Odp: Co się stało z tamtą piątką dzieci?
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
$ip = ''; if (isset($_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR'])){ $ip = $_SERVER['HTTP_X_FORWARDED_FOR']; } else { $ip=$_SERVER["REMOTE_ADDR"]; } ?>
Nie jesteś zalogowany. Proszę się zalogować lub zarejestrować.
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.
Naprawdę się wzruszyłam... Rosłam z tym serialem... Przeżywałam przygody bohaterów jak własne... Bardzo dziękuję, że sylwetki osób kreujących te postaci zostały przybliżone... W tych pięciu życiorysach jest odbicie naszej polskiej rzeczywistości tamtego czasu... Ale i tego też...
A do tego: te dzieciaki grały jak nie wiem co! Pokażcie mi dziś, w polskim filmie czy serialu takich zawodowców! Nijakie postacie, przeważnie córeczki i synkowie ważniaków rozmaitych ulokowanych w okolicy TV, bez warsztatu i pomysłu na postać. No... może GIENIA z Jasminium Kolskiego :-))))
Dla przykładu: nowa wersja Stasia i Nel... KOSZMAR!!! Monika Rosca była nie do pobicia!
S.
Tak miedzy nami to "Stawiam na Tolka Banana" niezbyt mi się wcześniej podobało. Uważałem go za film zbyt smutny. Dopiero po latach zacząłem doceniać jego wartość. Dziś jest jednym z moich ulubionych. Może dlatego, że tak prawdziwie a jednocześnie bez patosu pokazywał tamtą rzeczywistość. Dopiero teraz umiem porównać własne dawne doświadczenia: bieganie po beznadziejnym piaszczysto ziemnym boisku za zdezelowaną piłką, picie oranżady z odrutowanej butelki w kiosku pod szkołą (zwykle na spółkę z kolegą z ławki), zabawy najprostszymi przedmiotami jak guma czy kij. Dziś jak dziecko nie ma komputera to zanudzi się na śmierć. A wtedy tak się smakowało życie.
Masz rację Szahin... Najpiękniejsze zabawy to były te proste... Gdy wyobraźnia musiała starczyć za wszelkie gadżety... Pamiętam jak na naszym podwórku jedna kępka krzaków potrafiła być i statkiem piratów... i domem na prerii... i czołgiem... i zamkiem księżniczki... Od rana do nocy siedziało się na dworze a mama nie mogła się nas dowołać... Było nas około 30-40 dzieciaków... A dziś..? Każdy sobie... A jak się już zejdą to nie mają o czym gadać... Ech...
Obejrzałem ten reportaż filmowy w linku i Łobodziński zniesmaczył mnie. Ale to bufon. Nawet przed kamerą nie umiał się powstrzymać i w urzędzie pracy gdzie spotkał Gołębiewskiego po prostu go wyśmiał, gdy tamten zapytał się czy i on szuka pracy. Żenada
Z nich wszystkich największy sentyment mam do... Mukki. Oczywiście do Filipka. Szkoda, że nie wstąpił już w żadnym innym filmie. Mógłby wykreować zabawną i charakterystyczną postać.
A może to nie jest tak, ze ten serial jest szczególnie wartościowy? Może budzi tylko sentyment u osób, które wtedy były dziećmi. Jakoś nie zauważyłam, żeby tyle emocji budziły dziś seriale, wtedy dla dorosłych. Ciekawe czy za 20 lat dzisiejsze dzieci z rozrzewnieniem będą wspominały brzydulę?
A ja myślę, że coś jednak było w tamtej kinematografii... Najlepszym dowodem na to, że kiedyś była większa staranność pomimo mniejszej ilości środków technicznych, to już opisywane porównanie "Potopu" a "Ogniem i mieczem"... Ten sam reżyser... Podobna konwencja... A co tu kryć - zupełnie inna klasa... Tam gdy nie dysponowano komputerowymi efektami wszystko musiało być dopracowane "ręcznie" by odzwierciedlić jak najwierniej nie tylko ogólnikowość ale i szczegóły z detalami... I myślę, że nasze dzieci nie będą się tak emocjonować... Czemu..? Bo są zalane różnego rodzajami bodźcami, których mnogość po prostu przytłumi możliwość wspominania czegoś, co było tak na prawdę na jedno kopyto... My czekaliśmy z utęsknieniem na każdy nowy film dla młodego odbiorcy... I jak już się pokazał, chłonęliśmy jak gąbka... No i nie było konkurencji w postaci komputera, neta i DVD...
Strony 1
Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź