1

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.

2

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Wpływ uznania wagi zakładu Pascala na życie współczesnego człowieka wcale nie będzie tak doniosły. Nawet w naszym, jakże zaangażowanym w sprawy wiary, narodzie mało kto przywiązuje znaczenie do treści niesionych przez wyznawaną wiarę w życiu codziennym. A dla polskich katolików przypominających sobie o kościele z okazji niedzielnej mszy, odbębnianej jako jeden z rytuałów, bez większego zaangażowania, kwestie racjonalności wyborów dotyczących życia wiecznego pozostają daleko w tyle za plotkami na temat majątku (i prowadzenia się) sąsiadów, za narzekaniem na sytuację ekonomiczną i piętnowaniem nieporadności polityków.
Temat ciekawy dla kogoś, dla kogo religia, i eschatologia, to coś więcej niż bezmyślne trajkotanie zdrowasiek. Czyli dla niewielu Polaków, niestety...

3

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Ciekawe co by monsieur Pascal powiedział, gdyby mógł skomentować Polaków wybór "coczteroletni"... pomiędzy CHOLERĄ a SYFILISEM... smile

P.S. Bardzo dobry tekst. Dzięki temu nawet taki fanatyk jak ja, może się przekonać, że Pascal to nie tylko ciśnienie hydrostatyczne, kalkulatory mechaniczne i mechanika płynów... lol

4

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Shepard - Zdaje mi się, że Pascal raczej nie pisał o doraźniej polityce. A śmiać się nie ma z czego, bo żaden to dowcip.
Hyginus - zamień w swoim poście "polskich" czy "Polaków"na dowolną inną nację i będziesz miał tyle samo racji. Jakieś malkontenctwo tu dostrzegam. Nie powiem, że typowo polskie, bo wpadnę w tę sama koleinę, co Ty.
Odnosząc opisany przez Pascala mechanizm tego fundamentalnego wyboru do spraw prostszych, żeby nie powiedzieć prozaicznych, można by rzec, że całe ludzkie życie to hazard. Codziennie wszak dokonujemy wyborów i podejmujemy decyzje, mając raz więcej, a częściej mniej przesłanek, żeby rozsądzić dobrze (pomijam tu to, czy zawsze wiemy, co znaczy "dobrze"). Dlatego zastosowanie tego słowa w tym kontekście wydaje mi się być nadużyciem. Ono po prostu trochę co innego znaczy. Ale generalnie myśl jest przednia.

5

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Hyginus napisał/a:

Wpływ uznania wagi zakładu Pascala na życie współczesnego człowieka wcale nie będzie tak doniosły. Nawet w naszym, jakże zaangażowanym w sprawy wiary, narodzie mało kto przywiązuje znaczenie do treści niesionych przez wyznawaną wiarę w życiu codziennym. A dla polskich katolików przypominających sobie o kościele z okazji niedzielnej mszy, odbębnianej jako jeden z rytuałów, bez większego zaangażowania, kwestie racjonalności wyborów dotyczących życia wiecznego pozostają daleko w tyle za plotkami na temat majątku (i prowadzenia się) sąsiadów, za narzekaniem na sytuację ekonomiczną i piętnowaniem nieporadności polityków.
Temat ciekawy dla kogoś, dla kogo religia, i eschatologia, to coś więcej niż bezmyślne trajkotanie zdrowasiek. Czyli dla niewielu Polaków, niestety...

Pascala nie interesuje życie "polskich katolików" pojętych jako bliżej nieokreślony zbiór ludzi, jego interesuje życie pojedynczego człowieka, z podkreśleniem pojedynczego:). I chodzi tu o podstawowy wybór sposobu życia, który każdy,jeśli chce żyć świadomie, musi dokonać. A jeśli ktoś w takim wyborze kieruje się plotkami, to już jego problem;)
Btw. w myśli Pascala pojawia się też postulat "wiary przez automat", tj, stwierdzenie, że dopiero kiedy człowiek zdobędzie się na jakieś rytuały, może przejść na wyższy poziom wiary. Mówiąc prościej: dopóki się nie zacznę modlić, to nie zacznę rozmawiać z Bogiem, więc jak się moja wiara ma rozwijać? Postulat oczywiście problematyczny, ale czasem trafia w nasze intuicje, jeśli tę sprawę przemyśleć:)

6

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Andrzej.Dec napisał/a:

całe ludzkie życie to hazard. Codziennie wszak dokonujemy wyborów i podejmujemy decyzje, mając raz więcej, a częściej mniej przesłanek, żeby rozsądzić dobrze (pomijam tu to, czy zawsze wiemy, co znaczy "dobrze"). Dlatego zastosowanie tego słowa w tym kontekście wydaje mi się być nadużyciem. Ono po prostu trochę co innego znaczy.


Dlaczego posługuję się słowem "hazard"? Ponieważ wybór sposobu życia (wierzę/nie wierzę w tym wypadku) jest o niebo trudniejszy, a i ryzyko jest większe, niż w czynach, na jakie decydujemy się codziennie. Jasne, że i dzień w dzień zmagamy się z trudem podjęcia decyzji, zdecydowaniem się na coś; jednak bez uprzedniego zadecydowania o sposobie życia, takie pojedyncze decyzje nie mają sensu, bo nie mają podstawy. Stąd hazard, ze względu na konsekwencje decyzji dotyczące całego naszego życia:)

PS. Temat wyborów pojedynczych zostawiam na inną okazję;) Wtedy rozwinę paska myśl, że całe nasze życie to hazard:)

Ostatnio edytowany przez amaserum (2011-11-21 21:39:28)

7

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Ten tzw. "Zakład [lub gra] Pascala" jest mi znany od dawna... I nie wiem czy na bazie tegoż, czy w oparciu o jakąś własną intuicję wierzę... Ale nie robię tego tylko dlatego, żeby jakoś się uspokoić czy pokazać, że dokonałam wyboru... Nie... Ja wierzę, dla wiary... Jest to bowiem dla mnie coś tak naturalnego jak oddychanie... Modlitwa..? Codzienność... Pismo Święte..? Obecne... Eucharystia...? Regularnie... Dlatego osobiście nie odczuwam ciężaru tego wyboru... Moja wiara wtopiona jest we mnie i moje życie... Chyba bym czuła się bardzo ograbiona, gdybym wierzyć nie mogła... Czy jestem tzw. "katolem", który zamiast mózgu ma sieczkę...? Nie podejrzewam... Ale jeśli czyjś poziom nakaże tak mnie nazwać, to nie mój problem... Ja się odnajduję w tym w co wierzę... I dobrze mi z tym... A także bezpieczniej i jakoś tak spokojnie... I może oto chodzi...? Nie wiem... To każdy myślę, musi rozsądzić sam...

8

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

jagienka.prima napisał/a:

Ten tzw. "Zakład [lub gra] Pascala" jest mi znany od dawna... I nie wiem czy na bazie tegoż, czy w oparciu o jakąś własną intuicję wierzę... Ale nie robię tego tylko dlatego, żeby jakoś się uspokoić czy pokazać, że dokonałam wyboru... Nie... Ja wierzę, dla wiary... Jest to bowiem dla mnie coś tak naturalnego jak oddychanie... Modlitwa..? Codzienność... Pismo Święte..? Obecne... Eucharystia...? Regularnie... Dlatego osobiście nie odczuwam ciężaru tego wyboru... Moja wiara wtopiona jest we mnie i moje życie... Chyba bym czuła się bardzo ograbiona, gdybym wierzyć nie mogła... Czy jestem tzw. "katolem", który zamiast mózgu ma sieczkę...? Nie podejrzewam... Ale jeśli czyjś poziom nakaże tak mnie nazwać, to nie mój problem... Ja się odnajduję w tym w co wierzę... I dobrze mi z tym... A także bezpieczniej i jakoś tak spokojnie... I może oto chodzi...? Nie wiem... To każdy myślę, musi rozsądzić sam...

Kiedyś musiałaś dokonać tego wyboru, aby Twoja wiara była świadoma- takie stwierdzenie byłoby zgodne z myślą Pascala. Sam był osobą bardzo wierzącą; zakład miał w pewnym sensie poruszyć innych, aby na tę wiarę się zdecydowali, aby spróbowali, podjęli ryzyko:) Pozdrawiam:)

9

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

> Shepard - Zdaje mi się, że Pascal raczej nie pisał o doraźniej
> polityce. A śmiać się nie ma z czego, bo żaden to dowcip.

dowcip polega na tym że shepard niczego nie zrozumiał; ani z artykułu ani tez z wypowiedzi innych; co widać było po bełkotliwej wypowiedzi ni w gruszkę ni w pietruszkę.

10

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Czy Pan Bóg zmarszczy brwi. Warto poczytać o CUMBRE VEIJA

11

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Droga Amaserum... Oczywiście, że wybrałam... I to w 100% świadomie... smile Z jednym z czym się nie zgadzam w swoim przypadku, to ta kwestia ewentualnego ryzyka... Ja tego tak nie odczuwam... Ja bym "ryzyko" zamieniła na "zaufanie"... Czy można oba te słowa wyjątkowo nazwać synonimicznymi...? Nie wiem... Może przy głębszej analizie filozoficzno-metafizycznej dało by się gdzieś tam znaleźć wspólny mianownik...? I żeby być sprawiedliwą dodam, że jest coś w tym stwierdzeniu Pascala intrygującego... Bo może niektórzy muszą czuć jakiś pierwiastek ryzyka, by zrobić choć krok...?
I jeszcze coś... Patrząc po sobie wiem, że wierząc niczego nie tracę, a wręcz przeciwnie tylko zyskać mogę... Więc reasumując: wpisuję się w słowa wielkiego myśliciela bezbłędnie... smile
Z ukłonem...

12

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

"...Zdaje mi się, że Pascal raczej nie pisał o doraźniej polityce... "

Bo nie żył w naszych czasach. W Kraju nad Wisłą.

"... A śmiać się nie ma z czego, bo żaden to dowcip... "

Może dowcip żaden. Ale ŚMIAĆ się z czego jest... I Z KOGO.
Choć zdaję sobie oczywiście sprawę, że to śmiech przez łzy... smile

13

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Pięknie to Jagienko napisałaś, oddając przy okazji i moją rzeczywistość. Chociaż dostrzegam - a może raczej wyczuwam - i pewne różnice. We mnie chyba jest sporo determinacji w wierze, wynikającej ze strachu: jaki byłby sens tego wszystkiego, gdyby Jego nie było. Więc – może trochę na wszelki wypadek – nigdy nie miałem, nie dopuszczałem wątpliwości. Jest jasne, że to raczej łaska niż zasługa, ale jest też niewykluczone, że bezmyślność, albo lenistwo. On oceni. Ale sądzę, że nie to jest najistotniejsze – chodzi bardziej o to, jaka jest praktyka. Więc chciałoby się wierzyć, że człowiek nie wpisuje się w model przedstawiony przez Sheparda. Pozdrawiam.

14

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Pytasz Andrzej jaki byłby sens gdyby Jego nie było? A ja zapytam: a byłoby? smile

15

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

jagienka.prima napisał/a:

Ja bym "ryzyko" zamieniła na "zaufanie"... Czy można oba te słowa wyjątkowo nazwać synonimicznymi...?

Ja postrzegam to tak, że zaufanie jest ryzykiem- zaufanie wierze, drugiemu człowiekowi- bo  oddajesz się komuś w jego ręce i to od niego tylko zależy, co z Twoim zaufaniem zrobi:) A wiadomo, jak kończy się ufanie niewłaściwym osobom... Przy czym Bóg jest tu szczególną Osobą, więc i przypadek jest nieco inny;) Zdecydowanie się na zaufanie to pokazanie, że wierzę komuś mimo ryzyka, że może mnie zranić.

16

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Robert Kultys napisał/a:

Pytasz Andrzej jaki byłby sens gdyby Jego nie było? A ja zapytam: a byłoby? smile

Nie pytam. Gdybam. Bo nie mam wątpliwości, że by nie było. Ale rozumiem, że ktoś może uważać inaczej.

amaserum napisał/a:

Ja postrzegam to tak, że zaufanie jest ryzykiem- zaufanie wierze, drugiemu człowiekowi- bo  oddajesz się komuś w jego ręce i to od niego tylko zależy, co z Twoim zaufaniem zrobi:) A wiadomo, jak kończy się ufanie niewłaściwym osobom... Przy czym Bóg jest tu szczególną Osobą, więc i przypadek jest nieco inny;) Zdecydowanie się na zaufanie to pokazanie, że wierzę komuś mimo ryzyka, że może mnie zranić.

Myślę, że zaufanie wiąże się z ryzykiem, ale nim nie jest. Reszta wywodu jest super.

17

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

" Myślę, że zaufanie wiąże się z ryzykiem, ale nim nie jest "

Dokładnie: może to trochę bez sensu, ale często RYZYKUJEMY tylko dlatego, że MAMY ZAUFANIE. smile
Oczywiście - nie zawsze świadomie, ale często - dla wyższej idei.

18

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

To właśnie miałam na myśli- że zaufanie wiąże się z ryzykiem, ale nie sprowadza się do niego:) Swoją drogą, to faktycznie osobliwe zjawisko.

19

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Hm... To, że ufając ludziom narażam się na swoiste ryzyko, jest jak najbardziej stwierdzeniem prawdziwym... Jednak rozpatrujemy tu relację człowiek - Bóg... Bo o tym też pisał Pascal... Dlatego w moim przypadku, nie ma ryzyka... Bóg mnie nie może zranić czy zawieść... To ja jestem tą stroną, która może być niepewna i chwiejna... Myślę, że to Stwórca podjął ogromne ryzyko składając się w ręce tak słabej istoty jaką jestem... Dlatego może to się w wielu głowach nie pomieści, ale ja nie czuję zagrożenia, że coś Komuś powierzyłam i nie wiem co z tym się stanie... Ja wiem... Bo zaufanie mojemu Bogu może tylko procentować in plus dla mnie.. I dane mi było wielokroć się o tym przekonać... Stąd w tej relacji - dla mnie bardzo osobowej - nie odczuwam lęku, że zostanę oszukana czy wykiwana... Nie tutaj... Nie przez Niego...

Pozdrawiam serdecznie!

20

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Jagienko, całym sercem się zgadzam, że przez Boga nie można być wykiwanym, że to po naszej stronie jest niepewność. Ale co, jeśli BÓG STWÓRCA nie jest naszym Bogiem? Jeśli wiara wszystkich ludzi na ziemi jest piękną wiarą, podnoszącą ich, sprawiającą że świat wygląda tak, a nie inaczej (w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu), ale tak naprawdę pozostaje wiarą w ideę, która rozpływa się po śmierci? Jestem wierzącą osobą, która zawsze wiedziała, że jest jakiś BÓG. Właśnie 'jakiś', a ryzyko, które podejmuję (czy też zaufanie, jakim obdarzam) to wiara w tego jednego, chrześcijańskiego Stwórcę.

Argument Pascala gra na bardzo niskich emocjach. Prowadzi do wiary tylko przez pryzmat zysków, jakie ona daje, chłodnej kalkulacji, ale chyba dla niewierzącego to wystarczające na początek.

Monika, podoba mi się artykuł, ale mogłaś spokojnie pójść trochę głębiej. Powodzenia dalej!

21

Odp: Hazard człowieka z Panem Bogiem

Ale co, jeśli Bóg Stwórca nie jest naszym Bogiem...? Zapewne drogi pytający zauważyłeś, że ja wszędzie piszę o swoich odczuciach i postrzeganiach... Mój Bóg nie jest dla mnie ideą... Piszesz, że wierzysz, że jest JAKIŚ Bóg... Ja wierzę, że jest mój - konkretny Bóg... A skąd takie wielkie przekonanie we mnie i to zaufanie bez dywagacji "a co jeśli...?" Ano stąd, że w swoim życiu zebrałam mnóstwo dowodów na to, że Ten, któremu zaufałam i któremu wierzę dotrzyma wszystkich złożonych  m. in. mojej osobie obietnic...
A co do emocji i pascalowego założenia... W sumie się z Tobą zgadzam, że jest tu pewne "przekupstwo" i obietnica in plus... Ale jak i sam to zauważyłeś być może taki bonus na dzień dobry stanowi tę zanętę dla mniej pewnych i już ugruntowanych niż np. ja... smile