Odp: Czy Internet podetnie własne źródło?
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
$ip = ''; if (isset($_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR'])){ $ip = $_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR']; } else { $ip=$_SERVER["REMOTE_ADDR"]; } ?>
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
To tylko przykład jak ludzie ułatwiają sobie życie, uprzyjemniają je, a potem dopiero się okazuje, ze trzeba wrócić z powrotem, bo niektóre przynajmniej wynalazki wbrew założeniom przynoszą kłopoty
Święta prawda. Internet jest kapitalny, wszystko w nim znajdę, ale jak chcę doświadczyć wrażeń, które pozostaną mi na dłużej to muszę (i wolę) kupić książke albo album. Zwłaszcza że wydawwane są naprawdę w dobrej jakości.
W olbrzymiej większości internet działa poprzez przekaz obrazów, filmów i muzyki. Tak myślę obserwując różnych ludzi przy komputerach. Teksty pisane to głównie informacje serwisów i fora dyskusyjne. Teksty przekazujące wnikliwą wiedzę są w internecie wykorzystywane na samym końcu. Dlatego nie mam obaw o przyszłość książek. Ci, którzy szukaja własnego rozwoju zawsze po nie sięgną.
"... Internet jest kapitalny, wszystko w nim znajdę..."
Pod warunkiem, że ktoś wcześniej to "wszystko" tam zamieścił...
"Ci, którzy szukają własnego rozwoju..."
A ilu jest tych szukających własnego rozwoju? Boję się, ze coraz mniej.
Shepard słusznie zauważył, że wszystko działa jak sprzężenie zwrotne. Internet będzie mądry jak piszący tam będą mądrzy; żeby byli mądrzy muszą czytać książki, żeby czytali ksiązki to muszą istnieć czynniki zachęcajęce ich do tego; tu dochodzimy z powrotem do internetu, który powinien w promocji czytania książek mieć istotny udział.
"... Internet będzie mądry jak piszący tam będą mądrzy; żeby byli mądrzy muszą czytać książki... "
Bardzo... mądra uwaga.
Z praktyki własnej napiszę tak: gdy kiedykolwiek przygotowywałem/przygotowuję jakikolwiek materiał do publikacji (tekst, audycja radiowa itp.) NIGDY nie bazuję na tym co można znaleźć w sieci. Podstawą jest literatura WYDRUKOWANA. Internet potrafi wyprowadzić w pole... W Wikipedię - nie wierzę. Choć przecież sporo rzeczy tam umieszczonych przepisano z książek.
Bardzo słusznie twinn podnosi problem bibliotek w Rzeszowie. Toż to ostoja XX-wiecznego zacofania. Niech ktoś mi pokaże bibliotekę, gdzie prowadzi się działania przyciągające młodych odbiorców. W większości z nich synonimem nowoczesności jest wprowadzenie komputerowej bazy danych... i na tym koniec.
A właśnie jeden z naszych projektów, jakie zaoferowaliśmy - dotyczył biblioteki. Trochę - a jakże - interaktywnej edukacji, trochę tradycyjnych warsztatów rozwijających m.in. umiejętności politechniczne i manualne, no i oczywiście popularyzacja czytelnictwa - czyli: bawić i uczyć. Na talerzu podane, jak zwykle - gotowe i w sporej części - sfinansowane. Baaaardzo niewiele brakło aby projekt zwyczajnie ZREALIZOWAĆ. Głównie: odrobiny wizjonerstwa i dobrej woli...
Ja za to ostatnio obserwuję pozytywne zjawisko- upowszechnienie czytników ebooków, choćby firmy Kindle. Czyta się z tego jak z książki, ekran nie świeci, jest matowy, etc., a wszędzie można zabrać, czytać w kolejce, w autobusie- wygodne to, lekkie, a tyle różnych pozycji pomieści:) Mój znajomy odkąd ma Kindle'a zaczął więcej czytać- ściąga z Internetu literaturę, etc., i wolnych chwilach sięga do Kindle'a.
Paradoksalnie- technologia promuje powrót do książek, wprawdzie w innej formie, ale książka to ksiązka;)
Patent na pewno wartościowy. Ale ja jednak zdecydowanie wolę tradycyjną książkę: wydrukowaną w drukarni, mającą swój... "ciężar edytorski". No i zapach: zapach farby drukarskiej.
Może e-boki maja coś w sobie. Na pewno powiew świeżości. Obawiam się jednak, że nadal jest to czytanie książki przez szybkę. Porównując wymienione w artykule czynniki ułatwiające zapamiętywanie treści, to e-boki niewiele odbiegają od tradycyjnych komputerów.
A wiecie na czym polega postęp? chcecie czytać koniecznie pożółkły papier to nikt wam nie broni. Ale komputeryzacji nie powstrzymacie. Taka dyskusja to zwykłe zjawisko pomiędzy konserwatystami a postępowcami. A ja wolę interesować się tą drugą drogą.
Otóż i nie do końca ma Pan rację, sir Torme. Ja nie daję kontry postępowi: używam nowoczesnych narzędzi i doceniam wartość postępu. Ale jednocześnie jestem zwolennikiem tradycyjnych metod i rozwiązań - także: w dziedzinie kultury materialnej. Wirtualne narzędzia są na pewno wygodne i cenne, ale... no właśnie, coś z mojego ulubionego podwórka: nie zastąpi Pan na razie, żeby nie wiem co, tradycyjnych form eksperymentu wirtualnymi. Mimo, że jest ich coraz więcej w sieci (sam takie konstruuję i publikuję, choćby w T-Science) i w sprzedaży (tylko patrzeć jak pojawią się w technologii XBOX - kinetics), raczej trudno oprzeć interaktywną i nowoczesną przecież edukację - na wirtualnych rozwiązaniach (patrz: CN Kopernik). Proporcje, sir! Proporcje. Pan mówi o skrajnościach jednak, ja - o świadomym wyborze.
S.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź