sie o niewolnikach zakopywanych pod fundamenty, o zasadach odpłacania za zdradę małżeńską itp., a pominąłeś najważniejsze elementy współczesnego życia człowieka, do którego nawiązujesz. Wiem, że jesteś erudytą i przeczytałeś masę książek ale nie musisz tego udowadniać. Znacznie bardziej inspirujący jest twój pierwszy komentarz na forum niż cała reszta.
Darku, na szczęście to uzupełnienie tekstu jest łatwo dostępne w komentarzach pod samym artykułem, więc mam nadzieję, że i inni znajdą to uzupełnienie. Cieszę się, że trafiłem tym do Ciebie.
Natomiast nikomu nie zamierzam udowadniać, jaki poziom wiedzy i czytelnictwa prezentuję - po prostu dość często słyszę pytania o źródła, tudzież lekturę, powiedzmy, uzupełniającą do poruszanego zagadnienia. Sądzę, że podanie takiej skromnej bibliografii nikomu nie przeszkadza, a chcącym dowiedzieć się więcej w danym temacie może pomóc
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź