1

Odp: Dziwne gry wokół Millenium Hall

Tutaj możesz wyrazić swoją opinię na temat tego artykułu.

2

Odp: Dziwne gry wokół Millenium Hall

Artykuł i temat bardzo ciekawy, ale styl fatalny...

Np.
"prezydent zawarł z jej firmą ugodę przed sądem, a w ugodzie tej uzgodniono właśnie sprzedaż przez miasto tej działki właścicielowi Millenium Hall. Mimo zawartej ugody, "
"ugodę-ugodzie- uzgodniono" powtarza się zgrzytając w uszach.

3

Odp: Dziwne gry wokół Millenium Hall

To jakiś cyrk. Najpierw miasto zmusza inwestora planem miejscowym do wybudowania częsci sciany budynku na miejskiej działce, a potem nie chce uregulować stanu własnościowego. Ha ha. Pewnie to sposób na zdobywanie dla miasta majątku trwałego. wink
Ciekawe czy takich przypadków jest więcej.

4

Odp: Dziwne gry wokół Millenium Hall

Bo u nas pozwolenia na galerie może dostać tylko i wyłącznie Ryszard P. Jak się policzy iloma budynkami dysponuje w 90% ma monopol w Rzeszowie.  A tu jakaś kobieta ośmieliła się stanąć w poprzek prezydentowi i Ryszardowi.  No to się ją lekko przydusi żeby za łatwo nie miała.

5

Odp: Dziwne gry wokół Millenium Hall

Opisana sytuacja jest dobrą ilustracją dla arogancji dyktatorów, którym wydaje się że wyborcy im wszystko wybaczą bo zrobili kiedyś parę dobrych rzeczy. Ale wszyscy tacy zwykle smutno kończą.

6

Odp: Dziwne gry wokół Millenium Hall

Po jakiego grzyba zwracali się trzy razy o opinie prawne i do tego nie ujawnili ich treści? Czyżby wszystkie były nie po myśli szefa? A na ustach frazesy typu dobro mieszkańców, rozwój miasta, praworządność itp.

7

Odp: Dziwne gry wokół Millenium Hall

Zamieszanie z działkami pod MH to temat bardziej skomplikowany. Zostało to zaniedbane jeszcze przez poprzedniego właściciela Pawłowskiego. Uzyskał on zgodę na zabudowę działki miejskiej bo tak mu nakazywał MPZT, ale na tym poprzestał. Był tak zdeterminowany celem dostania prawomocnego pozwolenia na budowę, że nie wziął pod uwagę przyszłych kłopotów. Możliwe też ze już wtedy myślał o sprzedażny MH. Syndyk sprzedając zadłużona inwestycję Marcie Półtorak z niewiadomych powodów nie zwrócił jej uwagi na fakt powstania części budowy na działce miejskiej. Prawnicy nowej właścicielki również dziwnym trafem nie zauważyli, że nie kupują całej inwestycji bo bez jednej działki. Afera wybuchła jak banki dopatrzyły się że nie mają zabezpieczenia hipotecznego na całej nieruchomości.