1

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.

2

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

A ja mam pewne wątpliwości. Zabytek zabytkiem ale w sytuacji gdy kordegarda pozostała tylko jedna to czy jest sens tak strasznie o nią walczyć. Plan Widemana pokazuje jaką miała wartość ale w parze z tą drugą i z elementami bramy pomiędzy nimi.

3

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Czyli w myśl tego co piszesz, powinno się wszystkie zabytki, które ucierpiały równać z ziemią bo po co zostawiać coś co jest "niepełne", tak...?
Lecz myślę, że nie masz racji... Bo nawet coś co zostało zubożone warto zachowywać, by pokazać jak choć w części wyglądała nasza historia materialna... A kordegarda jest wyjątkowym obiektem, właśnie dlatego, że już jedynym i ostatnim...

4

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

"i to się nadaje do prasy!" że zacytuję fragment z filmowego dialogu, popularnego niegdyś serialu polskiego. Problem w naszym mieście polega na tym, że jak już mamy jakiś zabytek, to nie potrafimy go docenić. Inne miasta wykorzystują nawet dziurę w płocie, którą ktoś zrobił 20 lat temu i robią wokół tego wielkie halo! Innowacja w mieście nie musi polegać tylko na nowoczesności. Stare przedstawione w nowym świetle, też staje się wartością dodaną dla miasta. Co z tego, skoro temat jest już w rękach prywatnych, a te (jak widać) nie wiedzą co z nim zrobić...

5

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Opisany przypadek, to ciekawy przykład, jak uwarunkowania własnościowe determinują przyszłość budynku. Zapewne, gdyby kordegarda miała wspólnego właściciela z kamienicą, to była szansa na całościowe ujęcie tematu. Być może nawet na odtworzenie zarysu dawnej bramy. Całość byłaby w ogóle czytelna jako zabytek. Wydzielenie tej małej ruinki na małej działce niweczy wszelką możliwość ukazania "osi saskiej", jak to ujęła autorka. Wydaje mi się, że albo właściciel zorganizuje tam jakieś małe przedsięwzięcie ekonomiczne (uratuje to wieżyczkę) albo z biegiem czasu rozsypie się ona.

6

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Ale ja pod kasztanami cierpi nie tylko z powodu zrujnowanej kordegardy. Teoretycznie uliczka jest tylko dla pieszych a od kilku lat systematycznie przybywa na niej samochodów. Najpierw pojawiły się tam należące do firmy Marma, która ma tam swoją siedzibę. Potem zaczęły też parkować auta urzędników i radnych. To jak uliczka ma być rozjeżdżana to po co udawać że jest ciągiem pieszym?

7

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Oj, to racja... Ostatnio miałam tam małe starcie z jednym zadętym kierowcą... Ale jak wszem i wobec wiadomo Rzeszów słynie z usamochodowionych traktów pieszych... To taka innowacja... Bo wedle słów Prezydenta: o rozwoju miasta świadczy duża liczba samochodów i On jako włodarz chce aby ich było jak najwięcej. smile

8

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

w artykule jest sporo niescislosci, w tym to,ze nikt nie staral sie porozmawiac z wllascicielem. Pozdrawiam wlasciciel !!!

9

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Bardzo przepraszam... Ale były takie starania poczynione. A przy dzisiejszych obostrzeniach o ochronie danych osobowych nie jest łatwo dotrzeć do tychże danych. I niestety jedyny nr telefonu jaki udało się znaleźć nie odpowiadał, choć dzwoniono kilka razy o różnej porze...
I jak podający się za właściciela może rozwiać wątpliwości co do przyszłości tegoż obiektu to bardzo proszę o wypowiedź... Ale nie jako anonim...

Ostatnio edytowany przez jagienka.prima (2011-11-02 09:50:42)

10

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

To kto jest właścicielem nieruchomości, to żaden problem sprawdzić. Wystarczy spytać o to w komórce geodezji urzędu miejskiego na placu ofiar getta. To dane publicznie dostępne. Jak bardzo chcecie to jutro tam zajrzę i na forum zapytamy Ktosia smile

11

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Trudno mieć pretensje do właściciela kordegardy, ze nie ma np. pieniędzy na remont. Z drugiej strony ciekawi mnie jak mógłby się on zachować, gdyby na ogrodzeniu musiała zawisnąć duża tablica informacyjna: Właścicielem zabytku jest taki to, a taki Ktoś od roku tego, a tego. Bardzo mnie ciekawi smile

12

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

"Własny" Gościu... smile Kto jest właścicielem zostało ustalone... Problem był w nawiązaniu kontaktu... Może po prostu dostał mi się zły nr telefonu...? Nie mam natury śledczego, więc nie myszkowałam dniami i nocami za innym namiarem... smile
A co do tego jeśli idzie o pieniądze... To po co kupować zabytek, jeśli się nie ma kasy na remont...?

Ostatnio edytowany przez jagienka.prima (2011-11-02 18:32:34)

13

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Kryzys.

14

Odp: Miała być restauracja, a jest rozsypujący się zabytek...

Dokumentacja techniczna z lat 80 XX w. czeka na realizację. Przygotował ją ówczesny właściciel Polski Związek Motorowy. Jest w posiadaniu Konserwatora Zabytków w Rzeszowie. Pewnie wymaga unacześnienia, jednak już jest coś. Szkoda tej perełki po Lubomirskich, Ze tak długo czeka lepszego traktowania. Może, jednak kiedyś będzie cieszyć oko. Myślę, że miasto powinno się tym obiektem zająć, dobry kawałek jego historii >było by dobre miejsce na muzeum Oprawy Książki znanego Rzeszowianina. Cudze chwalimy, swego nie znamy. Kto tym się zajmie.....