"... Wydaje się nam, że także Rzeszów dojrzał do podobnego plebiscytu na swoistą przestrzenną „zakałę miasta”... "

Moim całkiem PRYWATNYM zdaniem, zakała miasta to okolice ratusza. I wydziału tzw. promocji big_smile Na pęczki można zbierać. Niektóre nawet - niczego sobie: PRZESTRZENNE!

652

(16 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Za miłe słowa - dzięki!
Tak się składa, że znam walory resztek zabudowy na terenach PKP. Sporo dobra jeszcze jest, ale wiele - zostało bezpowrotnie zniszczone - np. unikatowy system nawęglania w tym - piękne wyciągi Teudtloffa, suwnica bramowa i piaskarki. Podczas realizacji odcinka programu Radiolatorium o naczyniach połączonych - nagrywaliśmy materiał na wieży ciśnień: świetny obiekt! Materiał został wykorzystany także w pierwszym odcinku Wakacyjnych Spotkań z Techniką. Czas biegnie za szybko dla tego typu artefaktów, dziś jeszcze istnieją resztki szlaku wodnego, ciągnącego się od czerpni na brzegu Wisłoka, przez stację pomp i filtrów (piękne budyneczki: http://www.polimedia.pl/Pepe/PKP_pompy_0205_s.jpg  ) do samej wieży. Aż się prosi aby URATOWAĆ to co zostało i WYKORZYSTAĆ: na muzeum, kawiarenkę (z wieży ciśnień jest bajeczna panorama miasta - 360 stopni widoku na Rzeszów) czy inną placówkę, a przy okazji: atrakcję turystyczną. Nawiązując tym do tego co napisał Adam. Jednak biorąc pod uwagę nasze dotychczasowe doświadczenia, mam obawy czy uda się dotrzeć na czas do świadomości urzędniczej i zanim ktokolwiek zainteresuje się tematem - będziemy mieli do reszty zdewastowane obiekty (albo zaorane pole, jak to się stało w przypadku jednej hali lokomotywowni) - albo hurtownię z gaciami i kolejną galerię handlową Ryśka P.

Makiety modułowe gościliśmy podczas jubileuszu kolei w naszym mieście - zaprosiłem samego Leszka Lewińskiego i jego przyjaciół z makietami. Zastawiona była cała Galeria Miejska, kto był - ten widział. Na pewno atrakcją byłaby realistyczna makieta naszego węzła, zwłaszcza że przy jej budowie zajęcie znaleźliby pasjonaci i modelarze z miasta, a sama budowa byłaby pouczającym zajęciem. I jest to właśnie pomysł na wydarzenie w obrębie placówki takiej jak Muzeum Zabawek. Nowoczesne Muzeum Zabawek, którego wizję i zasoby NAPRAWDĘ MAMY przygotowane!

Nic to. Co nie zabije - umocni. Tylko smutno się czasem robi, zasypiając ze świadomością, że można by zdziałać tak wiele, a zależy to od tzw. czynników.

Z OSTATNIEJ CHWILI:
Urzędnicy z Marszałkowskiego pokazali swoje normalne, PRAWDZIWE oblicze: bezwzględnych służbistów. Szkoda słów. :-(
Przyrzekam sobie tedy: NIGDY WIĘCEJ kontaktów z tą miłą instytucją.
To jest właśnie kolejny argument w sprawie: nie widzę na tym etapie możliwości współpracy. Jeśli to jest przestrzeń otwarta, to ja jednak wolę siedzieć w zamkniętej celi: mogę robić coś ZA DARMO, ale dopłacać - to już jednak przesada.
Państwo pozwolą, że się pożegnam,
S.

To ja jeszcze powiem tak i posłużę się przykładem. Podczas organizowania pokazów naukowych w programie Unia Pierwsza Klasa, od początku źle układała się współpraca z firmą, która wygrała przetarg na imprezę: ja chciałem WYKONAĆ coś na odpowiednim poziomie, a firma organizująca - za wszelką cenę ZAROBIĆ KASĘ, bez oglądania się na JAKOŚĆ. Tego się nie da pogodzić. I tak to wygląda w Rzeszówku: do stołków i decyzyjnych stanowisk dorywa się grupa cwaniaków nastawionych na łatwy zysk. Trwoni społecznie pieniądze na prawo i lewo jak swoje. A niektórzy - jeszcze się tym chwalą przy wódce, do przygodnie napotkanych gości. Nazwiska pominę, ale nie mam zamiaru ukrywać, że je ZNAM :-)
To tyle.

Nie jest tajemnicą, że im lepszy budżet - tym lepsze warunki można przygotować, więcej instytucji zaprosić - a co za tym idzie: więcej atrakcji zgromadzić. Pierwszy piknik w 2010 miał budżet znacznie mniejszy niż np. Festiwal Designu. Mimo to udało się sporo rzeczy a np. materiały reklamowe biły na głowę to co miasto przygotowało na festiwal. W tym roku jest nieco lepiej, choć tak jak pisałem - finansowo daleko nam do Carpathii czy innych tego typu jasełek. Oczywiście dyskretnie pomijam fakt, że oragnizatorzy odwalają swoją robotę na wariackich papierach: biorąc pod uwagę naszą pracę, odpowiedzialność i konsekwencje jakie grożą w przypadku niepowodzenia - jest to klasyczny wolontariat. I kupa problemów, bo np. instytucje i URZĘDY potrafią po imprezie - przy rozliczeniu - stawiać tak idiotyczne argumenty i takich detali się formalnie czepiać, wstrzymując oczywiście środki - że głowa mała! Wtedy właśnie rodzi się ten sygnał: NIGDY WIĘCEJ w RZESZOWIE! Bo nie jest to miasto przyjazne takim inicjatywom jak nasz Dzień Odkrywców! Niestety.

656

(76 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

> Mieliśmy tu do czynienia z manipulacją prawną, gdy wyłączono pod naciskiem inwestora i Ratusza z obowiązującego tam planu miejscowego <

To się jednak w głowie nie mieści: jak zwykła CHCIWOŚĆ w połączeniu z DESPOTYCZNĄ WADZĄ, otoczoną ciasnym kręgiem wasalskiej świty, może produkować tak daleko idące szkody.
Czyli co? Nie ma siły ani aparatu, który skutecznie utrąci te układy?
Pytanie naiwne, ale LUBIAŁBYM WIEDZIEĆ. big_smile

P.S. w odniesieniu do następnych wyjaśnień Adama: jedyne wyjście - KUPĄ MOŚCI PANOWIE???? big_smile

Ależ niech sobie będzie tzw. światowy POZIOM (choć pan rzecznik nie określił czy chodzi np. o trzeci świat, czy może - Nowy Świat, itd :-) Cały czas chodzi mi tylko o PROPORCJE: jeśli urzędnicy wydają 250 kilo PLN na festiwal Carpathia - niech wydadzą podobną kwotę na imprezę popularyzującą NAUKĘ!
I wtedy zobaczymy, kto LEPIEJ zagospodaruje te pieniądze cool
Bo jeśli coś w ogóle JEST innowacyjnego - to nauka na sicher!

Lunapark na starówce (od którego podobno mury pękały) i wata cukrowa. Co to ma być???
Niestety - zawsze przy takiej okazji wyłażą kompetencje ratuszowych speców: bo często dla społecznych amatorów, przygotowanie dobrej imprezy to rutyna, dla biorących ciężką kasę urzędników - SZCZYT MOŻLIWOŚCI

P.S. Z Madonną i Princem chodziło li tylko o wizualizację proporcji międzyprogramowych. Skoro na Dniu Odkrywców mamy animatorów nauki z najwyższej półki - to na Carpathii za parę razy większą kasę - powinno być CONAJMNIEJ to samo, tyle że w innej branży. big_smile

>Ile pieniędzy pochłaniają sportowe gale, tandetne festiwale, teledyski?<

A proszę bardzo: pan radny Wywrocki na festiwal ciągnie z budżetu 250 tysięcy. Na imprezę na siłę wpychaną jako nasz towar eksportowy, z którego korzyści i radochę mają tylko uczestnicy i organizatorzy. Za 250 tysięcy (to tylko oczywiście część budżetu, bo cały festiwal zapina się na znacznie większej kwocie) na imprezę typu Piknik Naukowy ściągnąć można prezentacje z najwyższej światowej półki, od LHC i najwyższej klasy roboty medyczne, po Muzeum Historii Naturalnej, o amerykańskich i radzieckich astronautach nie wspominając. To oznacza, że za TAKĄ KASĘ, na festiwalu Carparthia – powinniśmy oglądać CO NAJMNIEJ gwiazdy wielkości Prince’a czy Madonny! A mamy – to co mamy: AMATORSZCZYZNĘ.
Gala bokserska i Danzel – w tym wypadku w ogóle bez komentarza. Budżety tych wydarzeń – także. Dlatego, jeśli tylko POJAWI się środowisko, które doceni nasze starania i będzie chciało współpracować – także w strefie materialnej – ja nie będę miał żadnych wątpliwości. Oczywiście – mam jedynie niewielki pakiet udziału i moje decyzje nie mają wpływu na całość przedsięwzięcia. Uszanuję tedy decyzję kolektywu :-) ale – pozostaję przy swoim.

Ano tak. :-)
Chodzi zapewne o enerdowskiego Ankera - foto pierwszy rząd u góry
http://www.antykwaryczne.pl/body.php?m= … p;ttid=187
Bardzo multimedialny model! lol
Wszystko w nim działa jak w oryginale: układ kierowniczy, przekładnie, przeniesienie napędu na przyczepę itp.
Nawet specjalny mechanizm mimośrodowy, umieszczony na osi silnika - powoduje charakterystyczne wibracje pojazdu - jak w skali 1 do 1. To było właśnie to: naśladowanie rzeczywistości nawet w zabawkach!
Dziś, niestety - taki model tylko do zdobycia na aukcjach i giełdach. A i to - w różnym stanie, często niekompletny, z uszkodzeniami albp np. wylanymi bateriami w komorze zasilania.

660

(76 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Przesadzacie nieco. smile

No ale niestety.
Są profesje, gdzie pokusa by na Ciemną Stronę zejść - łatwą być może.
Są też profesję, gdzie squerwić się można - w ukryciu. Niestety - architekta zawód jest taki, że w powyższym przypadku, stoi się z opuszczonymi gaciami - na środku agory. big_smile

< Niewiarygodne! Jak to się uchowało???? >

Co do pierwszego - zgadzam się! To prawie CUD.
W kwestii pytania - tego do końca nie wiem. Zdarzają się czasem takie rzeczy. Ot, ktoś nie używał, na półkę odłożył i przechował. I teraz taki fanatyk choleryczny z nadmuchanym EGO - może się do woli wzruszać, oglądając te skarby w stanach gabinetowo - fabrycznych.
Pamiętaj proszę, że większość przedmiotów z moich zbiorów to rzeczy codziennego użytku. Nie eksponaty muzealne, o które dbano i za szybą pancerną, w klimatyzowanych warunkach przechowywano. Służyły do pracy, nauki, zabawy, w warunkach często dość ekstremalnych dokonywały swojego żywota. Tym większa dla mnie ich wartość, choć jest też inna szkoła, której wyznawcy szczególnym zainteresowaniem obdarowują te przedmioty, co noszą ślady użytkowania - jako dowód przedmiotów owych życia. :-)

S.

662

(11 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

To był tylko cytat. Bez tego słówka na końcu, byłby jak łuk gotycki bez zwornika. :-)))))) (i proszę, jaka ANALOGIA mi się niechcący trafiła! )

A jeśli już poruszyłaś kwestię GALERII.
To jest dopiero wypaczenie terminologii, dzięki któremu słowo oznaczające kiedyś przybytek kultury i sztuki, zostało zdegradowane do poziomu wody w dolnopłuku, z kupczeniem wszelakim badziewiem w tle.

S.

663

(11 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

I ta nikczemna skłonność do nazewnictwa obowiązkowo ANGLOJĘZYCZNEGO! Jakiś amok, kurteczka. :-( Miernie, biernie – byle po ANGIELSKU. I wychodzą z tego takie gnioty jak przedsiębiorstwo kopania rowów ENTERPRISE, czy inne kwiatki.
I te politowania godna obsesja skracania: WYKON, NARA, HEJKA, SREJKA. Koszmar. I wystarczy dwóch pajaców typu Wojewódzki i Figurski, którzy szerzą na antenie ogólnopolskiego radia jazgot naszpikowany takimi rodzynkami – i w Polskę idziemy panowie! A teksty piosenek?
Proszę przeczytać JEDEN, dowolnie wybrany tekst Kupichy, BEZ MUZYKI (o ile TO jest w ogóle muzyką). Proszę przeczytać bez stękania, pierdnięć i jęków wykonawcy: wyjdzie NIC. Bełkot.
Głupieje nam społeczeństwo. Durnieje i się wyjaławia. Jak rozgotowana parówka. Ale skąd wzorce ma brać? Od występów Dody, Ich Troje, Natalii Lesz czy popisów scenicznych jednego radnego, któremu się wydaje, że jest lokalnym idolem estrady?
Z teleturniejów dla idiotów, gdzie na proste pytanie typu: „domek dla pszczół na dwie litery, druga EL i tak przychodzi połowa trefnych odpowiedzi?
Gdzie Miliard w Rozumie? Gdzie podziała się Wielka Gra? Sonda, Kwant, Laboratorium?
Dlaczego wartościowe programy typu Teatr Telewizji emitowane są około północy?
W MISYJNEJ telewizji PUBLICZNEJ?
Żenada, Panie i Panowie.
Jak w tym dowcipie o plemnikach: PANOWIE! ZDRADA! Jesteśmy W DUPIE!

S.

664

(76 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

"o architekturze w największym stopniu decyduje architekt i inwestor, w proporcjach bardzo różnych w zależności od układu"

Świetnie! Na tego typu zdanie właśnie liczyłem.
Tedy ad rem. Dla części pierwszej – proponuję aby co najmniej 80 procent mieniących się w tym mieście architektami – oddało HONOROWO dyplomy i zajęło się hodowlą ogórków. Na usta ciśnie się tutaj sugestia z Petroniusza - Panie architekcie X, morduj, pal, gwałć, myj gary w Londynie, ale NIE PROJEKTUJ NICZEGO. Bo czyniąc to – plujesz być może na cześć i dorobek tych, którzy przez pięć lat studiów próbowali Ci wiedzę w łeb wsadzić.
Inwestor – i owszem – to jest często sto procent nacisku. A że niektórzy to oderwane od pługa, albo wyjęte z drogówki proste organizmy – no to jest co jest. Proszę zerknąć na g..no stojące obok dawnego Domu Partii. Nie mieści się to w ŻADNYCH kategoriach estetycznych, a z architekturą ma tyle wspólnego co Rzeszów ze stolicą innowacji. A przecież jakiś dyplomowany kołek TO zaprojektował. Według czyjej wizji? Suma z Mikośki?
I trzy: „w zależności od układu”.
Tak. To jest wytłumaczenie. Nie rzemiosło, nie wizja i talent; UKŁAD! Wicie – rozumiecie, ROBOTĘ TRZEBA ROBIĆ!
No i co się dziwić, że jedna z drugą babina z Boguchwały jedzie potem w autobusie i widząc molocha powstającego na Politechnice, skowyczy w zachwycie: „patrz pani jak ten Ferenc BUDUJE!”
Miłego dnia.

Znaczy dokładnie to co znaczy: nasz program jest zwykle pierwszym do odstrzelenia, gdy miejsce trzeba zrobić w/w rarytasom, vide: derby lub inne znienacka cóś. I tyle.

Trudna sprawa to jest. Część stoi w gablotach domowych, część w pudłach i szafach. Jest tego NAPRAWDĘ DUŻO. Niektóre można oglądać w wirtualnym "muzuem" (choć to dość przybliżone określenie)

http://www.antykwaryczne.pl/body.php?m=3
I w galeriach tematycznych:

http://www.antykwaryczne.pl/body.php?m=6&tid=10

MUZEUM to najlepsze rozwiązanie.

:-)

667

(76 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

I właśnie dlatego dałem sobie już na samym początku spokój z architekturą: abym nie miał taich dylematów i nie musiał stawać przed faktem projektowania czegoś dla chleba, za to - wbrew sobie i wartościom, które są ważne. Przykład z kładką jest tutaj bardzo na miejscu: projekt do doopy, idea także, ale JEŚĆ TRZEBA. Myślę, że autorzy wszelkiej maści gniotów dla ryśków i miśków - są w tym samym miejscu: na śodku równi pochyłej. :-)))))

668

(76 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

No nie wiem... Kilka eksperymentów w historii udało się - choć wywoływały skandale i dyskusje. Patrz piramida w Luwrze. Istotnie - sporo zależy od autora projektu. Jeśli wezmą się za to miejscowe patałachy od Ryśków i galeryjek, albo kolega Uherek z Krakowa :-) - efekt może być... nieprzewidywalny. A raczej: przewidywalny, czyli - sztuka przez WIELKIE GIE! :-))))

Szczerze?
Prywatnie trochę nie do końca jestem przekonany czy właśnie Rzeszów to dobre miejsce na tego typu imprezy. Coraz poważniej myślę nad przeniesieniem imprezy gdzieś indziej, w bardziej przyjazne środowisko… Może faktycznie Stalowa? Albo Boguchwała? Atmosfera jest też ważna. Odwaliliśmy kawał roboty, nie dosypiając często gęsto. promocja Polskiego Radia ZA DARMOCHĘ. (był ktoś na Dniach Otwartych? Widać było różnicę we frekwencji? :-) w skali ogromnej. I co z tego? Za to wszystko, za szum w mediach ogólnopolskich, za patronat ministra (jak to zauważył zresztą ktoś na forum gazety) – KOLEJNY RAZ muszę udowadniać, że nie jestem KONIEM. Bo program, który przyprowadził całą tę naukę do radia – jest zagrożony OSZCZĘDNOŚCIAMI. Dokładamy do interesu: prezentacje w szkołach, dźwiękowa tablica w głównym wydaniu Panoramy i Teleekspresie… na antenie radiowej Jedynki – ale jak trzeba wywalić coś z ramówki (bo MSZA, albo DERBY, albo targi książki z Leska – murwa kać! :-) to się wywala Radiolatorium.
Szczerze? Wolałbym aby Piknik – o ile będzie w przyszłym roku (ćwoki z ratusza do dziś nie mogą się zebrać aby ustalić termin spotkania w sprawie terminu rozmowy o ICENT!!!! Śmiechu kupa) – przenieść tam, gdzie powietrze nie ZASMRODZONE a trawa NIEZDEPTANA. Choć oczywiście nie jestem jedynym od decyzji w tej sprawie i większość – może mieć inne zdanie.
Tak czy inaczej: wolałbym zaprosić spadkobierców Pana Cousteau i robota ASIMO poza rzeszówek. Wstyd będzie mniejszy. :-)

670

(8 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

A do tego: te dzieciaki grały jak nie wiem co! Pokażcie mi dziś, w polskim filmie czy serialu takich zawodowców! Nijakie postacie, przeważnie córeczki i synkowie ważniaków rozmaitych ulokowanych w okolicy TV, bez warsztatu i pomysłu na postać. No... może GIENIA z Jasminium Kolskiego :-))))
Dla przykładu: nowa wersja Stasia i Nel... KOSZMAR!!! Monika Rosca była nie do pobicia!

