2018.05.04
PiS stawia mieszkańcom ciekawą ofertę
Czy nowy styl sprawowania rządów i nowe podejście do problemów rzeszowian przekona mieszkańców miasta, aby zdecydowali się na zmianę dotychczasowego prezydenta Rzeszowa? Od wielu lat kampania samorządowa nie zapowiadała się tak interesująco.
Wojciech Buczak z Prawa i Sprawiedliwości jest pierwszym zgłoszonym w Rzeszowie kandydatem do objęcia funkcji prezydenta miasta przed jesiennymi wyborami samorządowymi. Już teraz wybory te zapowiadają się w stolicy Podkarpacia dość czytelnie. Nie ma najmniejszych wątpliwości, że po 16 latach rządów prezydent Ferenc kolejny raz wystartuje, aby jeszcze raz zachować stanowisko. Platforma Obywatelska zapowiedziała, że w takiej sytuacji nie wystawi własnego kandydata i poprze obecnego włodarza. Być może pojawią się w wyborach propozycje jakichś mniejszych komitetów, np. środowiska Kukiza, Korwina-Mikke itp., ale nie będzie miało to większego znaczenia. Nie są to środowiska rozpoznawane przez mieszkańców jako zaangażowane w dyskusję o przyszłości Rzeszowa. Główny wybór pomiędzy Tadeuszem Ferencem, a kandydatem PiS Wojciechem Buczakiem już teraz jest oczywisty i zapewne przesądzi o kampanii 6 najbliższych miesięcy.
Faworytem wyborów wydaje się oczywiście urzędujący prezydent, jego pozycja wciąż jest bardzo silna, a rzeszowianie po prostu przyzwyczaili się, że od wielu, wielu lat rządzi w Rzeszowie. Jednak nawet doświadczeni współpracownicy i zwolennicy Ferenca już kilka razy przyznali w mediach, że tym razem wynik wyborów na prezydenta Rzeszowa nie jest już tak pewny, jak w wielu poprzednich latach i ostrzegali przed aktywnością PiS. Ważne są okoliczności nowej sytuacji.
Prawo i Sprawiedliwość w dotychczasowych kampaniach popełniało te same błędy wystawiając kandydata na prezydenta miasta praktycznie tuż przed samymi wyborami. W ten sposób PiS samo odbierało sobie czas na skuteczne przekonanie opinii publicznej do swojej kandydatury. Skutkiem tego partia, której poparcie w Rzeszowie w wyborach parlamentarnych i w wyborach do rady miasta sięgało prawie 40 procent (a teraz zapewne byłoby jeszcze większe), w wyborach prezydenta miasta była w stanie zebrać poparcie nawet o kilkanaście procent niższe.
Tym razem kandydat Prawa i Sprawiedliwości przygotowywany był z długoletnim wyprzedzeniem. Od 4 lat Wojciech Buczak konsekwentnie promowany jest przez marszałka Władysława Ortyla, najpierw zajmując stanowisko wicemarszałka województwa, a potem bez najmniejszych problemów dostając się do Sejmu z doskonałej drugiej pozycji na liście. Buczak stopniowo umocnił się w tym czasie jako naturalny, nowy lider prawicowego środowiska w Rzeszowie i od co najmniej roku działacze PiS nieoficjalnie przekazywali do opinii publicznej informacje, że to on jest najbardziej prawdopodobnym kandydatem na stanowisko prezydenta miasta.
Atutem kandydatury Wojciecha Buczaka jest na pewno to, że nie kojarzy się z nim jakichkolwiek kontrowersyjnych historii czy wizerunkowych wpadek. Odwrotnie, Buczak dał się już poznać jako polityk zaangażowany w sprawy Rzeszowa i jego mieszkańców. To on był autorem alternatywnej koncepcji przebiegu Drogi Południowej omijającej Ptasią Wyspę i największe skupiska zabudowy. Tzw. „wariant Buczaka” zdobył uznanie mieszkańców i pokazywał jego autora jako kogoś, kto lepiej od Ferenca będzie realizował potrzeby zwykłych ludzi.
Tadeusz Ferenc natomiast w nadchodzących wyborach będzie musiał zmierzyć się nie tylko z kandydatem PiS, ale także z własnymi błędami i słabościami. Od kilku lat popełniając wizerunkowe wpadki Ferenc w wielu miejscach zyskał sobie opinię włodarza nieliczącego się z opinią zwykłych ludzi. Bez problemu można wymienić litanię spraw, w których prezydent skonfliktował się z mieszkańcami osiedli – od próby zabudowania części Parku Sybiraków do pomysłów budowy wieżowców wśród domków jednorodzinnych na Zalesiu.
Ferencowi nie uda się także wg mnie zabłysnąć wieloma spektakularnymi osiągnięciami inwestycyjnymi przed wyborami. Zwykle każdy rok wyborczy w Rzeszowie obfitował w nowe błyskotliwe inwestycje. Tym razem urzędujący prezydent niezbyt będzie miał się czym pochwalić. Co prawda w czerwcu mają być oddane do użytku wyremontowane baseny ośrodka ROSiR i nowy sezon letni zapewni rzeszowianom lepsze warunki wypoczynku w mieście. To na pewno plus, ale w Rzeszowie od lat mówi się o potrzebie dużego, nowoczesnego i całorocznego ośrodka wodnego, może nawet Aquaparku. Mieszkańcy poparli nawet taki pomysł w szerokich badaniach socjologicznych. To jedna z największych bolączek miasta, a rzeszowianie narzekają, że są zmuszeni jeździć do innych takich ośrodków w Krakowie, Strzyżowie, czy Dębicy. Przebudowa basenów ROSiR to tylko częściowe złagodzenie sytuacji.
Z innych inwestycji nie pamiętam, aby w tym roku można się spodziewać czegoś spektakularnego. Owszem, tradycyjnie moglibyśmy wymienić np. kilka nowych inwestycji drogowych, ale mieszkańcy dla polepszenia jakości swojego życia chcą już czegoś więcej i czegoś nowego niż skądinąd potrzebny asfalt.
Rok wyborczy może być natomiast przez obecnego prezydenta wykorzystany jako rok pomników. Czeka nas najprawdopodobniej odsłonięcie pomnika Józefa Piłsudskiego na placu Wolności, a także odsłonięcie pomnika Jana Pawła II w parku przy katedrze. Są to jednak raczej symbole, niż realne osiągnięcia inwestycyjne w polepszaniu jakości życia mieszkańców. Na pewno jako sukces obecnego prezydenta będzie można przedstawiać spodziewaną zgodę rządu – jest już pozytywna opinia wojewody Ewy Leniart – na poszerzenie Rzeszowa o Matysówkę i Miłocin. Na tym jednak lista błyskotliwych osiągnięć dla mnie się kończy.
Czy dotychczasowe niewątpliwe zaangażowanie Ferenca w sprawy miasta wystarczy, aby jeszcze raz przekonać mieszkańców do pozostania na stanowisku? Mimo wciąż silnej wizerunkowo pozycji lista plusów i minusów jego rządów zaczyna się dla niego niebezpiecznie równoważyć. Wojciech Buczak w porównaniu z Ferencem może okazać się ciekawą alternatywą.
Pierwszy raz od wielu lat kampania o prezydenturę Rzeszowa zapowiada się niezwykle rzeczowo, pasjonująco i z nieprzewidzianym wynikiem. Czy rzeszowianie dojrzeli do zmiany prezydenta i stylu sprawowania władzy? To się okaże.
Red