S.

Sytuacja analogiczna do tej np. na WSK Rzeszów. Mój tatko, który w branży lotniczej przepracował (wojsko też odsłużył w lotnictwie) całe swoje zawodowe życie, wspomina czasy gdy firma produkowała i serwisowała silniki do kilku płatowców, a front prac był nieporównywalny z dzisiejszym! To samo WSK Mielec... Firmy zassane przez zagraniczne koncerny... co z tego ma Polska? Gdzie jest nasza myśl techniczna i tradycje reprezentowane przez COP, PZL, grupę RWD, inżynierów Tańskiego0, Sołtyka i innych?
Szkoda...


S.

672

(16 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

"... Widzę, że pisiorowskie malkontenty przeniosły się na tą pożalsięboże stronkę.... "

Kogo nazywasz pisiorskim malkontentem?
Tutaj jest TWINN - a nie forum gazetowe, gdzie można nadrabiać chamstwem braki w obyciu...
Tutaj są ZASADY.
Dlatego może najpierw się przedstaw - a potem porozmawiamy.
Jeśli starczy Ci odwagi.
Występować z otwartą przyłbicą - kawalerski obyczaj.

Paweł Pasterz

673

(16 odpowiedzi, napisanych TEMAT TYGODNIA)

Powtarzam to od 2008 roku (conajmniej): trzeba WYPIERNICZYĆ na ZBITY PYSZCZEK wszystkich szkodników z ratusza i okolic! Wszystkich klakierów i lizusów ze świty Ferenca i nieudołów z promocji! Bez tego NIC się nie zmieni. To są podstawy fizyki: jak nie wyjmie się korka z wanny, to BRUDNA WODA nie spłynie do kanalizacji!
Bo inaczej do końca świata i o jeden dzień dłużej będziemy musieli znosić Carpathie, Festiwale Designu, Danzele, Biśtów, Pectusy, globusy, kładki i inne cuda na kiju... Bez możliwości realizacji ambitniejszych projektów.
Albo...
Przenieść się do np. Stalowej Woli.

S.

674

(9 odpowiedzi, napisanych OBLICZE MIASTA)

"... impreza ta wejdzie na stałe w krajobraz promujący Rzeszów... "

Tak. Tylko teraz zastanawiam się: PO CO?
Jeśli miasto tak naprawdę NIE CHCE takiej promocji???
:-(

675

(3 odpowiedzi, napisanych Felietony przy kawie)

Jasne. Za kolejnych 80 lat napisze ktoś nie jeden taki tekst... i to prawdopodobnie o przedmiotach, na które dziś - nikt nie zwraca uwagi.
(Myślisz, że gdy w sklepach pojawiły się po II Wojnie pierwsze Dinky Toys, ktoś myślał o tym, że za lat 50 będą to rarytasy kolekcjonerskie? :-)
Ale nawet wtedy - pozostanie klasykiem to, co już dziś nim jest.

Pozdr,
S.

P.S. Opowiadałem niedawno w mojej audycji o tym, że YVES BEHAR zaprojektował TELEFON, który służy do TELEFONOWANIA. Projekt powstał we współpracy z firmą AESIR zajmującą się produkcją elementów do szwajcarskich zegarków. Niezawodny, intuicyjny i zwyczajnie… piękny: wykonany z nierdzewnej stali i złota…
Za jedyne 7 tysięcy EURO…
To już się dzieje :-)